Niewiele było dziś, czyli wczoraj, o radości Franciszka. Nic kontrowrsyjnego. W ogóle - nic. Znaczy - koniec karnawału. Był tłusty czwartek, są ostatki, a zaraz Popielec. I czas Wielkiego Postu. Fala (radości) dotarła do brzegu. Ale bez nerwów, potem znowu od nowa. Czas radości.
A ja przez 3 ostatnie dni przypomniałem sobie po latach czym jest radość i gdzie jest jej źródło. Rekolekcje w Toruniu, modlitwa uwielbienia, Pan przechodzący pośród swego ludu. Teraz zostaje przełożenie tej radości na codzienność. Żeby znów nie zapomnieć. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Niewiele było dziś, czyli wczoraj, o radości Franciszka. Nic kontrowrsyjnego. W ogóle - nic. Znaczy - koniec karnawału. Był tłusty czwartek, są ostatki, a zaraz Popielec. I czas Wielkiego Postu. Fala (radości) dotarła do brzegu. Ale bez nerwów, potem znowu od nowa. Czas radości.
Normalna kolej rzeczy.
Felieton, jak zawsze -świetny