na misje wysyła się misjonarzy a samoloty nie chociaż wezmą cukierki - najlepiej polskie krówki. A po za tym to zazdroszczę krajom neutralnym np Austria, Szwajcaria co nie muszą rozdawać cukierków
Nie istnieje podzielność rzeczy, czyli oddzielność sytuacji w kraju od relacji międzynarodowych nawet jeżeli są swoją odwrotnością.
Dobro wspólne nakazuje szukać porozumienia w Syrii i na Ukrainie. Iran, Palestyna, Irak i Izrael, Rosja, Chiny i Turcja, UE z UK, Japonia, Filipiny, Australia, USA. Relacje tych państw pokazują, że nie można oddzielić społeczności międzynarodowej od jej poszczególnych aktorów.
Co ciekawe można nawet uwzględniając racje PI, Chin czy Rosji tak moderować ładem międzynarodowym i dostosowyać narody, żeby osiągnąć porozumienie między wszystkimi stronami konfliktu bez jego ryzyka. Wymaga to odrzucenia pojęcia racji stanu i kalkulacji w kategoriach celów i interesów na rzecz dobra wspólnego społeczności międzynarodowej.
Spróbuję przedstawić to na przykładzie Polski. Przykładowo: jeżeli jesteśmy zdeterminowani do redystrybucji dóbr i usług w celu ich sprawiedliwego podziału bez oglądania się na reakcję komuny odzyskujemy majątek i ustanawiamy sprawiedliwy porządek krajowy oparty na zwalczaniu przyczyn, a nie tkwieniu na wygodnym dla obcych wywiadów poziomie skutków. Następnie uznajemy, że na arenie międzynarodowej błędnie prowadziliśmy politykę wschodnią, co naprawiamy przez przyjęcie Tatarów i czasowo legitymizujemy nabytki terytorialne Rosji kosztem Gruzji i Ukrainy (z uwagi na niuanse prawa międzynarodowego w konsekwencji braku sukcesji formalno-prawnej). Przyznajemy Putinowi rację (przemówienie z 7 IV 2010r.) co do przyczyn marksistowsko-nietzscheańskiego ludobójstwa narodów. Oczekujemy na reakcję Moskwy mimo dużego prawdopodobieństwa, że Rosja w porozumieniu z polskim rządem lub odwrotnie mogła dokonać zamachu w Smoleńsku i próbujemy przekonywać państwa zachodnie co do konieczności porozumienia między Rosją i USA, które jednocześnie czyniłoby z UE realną potęgę. Podzielonej wewnętrznie Ukrainie należy zaoferować utworzenie nowego zdekomunizowanego i anty-oligarchicznego systemu.
W Syrii należy poszukiwać porozumienia między Assadem i rebelią (umiarkowaną i islamistyczną). Należy dążyć do uznania konieczności pozostania reżimu w życiu publicznym Syrii, a w Europie dążyć do ustanowienia porządku papieskiego opartego na tolerancji pozwalającego nam zrozumieć obcych, szczególnie skrzywdzonych i ustanowienia sprawiedliwego porządku w krajach pochodzenia ofiar konfliktów i nadużyć władzy.
Ryzyko konfliktów w Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej w które zaangażowane są Chiny oraz Japonia i USA należałoby moderować w kierunku porozumienia Chin z Tajwanem i Japonią, poszukiwania porozumienia obydwu Korei na podstawach dialogu chińsko-amerykańskiego i wykorzystać do tego celu relacje irańsko-hinduskie. Między innymi Malezja, Australia, Tajlandia, Wietnam i Indonezja, ASEAN także powinny być w ten proces zaangażowane.
Jeżeli chcemy ustanowić sprawiedliwy i pokojowy porządek międzynarodowy oparty na zasadzie dobra wspólnego nie musimy dysponować relatywnie dużą potęgą. Musimy być tylko zdeterminowani do szukania porozumienia tam gdzie nikt go nie chce.
Dobro wspólne nakazuje szukać porozumienia w Syrii i na Ukrainie. Iran, Palestyna, Irak i Izrael, Rosja, Chiny i Turcja, UE z UK, Japonia, Filipiny, Australia, USA. Relacje tych państw pokazują, że nie można oddzielić społeczności międzynarodowej od jej poszczególnych aktorów.
Co ciekawe można nawet uwzględniając racje PI, Chin czy Rosji tak moderować ładem międzynarodowym i dostosowyać narody, żeby osiągnąć porozumienie między wszystkimi stronami konfliktu bez jego ryzyka. Wymaga to odrzucenia pojęcia racji stanu i kalkulacji w kategoriach celów i interesów na rzecz dobra wspólnego społeczności międzynarodowej.
Spróbuję przedstawić to na przykładzie Polski. Przykładowo: jeżeli jesteśmy zdeterminowani do redystrybucji dóbr i usług w celu ich sprawiedliwego podziału bez oglądania się na reakcję komuny odzyskujemy majątek i ustanawiamy sprawiedliwy porządek krajowy oparty na zwalczaniu przyczyn, a nie tkwieniu na wygodnym dla obcych wywiadów poziomie skutków. Następnie uznajemy, że na arenie międzynarodowej błędnie prowadziliśmy politykę wschodnią, co naprawiamy przez przyjęcie Tatarów i czasowo legitymizujemy nabytki terytorialne Rosji kosztem Gruzji i Ukrainy (z uwagi na niuanse prawa międzynarodowego w konsekwencji braku sukcesji formalno-prawnej). Przyznajemy Putinowi rację (przemówienie z 7 IV 2010r.) co do przyczyn marksistowsko-nietzscheańskiego ludobójstwa narodów. Oczekujemy na reakcję Moskwy mimo dużego prawdopodobieństwa, że Rosja w porozumieniu z polskim rządem lub odwrotnie mogła dokonać zamachu w Smoleńsku i próbujemy przekonywać państwa zachodnie co do konieczności porozumienia między Rosją i USA, które jednocześnie czyniłoby z UE realną potęgę. Podzielonej wewnętrznie Ukrainie należy zaoferować utworzenie nowego zdekomunizowanego i anty-oligarchicznego systemu.
W Syrii należy poszukiwać porozumienia między Assadem i rebelią (umiarkowaną i islamistyczną). Należy dążyć do uznania konieczności pozostania reżimu w życiu publicznym Syrii, a w Europie dążyć do ustanowienia porządku papieskiego opartego na tolerancji pozwalającego nam zrozumieć obcych, szczególnie skrzywdzonych i ustanowienia sprawiedliwego porządku w krajach pochodzenia ofiar konfliktów i nadużyć władzy.
Ryzyko konfliktów w Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej w które zaangażowane są Chiny oraz Japonia i USA należałoby moderować w kierunku porozumienia Chin z Tajwanem i Japonią, poszukiwania porozumienia obydwu Korei na podstawach dialogu chińsko-amerykańskiego i wykorzystać do tego celu relacje irańsko-hinduskie. Między innymi Malezja, Australia, Tajlandia, Wietnam i Indonezja, ASEAN także powinny być w ten proces zaangażowane.
Jeżeli chcemy ustanowić sprawiedliwy i pokojowy porządek międzynarodowy oparty na zasadzie dobra wspólnego nie musimy dysponować relatywnie dużą potęgą. Musimy być tylko zdeterminowani do szukania porozumienia tam gdzie nikt go nie chce.