To cudnie, ze mała żyje...mi jednak coraz trudniej czyta się kolejne świadectwa cudów związanych z różańcem, czy z rokiem miłosierdzia...nasz synek począł się kilka dni po ogłoszeniu Roku Miłosierdzia, wszystko przebiegało dobrze, chociaż w ciąży czułam się fatalnie-miałam wszystkie dolegliwości ciążowe na raz-ale z punktu widzenia medycyny było ok...Za małego i za mnie były odmawiane co najmniej trzy Nowenny Pompejańskie-za nasze życie i zdrowie, za dobry poród itp.-tak profilaktycznie bez żadnych medycznych przyczyn..W 38 tygodniu niespodziewanie odkleiło mi się łożysko, szturm modlitewny był ogromny:modliła się rodzina, księża, zakony, sąsiedzi, odprawiane były msze święte...Mały zmarł po pięciu dniach z wagą 4 kg i wzrostem 59 cm...Wiem, że jest w niebie, pierwszy miesiąc po śmierci miałam pokój i pewność, prowadzenia nas przez Boga w tej sytuacji. Ale ten drugi miesiąc jest trudniejszy, chyba zaczyna się żałoba