No cóż. Na Zachodzie „ryba zaczęła się psuć od głowy” bo od szkolnictwa wyższego zaczął się „marsz przez instytucje”. Tam „uniwersytet” nadaje się już tylko do odbudowy, bo przedstawia sobą zgliszcza, wśród których żyje kilku godnych tego słowa profesorów i cała zgraja intelektualnych bandytów. My mamy jeszcze czas i dlatego trzeba dołożyć wszelkich starań, żeby dać opór fałszywie rozumianej „neutralności” uczelni, będącej w istocie antychrześcijaństwem w ogólności, a antykatolicyzmem konkretnie. Myślę, że pierwszym krokiem powinna być przede wszystkim modlitwa za ludzi nauki i nauczycieli, ale też, w miarę możliwości konkretne wyrazy osobistego sprzeciwu.
To jest uległość wobec terroryzmu skrajnej ideologicznie partii z marginesu życia społecznego. Absolutny skandal. Z drugiej strony, UJ jest od dawna tak zlewaczały, że aż dziwi, że ktoś tam chciał zrobić taką konferencję...Czy Pan minister Gowin zacznie się przyglądać tej skrajnej ideologizacji państwowej uczelni? Min. Kudrycka zrobiła zadymę o pracę mgr krytyczną wobec Wałęsy i kolejny taki skandal... Gowin znowu będzie się płaszczył przez lewoliberalnymi środowiskami? Może ktoś w końcu zainteresuje się największą bolączką uniwersytetów w Polsce... tj. skrajnym zideologizowaniem i lewicowym oczadzeniem i zapatrzeniem na postmodernistyczne nihilistyczne prądy? Odbywa się na uniwerkach takie pranie mózgów, że szkoda gadać - trzeba być niesamowicie silnym psychicznie i dobrze ukształtowanym, żeby nie dać się "przerobić" na lewacką modłę. Znam temat z autopsji - 3 lata na innym uniwersytecie to był dla mnie antykatolicki hardkor.
Ale czy to kogoś jeszcze dziwi. Przecież dokładnie tak wygląda wolność słowa, dyskusji czy też dysputy akademickiej wg środowisk lewicowych. Nic nowego.
Zresztą w sumie trudno dziwić się, skoro większości praktykujących katolików los nienarodzonych chorych dzieci jest obojętnych.
Dziś jedynie liczę, że biskup miejsca w ramach Pasterki jasno i czytelnie nazwie taką postawę i wiernych i tych, którzy zablokowali to akademickie spotkanie.
ps. kto dziś pamięta słowa Papieża Franciszka dotyczące ochrony nienarodzonych wypowiedziane z wielką mocą w Krakowie w zeszłym roku?
a czemu biskup miałby czekać aż do Pasterki? Uważam, że takimi sprawami mógłby się zająć KEP w trybie pilnym, a także Min. Nauki i Szkolnictwa Wyższego, bo sprawa zbagatelizowana może się zemścić. Widzimy co się dzieje, a pobłażliwość i uległość szerzy się nawet w kręgach katolickich - i przykład idzie od góry.
Akurat atmosfera radosnych, pogodnych, rodzinnych świąt, żłóbków, choinek i prezentów sprzyja zadaniu pytania o aborcje. Bo może czas zakończyć tę narodową hipokryzję świętowania, gdy w majestacie prawa zabija się nienarodzone dzieci?
Kadra wyższych uczelni to ludzie wychowani w komunizmie przez komunistów, więc dopóki nie wymrą dopóty będą się działy takie rzeczy, kolejna kasta do "rozwałki".
Pracowałem kilka lat na wyższej uczelni. Nigdy nie zastanawiałem się nawet, czy wychowałem się w komunizmie, ale raczej moi rodzice, którzy mnie wychowali, komunistami nie byli. Podobnie ani razu przez ponad 10 lat przebywania na uczelni nie odczułem, że jestem pod wpływem jakieś opcji politycznej.
I teraz dowiaduje się, że niby należę do kasty i że ona jest do "rozwałki"... Cóż, przynajmniej przez te lata wszystkie lata nauczyłem się myśleć... inaczej niż Ty.
W tzw. "komunizmie" a faktycznie socjalizmie nauczanie było przynajmniej na wysokim poziomie, a teraz banda nieuków chce się o tym wypowiadać - katolicy z bożej łaski...
Wyjściem jest rozdzielenie dyskusji akademickiej i teologicznej. Domyślam się że zaraz podniosą się głosy sprzeciwu, ale trudno, czasem trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie. Argument o świętości życia nie jest żadnym argumentem dla ateisty, tak jak nie jest argumentem naukowym. Łączenie tych kwestii, mieszanie dyskursu naukowego ze "świadectwem wiary" (vide program konferencji) to woda na młyn dla środowisk proaborcyjnych. Dyskutujmy zatem merytorycznie. Organizatorzy też trochę strzelają sobie w kolano, jak to było np z Rebeccą Kiesling, bo na siłę promowano jej wystąpienie jako wykład prawniczki - którą nota bene jest, niemniej jej przemówienie bazowało na koncepcji "true story" tzn mówiła konkretnie o swojej historii jako dziecka z gwałtu, zresztą ona sama przedstawiała się jako "mówcę pro-life". Czy był to wykład naukowy? Nie. Natychmiast zostało to wytknięte i zrobiło się niepotrzebne zamieszanie. Teraz stało się dokładnie to samo.
