• Viator
    02.02.2009 16:31
    A moze kardynał Wyszyński jest dziś postacią nieco zapomnianą, bo jednak jego zasługi dla Kościoła w Polsce nie są tak wielkie, jak niektórzy sądzą? To nie jeden człowiek, kształtuje Kościół. To wielu ludzi. Działajacych czesto niezależnie od siebie. A że kardynał miał trudny charakter i upierał sie często przy swoim nie zawsze mając rację, dowiedziałem się już z pochwalnej książki na jego temat sautorstwa Micewskiego. SKoro nawet pochwalny ton nie zakrył ciemnych stron kardynała Wyszyńskiego?

    A z biegiem lat o podobnych animozjach dowiadywałem się coraz więcej. O niechęciach Prymasa Tysiaclecia wobec nawet wielkich ludzi Kościoła, którzy mieli nieco inną wizję.

    Bardzo ciekawy jest pod tym kątem ostatni wywiad z abp. Nyczem. jest tam wzmianka o tym, że Prymas Tysiąclecia nie bardzo lubił małe grupy formujące się w parafii. Uważał, ze trzeba działać. Dziś widać, że wielkie masówki nie ugruntowały zycia prawdziwie chrześcijańskiego. Za to na w rejonach, gdzie jednak mocno kładziono nacisk na małe grupy, jest dziś spora rzesza anonimowych chrześcijan, którzy w swoich codziennych wyborach, także w polityce, kierują się Ewangelią. Działanie bez formacji zamienia wiarę w ideologię. Nikogo do Chrystusa to nie pociągnie...

  • Piotr Kłys
    02.02.2009 17:39
    Viatorze,
    należę do pokolenia, które miało możliwość wejścia w dorosłe życie jeszcze za posługi księdza Prymasa Wyszyńskiego.
    Nad komputerem, na którym właśnie te słowa piszę wisi Jego fotografia, siedzącego na pniu podczas jakiegoś urlopu.
    I przypominam Ci słynne dwa zdjęcia - Jana Pawła II całującego Księdza Prymasa w rękę podczas ingresu 22 października 1978 i później, podczas I audiencji dla Polaków, kiedy w Auli Pawła VI "nasz" Papież ukląkł przez Prymasem.
    Pamiętam nieprzebrane tłumy, podczas Jego pogrzebu.
    Bez powodu nie otrzymuje się miana "Prymasa Tysiąclecia". Pełniąc poczwórną funkcję - Metropolity warszawsko-gnieźnieńskiego, Prymasa Polski, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu i - oficjalnego przedstawiciela Stolicy Apostolskiej jako "legatus natus" - cieszył się za życia mirem, miłością i autorytetem. Można się było z Jego decyzjami nie zgadzać, ale nigdy żadna Jego decyzja nie przyniosła ani Polsce, ani Kościołowi szkody. Najpełniej to wyraził Jan Paweł II, mówiąc: "Czcigodny i Umiłowany Księże Prymasie! Pozwól, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża-Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła(...)".
    To właściwie tyle - nie potrafię się jednak oprzeć, by nie przytoczyć powiedzenia:
    "Krytyk i eunuch z jednej są parafii.
    Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi."
    Serdeczności - Piotr Kłys, Łódź
  • Stanisław Miłosz
    02.02.2009 20:35
    Hmm... Akurat OZI "Historyk"/"Michalski" autorytetem w sprawie charakteru kard. Wyszyńskiego? Oczywiście, można i tak.

    Możliwe, że kard. Wyszyński miał "trudny" charakter. Ale wielcy ludzie już tak mają, że są trudni. Czasy w których Wyszyńskiemu przypadło kościołowi polskiemu prymasować też nie były łatwe. Miał nadzwyczaj trudnych "partnerów": komunistyczne rządy z moskiewskiego namaszczenia. Ktoś "łatwy" pewnie by sobie tak nie radził jak on.

    Ale kto dzisiaj zdaje sobie z tego sprawę? Ludzie pamiętający odchodzą. A młodzi? Rozpacz w kratkę (a co to był Katyń?). I nie zapowiada się że będzie lepiej.

    Wysiłki abpa Nycza mogą pójść w gwizdek. Będzie wystawa, multimedialna nawet. I co z tego? Bez znajomości historycznego KONTEKSTU będzie zbiorem CIEKAWOSTEK. A znajomość może będą mieli nieliczni, szczególnie zainteresowani, no i oczywiście historycy.

    Zapyta ktoś dlaczego? Ano dlatego, że POstępowy Rząd jaśnie nam panujący chce praktycznie wyrugować naukę historii ze szkół - w gimnazjach historia ma być nawet tylko przedmiotem "fakultatywnym". Gdy się na to nałoży POdobną w skutkach "reformę" języka polskiego (np. zamiast lektur do czytania, bryki audiowideo), który z natury rzeczy nawiązuje do historii politycznej, gospodarczej, kultury - to będziemy za kilka, kilkanaście lat mieli powszechny ANALFABETYZM historyczny. A analfabetyzm historyczny i kulturalny to NARÓD BEZ KORZENI. Zbiorowość osobników w sam raz nadających na wyrobników na europejskich ZMYWAKACH.

    Kogo tam wtedy będzie obchodził jakiś Wyszyński? Dziwoląg jakiś, któremu nie wiadomo o co chodziło, a na dodatek człek - zdaniem katolewackich historyków - trudny w codziennym współżyciu.

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Czwartek
wieczór
6°C Piątek
noc
3°C Piątek
rano
9°C Piątek
dzień
wiecej »