"Stawiamy sobie pytanie - czy mogliśmy uczynić coś jeszcze, aby tego uniknąć - napisał." TAK!!! Nie organizować obozu pod drzewami podatnymi na łamanie i przewracanie przez wiatr!
Zapewne byłoby lepiej w szczerym polu w w tym upale jaki panował? Obozy najczęściej są w lasach. Rodzice, którzy wcześniej odwiedzali dzieci na obozie nie mieli żadnych zastrzeżeń. Nikt nie przewidzi wszystkich możliwości jakie niesie z sobą potęga natury.
Taka jest idea zhr. Rodzice i dzieci wiedzą w jakich warunkach będą przebywać. Pogoda bywa kapryśna, to były zapewne momenty, na które nie mamy wpływu. Jestem przekonana, ze instruktorzy dopełnili wszelkich starań, aby obóz był w pełni bezpieczny. Ewakuacja przebiegała sprawnie z udziałem straży, z która na pewno była podpisana umowa w razie takich wypadków. Nie ma co gdybać, co by było gdyby 2 minuty wcześniej dzieci wyszły z lasu, bo to już minęło, możemy się modlić i wspierać ich rodziny w trudnym czasie.
Tak, najlepiej posadzić dzieci przed smartfonami,tabletami i komputerami. A od lasu, jezior, gór i natury trzymać z daleka.. bo przecież może się coś stać.. Najbezpieczniej w domu przed laptopem...
Organizatorzy powinni znać z wyprzedzeniem warunki pogodowe, a oni są odpowiedzialni za tą tragedię , powinny odpowiedzieć karnie, niech nimi zajmie się prokurator.
Jeśli natura jest nie przewidywalna to oczywiście może złamać każde drzewo nie ważne jak ciężkie czy wielkie. Nikt z was nie mógł tego przewidzieć. Los zdecydował jak zwykle za nas. Współczuję rodzina i wszystkim tym którzy zostali poszkodowani i przeszli przez ten koszmar.
"TAK!!! Nie organizować obozu pod drzewami podatnymi na łamanie i przewracanie przez wiatr! " Zakładasz Mądralo, że postawili obóz pod takimi drzewami i zrobili to celowo. Masz na to dowody, czy pomawiasz? Gdyby tak myśleć, to co napiszesz o tragedii powodzi 1997 r. Wszak chyba wiesz, że nawałnice jak i powodzie, pożary itp. są nieprzewidywalne w skutkach - wczoraj w Suszku, jutro? Lepiej pomódl się za zmarłych i poszkodowanych zamiast pisać, że da się przewidzieć nawałnice i które drzewa ją wytrzymają.
Ostrzeżenia meteorologiczne stopień zagrożenia burzami zmniejszyły z czwartku na piątek z 3 do 2. Piszesz nie doinformowawszy się, bo chcesz ekscytować publikę bezinteresownymi napaściami. Na Sądzie Ostatecznym spojrzysz w oczy osobom, które szkalujesz zarzucając im złą opiekę nad dziećmi, plwaczu!
"Proces wewnętrzny i zewnętrzny zatwierdzania obozów jest bardzo rygorystyczny. W Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej wewnętrzna procedura weryfikacyjna dopuszczająca obóz do realizacji jest trójstopniowa. Obóz w Suszku spełniał wszystkie wymagane przepisami prawa oraz regulaminami wewnętrznymi ZHR wymagania." Nie da się wszystkiego przewidzieć.
Najlepiej nie robić obozu wśród drzew. Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne to jest organizatorzy poniosą konsekwencje prawne wynikające ze śmierci tej dwójki osób widocznie nie było wszystko odpowiednio zabezpieczone.
W takim razie lepiej nie wychodzić z domu. To mogło spotkać każdego z nas, w każdym momencie. Mogl Pan być w samochodzie i zostać przygnieciony drzewem. Trzeba było nie wsiadać do samochodu!
Jasne, a gdzie go robić? W mieście czy na plaży? Zastanawiasz się czasem co piszesz? Ciężko patrzeć na śmierć, szczególnie młodych ludzi, ale takie jest po prostu życie. Niech spoczywają w pokoju.
Od kad pamietam obozy harcerzy zawsze byly organizowane w lasach. Czepiac sie tez mozna ze splyw kajakow byl na rzece a nie na plazy. Ogarnijcie sie troche
Obóz musi być w lesie. Tak widać miało być. Ps. Przypominam sobie żałobę która nosiliśmy na krzyżu harcerskim ( tasiemka czarna) po wprowadzeniu Stanu Wojennego. Ale sie Panie urzędniczki z Hufca piekliły o to. Ale duch był i kazał dawać świadectwo i opierać sie złu.