Oczywiście można zamknąć uczelnie i pozostawić im tylko debaty stricte naukowe. Ale wtedy trzeba nie dopuszczać do żadnych dyskusji, które wykraczają poza dyskurs naukowy.
Czyli 90% rozmów na uniwersytach należałoby zakazać. Nienaukowy bełkot słychać nie tylko na korytarzach budynków uczelni.
To jednak nie jest możliwe.
Ja nie widzę problemu w łączeniu argumentów naukowych z argumentami teologicznymi, czy moralnymi. Jeśli uniwersytet całkowicie zeświecczyć i oderwać od prawd absolutnych, to należałoby katolikom całkowicie omijać te przybytki, ponieważ natura nie znosi próżni - w miejsce prawdy absolutnej wchodzi mniemanologia stosowana, ideologia walcząca z Bogiem i religią. Słowem konkwista ideologiczna, a ideologia prędzej czy później zniewoli naukę, jak to już widać w przypadku aborcji, in vitro, czy czynnego homoseksualizmu.
Chciałbym choc raz uczestniczyć w stricte naukowej debacie o aborcji. Bez odwoływania się do uczuć, moralności, ideologii, prywatnych wizji etc. Ale mam pewność, że do takiej debaty nie dojdzie, bo zwolennicy aborcji nie maja żadnych argumentów naukowych. A widać to po tym zakazie.
A co w takim razie z pogladem, jakoby moment "uczlowieczenia" plodu zalezal od osobistych przesadow wlascicielki macicy? Fakty naukowe sa takie, ze kazdy z nas "zaczal" sie w chwili poczecia oraz ze mezczyzna I kobieta moga poczac wylacznie czlowieka. Pogladu jakoby przynaleznosc gatunkowa plodu byla kwestia teologi, filozofii czy tez osobistych uprzedzen nie ma nic wspólnego z nauka. Tym czasem przedstawia sie go jako postepowy. Nie zgadzam sie tez z pogladem jakoby uczelnia medyczna oraz szpital nie byl wlasciwym miejscem do dyskusji o etyce w medycynie.
Szpitale nawet w trakcie działań wojennych winny być szczególnie chronione i nie mogą być wykorzystywane do "walki za sprawę". Obawa władz szpitala jest uzasadniona w państwie rządzonym przez Heroda Roku. W komentarzu do tego wydarzenia ks. Okarmus zarzuca szpitalowi i uczelni niewiarę w państwo prawa. Jakże wierzyć, skoro się wie, że żyje się w państwie Prawa i Sprawiedliwości, a to zasadnicza, olbrzymia, niebotyczna różnica. W państwie, gdzie najwyższą instancją sądowa jest rządowa drukarnia, nikt nie może być pewny bezpieczeństwa, nawet miłośnicy Heroda.
Zresztą w sumie trudno dziwić się, skoro większości praktykujących katolików los nienarodzonych chorych dzieci jest obojętnych.
Dziś jedynie liczę, że biskup miejsca w ramach Pasterki jasno i czytelnie nazwie taką postawę i wiernych i tych, którzy zablokowali to akademickie spotkanie.
ps. kto dziś pamięta słowa Papieża Franciszka dotyczące ochrony nienarodzonych wypowiedziane z wielką mocą w Krakowie w zeszłym roku?
Uważam, że takimi sprawami mógłby się zająć KEP w trybie pilnym, a także Min. Nauki i Szkolnictwa Wyższego, bo sprawa zbagatelizowana może się zemścić. Widzimy co się dzieje, a pobłażliwość i uległość szerzy się nawet w kręgach katolickich - i przykład idzie od góry.
I teraz dowiaduje się, że niby należę do kasty i że ona jest do "rozwałki"... Cóż, przynajmniej przez te lata wszystkie lata nauczyłem się myśleć... inaczej niż Ty.
To jednak nie jest możliwe.
Ja nie widzę problemu w łączeniu argumentów naukowych z argumentami teologicznymi, czy moralnymi. Jeśli uniwersytet całkowicie zeświecczyć i oderwać od prawd absolutnych, to należałoby katolikom całkowicie omijać te przybytki, ponieważ natura nie znosi próżni - w miejsce prawdy absolutnej wchodzi mniemanologia stosowana, ideologia walcząca z Bogiem i religią. Słowem konkwista ideologiczna, a ideologia prędzej czy później zniewoli naukę, jak to już widać w przypadku aborcji, in vitro, czy czynnego homoseksualizmu.
Ale mam pewność, że do takiej debaty nie dojdzie, bo zwolennicy aborcji nie maja żadnych argumentów naukowych.
A widać to po tym zakazie.