Nie wiem jak inni, ale gdy czytam setki, tysiące razy słowo "miłosierdzie" odmieniane przez wszystkie przypadki to robi mi się niedobrze i odechciewa zaglądania do kościoła...
Ja za to jeszcze chętniej zaglądam do kościoła. Miłosierdzie to coś innego od litości, warto się nad tym zastanowić. Jak Ci się robi nie dobrze jak czytasz to słowo, tak wiele razy, to może powinieneś wprowadzić miłosierdzie w czyn.
A ja cieszę się z akcentowania miłosierdzia Boga do mnie grzesznika. To zrozumienie że jestem grzesznikiem i doświadczenie miłosierdzia Boga pozwala spojrzeć na innych z miłosierdziem. Po prostu nie jestem lepszy aby ich osądzać.
Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. To jest Prawda Wiary. Ale dzisiaj mamy jednostronne, modernistyczne przekonywanie, że Bóg to tylko miłosierdzie.
O miłości i miłosierdziu przepięknie mówi Jezus, którego słowa zapisała Alicja Lenczewska w książce "Świadectwo". Zmarła w 2012 r. Problem polega na tym, że z zachodu przyszło do nas pokazywanie miłosierdzia jako pobłażliwości dla grzechu i zła. Przed tym trzeba się bronić.
Dodam jeszcze parę słów o sprawiedliwości Bożej. Jest czymś naturalnym jak miłosierdzie, z którym się przeplata. Obydwa przymioty Boga wynikają z Jego miłości. W Biblii, u świętych, mistyków znajdujemy informacje , że Bóg przychodzi do człowieka najpierw ze swoim miłosierdziem. Odrzucenie miłosierdzia uruchamia sprawiedliwość, czyli konsekwencje wyboru zła. Jest to ostatnia deska ratunku. Bóg w ten sposób chce nawrócić grzesznika. Jest to tzw. kara Boża, która dotyka pojedyńczych ludzi i całe społeczności. Tak jak w czasach biblijnych, tak i obecnie karą są wojny, kataklizmy, anomalie klimatyczne. Moim zdaniem taką karą dla Europy jest kryzys uchodźczy. Niewielu z nas chce zrozumieć, co Bóg mówi do nas ludzi XXI w. przez trudne i bolesne wydażenia. Europa i cały Zachód odrzuciła Chrystusa, Bożą miłość i miłosierdzie. Stąd też poniesie wszelkie z tym związane konsekwencje. Jedynym ratunkiem jest postawa mieszkańców biblijnej Niniwy. Pytanie, czy nas Polaków, Europejczyków na to stać?