może z dziewczynek szczególnie 12 letnich nie należy na siłę nie robić komandosek, sportowców czy innych stachanowców, panna nie umie uszyć na maszynie, zrobić ciasta na pierogi, posiać w ogródku, za to ma wdrożenie w koszarowe klimaty do których jak widać wiele nie ma skłonności, chłopcy posłuchali polecenia i problemu nie było
Znam harcerstwo od kuchni i pozwólcie,że sprostuje co nieco. Harcerstwo polega na obcowaniu z naturą,jeśli państwo chcecie to posadźcie swoje dzieci przed komputerami i telefonami w domu z daleka od świata to prosze bardzo. Tylko prosze potem nie narzekać,że Wasze dzieci sa nieudolne bo nie potrafia tego i tamtego,że nie mają żadnych wspaniałych wspomnień i nowych znajomych. Kolejną rzeczą jest to, że harcerz a komandos to co innego wiec nie piszcie mi takich bzdur,że robiono z nich na sile komandoski. Zuchy ktore maja po 7 lat tez jezdza na obozy. Zajecia sa dostosowane do wieku dzieci i nigdy dziecko nie jest wypuszczane samo do lasu w stylu survivalu. Nastepnie - tego dnia burza nasilala sie i przesuwala potwornie. Patrzac na pogode w internecie dowiedzialam sie,ze u mnie burza bedzie za godzine moze byc burza, nic nie wskazywalo na to,ze z godziny zrobi sie 10 minut i to z takim wiatrem. Nikt z nas nie jest wróżką wiec mieszanie tych instruktorow z blotem jest niestosowne.Poza tym bazy są sprawdzane, przyjezdzam.in sanepid. To oni wiedza czy baza moze byc w takim miejscu czy nie. A ewakuacja byla.Takir cos moglo sie stan nawet na chodniku. Dajmy tym druhnom odpocząc w spokoju. I propozycja dla osob,ktore uwazaja ze OBOZY HARCERSKIE nie powinny byc w lesie-pojedzcie na oboz plywacki na pustynie. Ma to tyle samo sensu.Czuwaj
zginęły 12 i 13 latka bo jedna ze strachu nie wyszła spod pryczy chociaż był rozkaz opuszczenia namiotu i ucieczki do jeziora a druga z paniki pobiegła w innym kierunku, dla starszych uczestników rozkazy były jasne je wykonali i uniknęli najgorszego, widocznie były jeszcze za dziecinne czy zbyt lękliwe, na taki wyjazd
Obóz by zorganizowany w nieodpowiednim miejscu, w głębokim lesie. W razie niebezpieczeństwa nie było miejsca, jakiegoś budynku, gdzie można by się schronić. W TV wypowiadała się osoba, która jako kadra organizuje obozy od kilkudziesięciu lat i powiedziała, że zawsze w pobliżu obozu powinien być budynek, szkoła, leśniczówka, gdzie w przypadku gwałtowych burzy, opadów, itp można przeprowadzić dzieci. Tu najbliższa szkoła była w odległości 5 km, a najbliższa miejscowość 3 km. To za daleko.
A ja mogę jedynie współczuć i cieszyć się jednocześnie. Współczuć, bo to jednak śmierć, młode dziewczyny, które dopiero startowały w życie. W dodatku jedna z nich zostawiła siostrę bliźniaczkę, której mi jest potwornie żal, że musiało się to tak skończyć. A z drugiej strony, ja mam też harcerki w rodzinie i cieszę się, że to nie Agnieszka, choć przez moment media publiczne podawały jedynie, że dwie nastolatki nie żyją na obozie harcerskim. Ja wtedy zadzwoniłem do kuzynki, jej matki, a ona mi mówi, że rzeczywiście nie ma kontaktu z Agą. W tym momencie stanęły mi łzy do oczu, właściwie to się rozpłakałem jak bóbr, bo się śmiertelnie bałem, że Aga po prostu nie żyje. Tym bardziej było to przytłaczające, że niewiele Agnieszce w tym momencie brakowało do 18 roku życia. W dodatku wszyscy w rodzinie ją po prostu kochamy, jest takim "pupilkiem" w tej naszej rodzinie. Już kilkakrotnie była bliska wydarzeń, które kończyły się śmiercią wielu osób, jakichś katastrof lotniczych czy zamachów terrorystycznych i w pewnym momencie zaczęliśmy się bać, czy po prostu Agnieszka nie przekroczy jakiegoś "limitu szczęścia". Po jakichś półtorej godzinie od tego pierwszego kontaktu z Kaśką, kuzynką, o której mówiłem, zaczęły się pojawiać informacje o Suszku, inni o Suszcu, Suszkach. Też to nie napawało jeszcze optymizmem, bo przecież Suszec jest pod Pszczyną. Właściwie dopiero informacja, że to okręg z Łodzi i to, że to było ZHR, a nie ZHP, uspokoiło mnie. A za chwilę przychodzi wstrząsający chyba każdego szczegół, że nie żyją dwie nastolatki z jednej drużyny, niespełna 13-letnia Joasia i niespełna 14-letnia Olga. Pomyślałem wówczas: "Boże najukochańszy! Takie dzieciaki!". Z kolei za chwilę przyszła informacja, która przyprawiła mnie o kolejny dreszczyk, że jedna z nich, Olga, zostawiła bliźniaczkę, Maję. Coś potwornego. Biedni harcerze, biedne te harcerki, a najbardziej to żal mi Majki. Co ta biedna, aczkolwiek przesympatyczna, rudowłosa dziewczyna, musiała przeżyć...to tylko wie Bóg i ona sama.