Z perspektywy Islamu to zabił 2 niewiernych a potem umarł jako męczennik czyli ma zagwarantowane miejsce w niebie - według nich profit. Siły bezpieczeństwa powinny wymyślić inny sposób postępowania z takimi przypadkami.
No i? Porównujesz zaślepionego ideologią gangstera z nieodpowiedzialnym (chętnie użył bym bardziej dosadnego słowa) człowiekiem. Czy ten pijany zabójca zrobił to z imieniem Jezusa na ustach? Co to za dziecinne porównania?
Lewacko-liberalna dywersja normalności (często na usługach takich oświecieli jak Soros, a może i ze zwykłej głupoty), dywersja zdrowej normalności, zdrowej bo opartej na prawdzie, szermuje takimi argumentami, że np. w wypadkach drogowaych ginie więcej ludzi niż w atakach islamskich terrorystów. I tak właśnie (jak na razie, bo przecież nie wszystkie dostępne środki zostały wyczerpane, np. jakaś "brudna bomba" atomowa), tak własnie jest! Tyle, że jest drobny drobiazg: w 9999, 99 na 1000 wypadków, premedytowanym zamiarem nie jest mord. Zamiarem sprawców nie jest też maksymalizacja liczby przypadkowych ofiar. I warto to mieć na uwadze, by nie poddawać się oszukańczej propagandzie. By nie dać robić z siebie przygłupa.
Chcesz usprawiedliwić człowieka, który po wypiciu alkoholu siada za kierownicą samochodu wiezie swoje dziecko i zabija MATKĘ SZEŚCIORGA DZIECI ? Nie wiedział co czyni bo biedaczek był pijany ? To pogląd LEWACKI do KWADRATU ! Naprawdę nie potrzeba nam terrorystów pozabijamy się sami. Zajmijmy się problemami na własnym podwórku póki na to czas.
Nikt nie usprawiedliwia żadnego mordercy, który zabija będąc pod wpływem alkoholu, mimo, że działała z ograniczoną poczytalnością. Można jednak porównać te dwie wspomniane postawy, co myślę lepiej pozwoli zrozumieć problem.
Muzułmanie dokonujący zamachów zabijają będąc trzeźwi - czyli, gdy są w pełni świadomi tego co robią. Wynika z tego, że chcą zabijać i mają ku temu wolę. Są przekonani, że tego chce od nich Bóg. W naszej mentalności taka postawa cechuje socjopatów i dlatego nie rozumiemy ludzi, których nazywamy terrorystami islamskimi. Nie rozumiemy tego, jak zdrowy człowiek może dopuszczać się takiego bestialstwa.
Pijany kierowca po wytrzeźwieniu czuje wstręt do tego co zrobił, zwykle nie może darować sobie winy. Jego otoczenie (najbliżsi, społeczność w której żyje) również potępiają ten czyn. Muzułmanin natomiast jest dumny z udanego ataku i wypełnienia woli Allaha. Jest tak silnie przekonany do tego, że zrobił coś dobrego, że nawet nie boi się umrzeć, bo wie, że pójdzie do raju. Ponadto środowisko muzułmańskie jest dumne z takiego człowieka. Czasem słychać, że niektórzy muzułmanie protestują przeciwko atakom terrorystycznym, ale czy można ufać tym deklaracjom (pozostawiam to do indywidualnej oceny)?
Można jednak porównać te dwie wspomniane postawy, co myślę lepiej pozwoli zrozumieć problem.
Muzułmanie dokonujący zamachów zabijają będąc trzeźwi - czyli, gdy są w pełni świadomi tego co robią. Wynika z tego, że chcą zabijać i mają ku temu wolę. Są przekonani, że tego chce od nich Bóg.
W naszej mentalności taka postawa cechuje socjopatów i dlatego nie rozumiemy ludzi, których nazywamy terrorystami islamskimi. Nie rozumiemy tego, jak zdrowy człowiek może dopuszczać się takiego bestialstwa.
Pijany kierowca po wytrzeźwieniu czuje wstręt do tego co zrobił, zwykle nie może darować sobie winy. Jego otoczenie (najbliżsi, społeczność w której żyje) również potępiają ten czyn.
Muzułmanin natomiast jest dumny z udanego ataku i wypełnienia woli Allaha. Jest tak silnie przekonany do tego, że zrobił coś dobrego, że nawet nie boi się umrzeć, bo wie, że pójdzie do raju. Ponadto środowisko muzułmańskie jest dumne z takiego człowieka. Czasem słychać, że niektórzy muzułmanie protestują przeciwko atakom terrorystycznym, ale czy można ufać tym deklaracjom (pozostawiam to do indywidualnej oceny)?