Obrońcy korników w Puszczy Białowieskiej ewidentnie przegapili sprawę. W sumie nawałnice zwaliły drzewa na obszarze kilkudziesięciu tysięcy hektarów, a więc większym niż w zbrodniczym zamiarze chciał wyciąć Szyszko w PB. Przegapili, bo nie dość, że mogliby ochronić drzewa przed zwaleniem rzucając się przed nawałnice (można rzucać się przed traktory, można i przed nawałnice), to jeszcze załapali by się na odszkodowania (że im czapki zerwały). Przyjemne z pożytecznym.
No. mogą jeszcze donieść na Polskę do Europy, że zwalone drzewa trzeba pozostawić tam gdzie padły, by Natura sama sobie z tym poradziła, ale i satysfakcja z akcji już nie taka, i kasa gratyfikacji za donos też. W sumie zatem, niezbyt inteligentny lud z tych ekologizdów.
Czemu ludzie mają dostać odszkodowania? Odszkodowanie jest od tego, kto zawinił - a rząd nie zawinił. Jak sąsiadowi ukradną rower to odszkodowanie należy się od a. złodzieja, b. ubezpieczyciela, któremu płaciłem... Ileż ludzi traci domy w nieszczęśliwych wypadkach, ileż pożarów niszczy całe gospodarstwa i nawet złotówki nie dostaną od Państwa? Piękna idea, ale jak zwykle pod publiczkę...
No. mogą jeszcze donieść na Polskę do Europy, że zwalone drzewa trzeba pozostawić tam gdzie padły, by Natura sama sobie z tym poradziła, ale i satysfakcja z akcji już nie taka, i kasa gratyfikacji za donos też. W sumie zatem, niezbyt inteligentny lud z tych ekologizdów.