Nie opowiadajcie głupot. Pracuję w szkole. Proszę zajrzeć do tornistrów dzieci a wtedy zobaczycie termosy, pudła na śniadanie, zabawki, katalogi itp. Do tego dwa, trzy cieniutkie zeszyty i dwie lub trzy książki- ćwiczenia. Torba oczywiście na kółkach (ciężka). Do tego wychodząc ze szkoły dzieci zabierają nie zjedzone warzywa, owoce i jogurt. Wszystko to otrzymują za darmo, więc trzeba zabrać. Często rodzic nie zagląda do tornistra tylko pakuje wszystko według zasady: a nóż się przyda. A dziecko dopakowuje zabawki... bo przecież szkoła ma bawić...Czasem wołam o pomstę do nieba.