Nie pierwszy to już raz i pewno nie ostatni. Ks. Boniecki jest "niereformowalny". To widać. Przecież nie przyjął nawet upomnienia, jakże delikatnego przecież, napisanego przez św. Jana Pawła II, to dlaczego miałby przyjąć od prowincjała czy jakiegoś biskupa. Innych łajać to on potrafi, wskazywać "jedynie słuszną drogę" w Kościele także. Przykre to. Ciekawe, kto upomni bp. Pieronka? Pewno nikt, bo to za wysoko i za bardzo ma "swoich" opiekunów i protektorów.
Żal mi całego środowiska, które koncentruje się wokół tego człowieka. Zadziwiające. Oni "produkują" taką treść słów, z których może wynikać, że katolicyzm to idea służąca temu, aby w Kościele wyodrębniać mądrych od głupich. W tym schemacie jedynie mądrzy są katolicy z "Tygodnika Powszechnego". Mnie to nie przeszkadza - znam wartość swego myślenia - małej choć wykształconej istoty. Natomiast totalna .. obstrukcja grupy ludzi ze wszystkich sił pracującej nad zmianami w Rzeczpospolitej, szokuje. Szkoda. Gdyby Ci ludzie powstrzymali się od agresji na rzecz współpracy i ewokowania pomysłów dla dobra wspólnego - wzbogaciliby polityczne możliwości rozwoju Ojczyzny.
i to jest właśnie nie do pojęcia dla ludzi, którzy przed 1939 rokiem ukończyli bodaj 2. klasę szkoły powszechnej, w której uczono miłości i szacunku dla Ojczyzny, a którzy przeżyli okupację niemiecką, w której byli Untermenschen, teraz są poniżani w wolnej Polsce przez polskie "elity"
Tak sobie czytam o tych upomnieniach i o całym zgorszeniu i zamęcie sianym przez ks. Bonieckiego. Przekopuję Państwa stronę internetową (wszak to pismo m.in. o życiu Kościoła) i szukam, gdzie znajdę jakąś informację o "chwalebnych" poczynaniach pewnego księdza proboszcza z Małopolski, który - zapewne chcąc dodać ducha wiernym - postanowił został szczęśliwym posiadaczem terenowego porsche, wartego jakieś 300 tys. zł. Rozumiem, że tutaj o niewłaściwej postawie, zgorszeniu itp. nie ma mowy...
Jak to dobrze dla przełożonych zakonu, że ksiądz Boniecki pozwala się upominać. Dzięki temu mogą mu od czasu do czasu zwrócić uwagę, że nie wolno robić tego, co on robi. Bo gdyby ksiądz Boniecki się upominać nie pozwalał, to nawet czytać o regularnych bezowocnych upomnieniach byśmy nie mogli.
Szanowni Redaktorzy Gościa Niedzielnego, Powyższa publikacja upomnienia bardzo przypomina mi historię Jezusa o pouczaniu bliźniego, w sytuacji gdy samemu nie widzi się belki we własnym oku... (Łk 6, 41-42) Mówiąc wprost, czy niektórzy redaktorzy GN np. Pan Kucharczak nie czują się adresatem wielu próśb i apelów na forum GN o tym, że nie można zapominać o Prawdzie Ewangelii i trzeba zawsze pamiętać, że wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Ojca zamiast: wykluczania, pogardzania innymi i zawłaszczaniu przestrzeni Kościoła i łamów Katolickiego tygodnika w służbie bożkom? np. w służbie aktualnie rządzącej partii politycznej lub jej Prezesa?
Problem jest w obłudzie czyli tzw. poprawności politycznej. W zakonie mówią, że Boniecki dobrze gada ale skoro "środowisko ultrakatolików" jest oburzone, to musimy go publicznie upomnieć. Podobnie jest z papieżem Franciszkiem. Wielu "ultra..." już dawno pisałoby listy na niego do przełożonych, gdyby ten nie był papieżem. Obawiam się, że gdyby Pan Jezus wyraził współczucie człowiekowi, który w akcie załamania targnął się na swoje życie i przygarnąłby go do siebie, to byłby też wyzywany od różnych. Zresztą byli tacy, którzy nazywali Go żarłokiem i pijakiem. Wtedy jeszcze nazywali ich faryzeuszami.
By dobrze zrozumieć o co chodzi w tym artykule trzeba najpierw dosłownie przeczytać te normy więc je cytuję: "8. Duchowni i członkowie instytutów zakonnych wypowiadający się w mediach winni cechować się wiernością nauce Ewangelii, rzetelną wiedzą, roztropnością i odpowiedzialnością za wypowiedziane słowo, troską o umiłowanie prawdy i owocny przekaz ewangelicznego orędzia. Jeśli nie są w danej dziedzinie wystarczająco kompetentni, powinni zrezygnować z występowania w mediach, zwłaszcza w kwestiach trudnych i kontrowersyjnych.
9. Wypowiadając się w sprawach nauki katolickiej lub obyczajów, duchowni i zakonnicy winni pamiętać, że są powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii. Dlatego zobowiązani są do wiernego przekazu katolickiej nauki, zgodnie z doktryną głoszoną przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Powinni również respektować zdanie Konferencji Episkopatu w kwestiach, które były przedmiotem jej oficjalnego stanowiska. Stanowisko Konferencji Episkopatu prezentuje jej rzecznik."
Powyższa publikacja upomnienia bardzo przypomina mi historię Jezusa o pouczaniu bliźniego, w sytuacji gdy samemu nie widzi się belki we własnym oku... (Łk 6, 41-42)
Mówiąc wprost, czy niektórzy redaktorzy GN np. Pan Kucharczak nie czują się adresatem wielu próśb i apelów na forum GN o tym, że nie można zapominać o Prawdzie Ewangelii i trzeba zawsze pamiętać, że wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Ojca zamiast: wykluczania, pogardzania innymi i zawłaszczaniu przestrzeni Kościoła i łamów Katolickiego tygodnika w służbie bożkom? np. w służbie aktualnie rządzącej partii politycznej lub jej Prezesa?
9. Wypowiadając się w sprawach nauki katolickiej lub obyczajów, duchowni i zakonnicy winni pamiętać, że są powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii. Dlatego zobowiązani są do wiernego przekazu katolickiej nauki, zgodnie z doktryną głoszoną przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Powinni również respektować zdanie Konferencji Episkopatu w kwestiach, które były przedmiotem jej oficjalnego stanowiska. Stanowisko Konferencji Episkopatu prezentuje jej rzecznik."