Ot mam pytanie - czy katolik może być bankowcem? Sporo tekstów i komentarzy w Internecie sugeruje, że banki biorą procenty niemoralnie, a więc praca w nich byłaby zła.
Tak, niewątpliwie dla kogoś o resztkach moralności i sumienia konieczność wciśnięcia klientowi jak to się dziś w nowomowie określa "produktu bankowego", świadomość że korzystny to ten "produkt" jest, ale tylko dla jakiegoś zagranicznego "obcinacza kuponów", musi być wielkim psychicznym obciążeniem i stresem. Między młotem i kowadłem da się być Człowiekiem? Oto jest pytanie.
A dlaczego piszesz o "resztkach moralności i sumienia" w odniesieniu do pracowników banków? Także w tej pracy - jak i w innej - mozna i trzeba postepowac etycznie. Odsyłam choćby do "Kodeksu etyki bankowej". Oczywiście - jak wszedzie - w bankowości też są ludzie zapatrzeni w sukces za wszelka cenę i dla jego osiągniecia gotowi są do czynienia zła. Ale takie uogólnienia są krzywdzące. Bo łatke mozna przykleić każdemu
Tak, niewątpliwie dla kogoś o resztkach moralności i sumienia konieczność wciśnięcia klientowi jak to się dziś w nowomowie określa "produktu bankowego", świadomość że korzystny to ten "produkt" jest, ale tylko dla jakiegoś zagranicznego "obcinacza kuponów", musi być wielkim psychicznym obciążeniem i stresem. Między młotem i kowadłem da się być Człowiekiem? Oto jest pytanie.