Gdzie oni wszyscy tak się śpieszą? Kto to wie poza Panem Bogiem? Tylko, Księże Proboszczu, sęk w tym, że często to jest takie bieganie jak z tymi pustymi taczkami, co to tak szybko się biega tam i z powrotem, że nie ma czasu je napełnić. I robi się bieganie dla biegania. Tyle, że to nie sport, niestety... A - i łezka mi się w oku zakręciła na wspomnienie starych obozów, rekolekcji oazowych... Przeżyliśmy? Przeżyliśmy. I to jak! Bez tych wszystkich cudacznych przepisów, co to niby chronić mają (nas przed nami?) Ech, chyba pora mi na emeryturę. A może i komarka gdzie znajdę? Szczęść Boże Księdzu!!
Kiedyś dzieci były twardsze. Bawiliśmy się na betonie czy asfalcie, a niedawno pod naszym blokiem zrobili plac zabaw pokryty jakąś gumą, żeby dziecko nie nabiło sobie guza, jak się przewróci. W wieku siedmiu lat chodziłem do szkoły sam – poza pierwszymi dwoma czy trzema tygodniami, potem nawet nie chciałem, by mama mnie odprowadzała. Dzisiaj podobno prawo zabrania jedenastolatkowi iśc do szkoły samemu. Pozdrawiam.
Ja myślę, że Pan Bóg wprowadził czas na Ziemi by człowiek mógł się dorobić. Dlatego żyje w ciągłej gonitwie za pomnażaniem majątku. A że na porządku dziennym „króluje” nieuczciwość to słabsi padają łupem mocniejszych: w sensie zdrowia, kariery, narzucania praw. Słaby musi zginąć. Na moich oczach rodzi się kolejna Wieża Babel. Moc w wielkości. Człowiek chce panować nad wszystkim. Wykreślił z myślenia Boga. Nie może Go zaakceptować bo musiał by Mu się podporządkować. Dopiero śmierć sprowadza ludzką potęgę „z granicy wymogu destrukcyjnego do sensownego”.
Jedyną stałą rzeczą na świecie jest to, że wszystko się zmienia. Reszta jest w ruchu, ulega zmianom. Nobel to za mało dla kogoś, kto odkryje coś stałego oprócz zmian. Mój pradziad chodził z buta ( do kościoła szedł boso, przed wejściem ubierał), w mieście może był, a może i nie. Podejrzewam, że jak zobaczył kogoś jadącego na koniu, myślał - dokąd mu się tak śpieszy. Jadący na koniu dostrzegł pociąg, jego myśli były podobne, jak mojego pradziada. Pasażer pociągu spojrzał w niebo na przelatujący samolot i jego myśli niczym nie różniły się od spostrzeżeń pradziada. Lecąc w samolocie spoglądam przez okno i…. Mając jako taką świadomość, dochodzę do wniosku, że to wszystko o czym myślę, zarówno o przeszłości jak i przyszłości to świat wirtualny. To świat którego nie ma, a który stwarzany jest przez mój umysł. Wczoraj, tego nie, co możesz z nim zrobić? Możesz mieć zdjęcia, filmy, ale wczoraj nie ma. Te zdjęcia, filmy, to zapis wirtualny. Z przyszłością jest podobnie, jedyna różnica to ta, że nie możemy jej sfotografować, sfilmować. To wszystko jest wirtualne. Martwimy się całe życie o to co będzie jutro. Czy ktoś widział jutro? Jedynym realnym „czasem” jest tu i teraz.
Skoro na podstawie wiedzy, jakąmiałeś w chwili pisania tego posta, jak i nastroju w jakim się znajdowałeś tak uważałeś, to dla ciebie innego morału w tamtym czasie nie było
Panie Stanisławie! "Wczoraj" oddaj Bożemu miłosierdziu, "jutro" - Bożej opatrzności, a żyj - dzisiaj. HIC ET NUNC. Stara zasada. skłaniająca raczej do uważności na "dziś", nie przegapienia go, a nie do używania...
Bawiliśmy się na betonie czy asfalcie, a niedawno pod naszym blokiem zrobili plac zabaw pokryty jakąś gumą, żeby dziecko nie nabiło sobie guza, jak się przewróci.
W wieku siedmiu lat chodziłem do szkoły sam – poza pierwszymi dwoma czy trzema tygodniami, potem nawet nie chciałem, by mama mnie odprowadzała. Dzisiaj podobno prawo zabrania jedenastolatkowi iśc do szkoły samemu.
Pozdrawiam.
Mój pradziad chodził z buta ( do kościoła szedł boso, przed wejściem ubierał), w mieście może był, a może i nie. Podejrzewam, że jak zobaczył kogoś jadącego na koniu, myślał - dokąd mu się tak śpieszy. Jadący na koniu dostrzegł pociąg, jego myśli były podobne, jak mojego pradziada. Pasażer pociągu spojrzał w niebo na przelatujący samolot i jego myśli niczym nie różniły się od spostrzeżeń pradziada.
Lecąc w samolocie spoglądam przez okno i….
Mając jako taką świadomość, dochodzę do wniosku, że to wszystko o czym myślę, zarówno o przeszłości jak i przyszłości to świat wirtualny. To świat którego nie ma, a który stwarzany jest przez mój umysł. Wczoraj, tego nie, co możesz z nim zrobić? Możesz mieć zdjęcia, filmy, ale wczoraj nie ma. Te zdjęcia, filmy, to zapis wirtualny. Z przyszłością jest podobnie, jedyna różnica to ta, że nie możemy jej sfotografować, sfilmować. To wszystko jest wirtualne.
Martwimy się całe życie o to co będzie jutro. Czy ktoś widział jutro? Jedynym realnym „czasem” jest tu i teraz.