Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Jak to możliwe, że Żydzi, którzy widzieli na własne oczy rozstąpienie się Morza Czerwonego przed nimi oraz obłoki chroniące, w których obecny był Jezus i Duch Święty (czego Żydzi byli nieświadomi) w czasie ucieczki z Egiptu po jego przekroczeniu przestali wierzyć i ustawiali złote cielce?
Czy tu chodzi tylko o życie w niewoli? Czy o nabyte przyzwolenie na życie w grzechu ciężkim? Czy nasza postawa przypadkiem nie przypomina postawy Żydów w czasie wędrówki do Ziemi Obiecanej?
Permanentne życie w grzechu ciężkim, poza łaską uświęcającą, może nie być wystarczającym powodem, dla którego Bóg zasłania, wg 59 rozdziału Księgi Izajasza, Swój wzrok, słuch i mowę przed nami.
a) Można żyć w grzechu ciężkim i nie być tego świadomym.
b) Można tak żyć i doskonale zdawać sobie z tego sprawę, ale wtedy należy ją nazywać świadomym pozostawaniem w śmierci duchowej, akceptacją grzechu ciężkiego, czyli permanentną nieodpowiedzialnością za swoje czyny lub poszukiwaniem akceptacji dla własnego grzechu u innych.
1. z możliwością odwrócenia się od grzechu w każdej chwili i nawrotu do Boga lub 2. z konsekwencjami uniemożliwiającymi taki prosty powrót (szczególnie w tym 2 przypadku polecam Nowennę o uświęcenia życia rodzinnego za wstawiennictwem św. Escrivy).
c) Można z premedytacją wystawiać Pana Boga na próbę, celowo działając przeciwko wierze i Sakramentom. Bałwochwalstwo antropologiczne - masoneria.
d) Akceptacją dla grzechu cudzego. Nieuznawania grzechu za zło.
e) Można być uzależnionym od przeróżnych używek, odrzucać wartość trzeźwości i wstrzemięźliwości i nie akceptować permanentnie powtarzającego się stanu pozostawania poza łaską uświęcającą.
Odrzucenie wartości trzeźwości i wstrzemięźliwości może zaistnieć: 1. świadomie, 2. nieświadomie, 3. z premedytacją, 4. w rezultacie schizofrenii moralnej – choroby psychiczne jako wybór cierpienia wynikającego z niestabilności moralnej.
Nie można nawrócić się raz, a dobrze. Tak jak pozostawanie w grzechu ciężkim może być permanentne, tak samo nawrócenie jest procesem permanentnym. Zachowaj czujność. Nazywaj rzeczy po imieniu. Nie lękaj się tego. To bardzo ważne dla przyszłości Twojej i Twojej rodziny.
Nie wierzę, że wszystko to się dzieje przez przypadek. „Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony.” Prześladowanie wynika z naszej słabości. To nasze odstępstwo od wiary prowadzi do sytuacji, w której Bóg dozwala na wypróbowanie jej w ogniu. Dlatego życzę p. prof. przede wszystkim wytrwałości w wierze. Jeżeli p. prof. czyta moje komentarze to mam nadzieję, że p. prof. nie zrozumiał mnie źle. Staram się przedstawiać sytuację wg przyczyn nie wg skutków i stąd mogą wynikać nie ścisłości i nie zrozumienie.
Polecam wszystkim homilie ks. „prof.” Pawła Głowika w Górecku o słuchu, wzroku, chlebie i ekonomii (kto ogląda TVP Polonia ten wie), ale także te z Radia Zamość (szczególnie młodym, którzy nie mogli być.
PS. Aktualnie oglądam wystąpienie p. red. Franciszka Kucharczaka w Rzeszowie sprzed 2-ch lat.
Niedługo zobaczymy na ekranach kin film Krzysztofa Zanussiego "Obce ciało" to a propos traktowania katolików tym razem w korporacjach, jak widać temat bardzo na czasie.
Panie Królikowski - na wolne od zajęć politycznych polecam lekturę Lutra i Kierkegaarda!
Mam tylko nadzieję, że to nie spowiedź publiczna.
Przykład wiodących mediów, jasno ukazuje fakt, że Ci dziennikarze to nie są dziennikarze w sensie zasadniczym a jedynie wytresowane żołnierzyki neomarksizmu - takie nakręcone hipki z klocków lego. Ks. prof. Tadeusz Guz przecież na zachodzie tj. w Niemczech kształcił wielu znanych niemieckich dziennikarzy z potężnych koncernów medialnych jako studentów. W Polsce jest dokładnie tak samo tzn. Ci >nasi< "kochani dziennikarze" to kopia tamtych "dziennikarzy." Przykład prof. Michała Królikowskiego czy prof. Bogdana Chazana pokazuje, że Nowa Lewica chcę coraz więcej i więcej...ofiary z katolików (najprzód).