Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Ale chrześcijaństwo ma też swoje zadania, uważam, że misja katolicka powinna zacząć bardziej zachęcać do integracji z miejscowym Kościołem. Papież wzywa nas do nowej ewangelizacji i Polacy na emigracji muszą zacząć używać daru języków i dzielić się swoją wiarą nie tylko z Polakami, ale ze wszystkimi.
To nie jest łatwe zadanie, ale po to dał nam Pan Bóg ten dar mieszknia w innych krajach by dzielić się wiarą ze wszystkimi którzy tam mieszkają, a nie tworzyć swoje grupy i cieszyć się, że na msze po polsku przychodzi więcej ludzi.
Jeśli chodzi o szkółki polskie i Macierz Szkolną i inne w/w inicjatywy, to, to wszystko jest w zaniku (z bardzo nielicznymi wyjątkami) i wynika z ogólnego braku zainteresowania przybyszów z kraju nad Wisłą jakąkolwiek ponadindywidualną aktywnością. Przybysze z kraju ani się nie integrują, ani nie biorą udziału w jakimkolwiek życiu wspólnotowym. Nie znam np. NIKOGO, kto mieszkając tu nawet i 10 lat, uczestniczyłby w lokalnych wyborach, referendach, czy konsultacjach społecznych, które prowadzone są bardzo szeroko i dotyczą wielu aspektów codziennego życia jak: rozkład jazdy, trasy i ceny biletów autobusów, działalność szkół, policji i lokalnych samorządów, funkcjonowanie wielu instytucji - od toalet publicznych po pomoc prawną i językową. W corocznych paradach organizowanych i finansowanych przez lokalne samorządy Polacy nie uczestniczą, choć burmistrz długo i wylewnie dziękował ostatnio za wkład jaki wnoszą w miasto, w którym mieszkam "nasi kochani muzułmanie", a którym była tematycznie poświęcona ostatnia parada. Zaprezentowali się na niej wszyscy i weterani wszystkich wojen i lokalne kółka zainteresowań, orkiestry, skauci i wszystkie wspólnoty religijne, w tym jeden transwestyta i dwóch gejów (więcej tego typu osobników w mieście się nie ukształtowało, ale może dzięki temu też dostali owację). Przybyszów z polski w tym nie ma, podstawowy problem kogoś, kto przyjechał z kraju i jest (a takich młodych, bardzo młodych ludzi teraz właśnie spotykam najczęściej) 3 dni - tydzień brzmi: co robić, żeby się nie narobić, a jak najwięcej zarobić? Prowadzenie rozmowy na tym poziomie niczego istotnego nie wnosi, co gorsza, nawet ci, którzy utknęli tu na lata i nauczyli się już ciężko pracować, ograniczają się zwykle do spraw finansowych. Przybysze z kraju przynoszą ze sobą wszystkie krajowe problemy i patologie współżycia społecznego i pracy. Ktoś, kto się wychował w INNYM systemie i nie integruje się z tutejszym, nie jest w stanie pracować i funkcjonować tu normalnie. Stąd to życie w getcie, za najniższą płacę w bardzo ciężkiej i źle opłacanej pracy. Stąd też się bierze niechęć Anglików do przybyszów z kraju nadwiślańskiego. Środowisko polskie jest całkowicie zdezintegrowane i wykorzenione, stąd zupełnie inne wyzwania duszpasterskie stojące przed duszpasterzami, niż te, które czekają na nich w kraju. Wątpię, by ci, którzy przyjeżdżają byli na nie w jakikolwiek sposób przygotowani. Często jest tak, że Kościół angielski zgłaszając jakieś propozycje, czy oczekiwania, wobec braku jakiejkolwiek reakcji, w końcu sam podejmuje pewne decyzje i inicjatywy za Polaków. Tutejsza kultura nie pozwala ani na krytykę, ani na wtrącanie nosa w cudze sprawy, ale skoro inicjatywa jest w końcu przejmowana z zewnątrz, świadczy to o, nie wyrażanej być może werbalnie, ale jednak, pewnej ocenie sytuacji. Jak są w tutejszym społeczeństwie postrzegani przybysze z kraju? POWIEM TO DOBITNIE - CHODZI O NAJŚWIEŻSZĄ, A NIE POPRZEDNIE FALE EMIGRACYJNE. Być może jest to efekt systemu wychowawczo - szkolnego i stanu obecnej świadomości i kultury krajowej - jako tutejsi pariasi, sytuowani poniżej białego Murzyna. Taką murzyńskość wykształciła w swoich obywatelach obecna elyta krajowa przez ostatnie 25 lat. Jeśli jest jakaś praca, której nikt inny nie weźmie i w trakcie której nie będzie się buntował warunkami, w jakich przyszło mu pracować, to jest to przybysz z kraju nad Wisłą. (Choć oczywiście jego głównym marzeniem przez cały czas będzie, żeby nic nie robić i mieć kasę.)
Co mogę powiedzieć ze swojego punktu widzenia o duszpasterstwie emigracyjnym? Dobrze, że jest.