Słowa kluczowe mowy prezydenta to zgoda, jedność i odpowiedzialność.
Wielu nie wie, że Rzeczpospolita od roku 1717 i obrad Sejmu Niemego była zbyt słaba, żeby oprzeć się naporowi przyszłych zaborców. Sejm Niemy był praktycznie akceptacją autonomii w ramach Imperium Rosyjskiego. Państwo Polskie de facto przestawało istnieć, de iure od 1720 roku, i tym samym Konstytucja stawała się makietą ustawy zasadniczej.
Jeżeli Polska ma rzeczywiście się zjednoczyć i odrodzić to należałoby nie tylko przeprowadzić dekomunizację, ale w pierwszej kolejności wymagać od polityków uczciwości czego skutkiem powinna się stać dekomunizacja.
Jeżeli czyjaś postawa jest kością niezgody w Narodzie to taki polityk lub funkcjonariusz dobrowolnie powinien wyrzec się uczestnictwa w życiu publicznym i takoż samo poddać odpowiedzialności karnej i politycznej. Tego wymaga dobro wspólne, którego realizacja, w zgodzie z dzisiejszym Słowem, nie zależy od głoszenia haseł, lecz od czynów.
Politycy nie mogą podejmować decyzji w oparciu o jej popularność i sondaże, lecz długofalowe dobro ogółu niekoniecznie, w momencie podejmowania decyzji, powszechnie akceptowane.
W przeciwnym razie rację będzie miał Zdzisław vel Jan Nowak Jeziorański, który twierdził, że partyjniactwo, warcholstwo, korupcja (plus przemoc, intrygi i dezinformacja) muszą w konsekwencji doprowadzić do wojny domowej i upadku gospodarczego państwa.
Wielu nie wie, że Rzeczpospolita od roku 1717 i obrad Sejmu Niemego była zbyt słaba, żeby oprzeć się naporowi przyszłych zaborców. Sejm Niemy był praktycznie akceptacją autonomii w ramach Imperium Rosyjskiego. Państwo Polskie de facto przestawało istnieć, de iure od 1720 roku, i tym samym Konstytucja stawała się makietą ustawy zasadniczej.
Jeżeli Polska ma rzeczywiście się zjednoczyć i odrodzić to należałoby nie tylko przeprowadzić dekomunizację, ale w pierwszej kolejności wymagać od polityków uczciwości czego skutkiem powinna się stać dekomunizacja.
Jeżeli czyjaś postawa jest kością niezgody w Narodzie to taki polityk lub funkcjonariusz dobrowolnie powinien wyrzec się uczestnictwa w życiu publicznym i takoż samo poddać odpowiedzialności karnej i politycznej. Tego wymaga dobro wspólne, którego realizacja, w zgodzie z dzisiejszym Słowem, nie zależy od głoszenia haseł, lecz od czynów.
Politycy nie mogą podejmować decyzji w oparciu o jej popularność i sondaże, lecz długofalowe dobro ogółu niekoniecznie, w momencie podejmowania decyzji, powszechnie akceptowane.
W przeciwnym razie rację będzie miał Zdzisław vel Jan Nowak Jeziorański, który twierdził, że partyjniactwo, warcholstwo, korupcja (plus przemoc, intrygi i dezinformacja) muszą w konsekwencji doprowadzić do wojny domowej i upadku gospodarczego państwa.