• Michał
    04.10.2007 12:25
    Pytanie, czy inaczej postrzega się tych, którzy rzeczywiście wątpią, by kolejne głosowanie, ale na inną partię, dało (w przypadku wygranej tej partii) lepszy rezultat po wyborach? Konkretnie: czy można zaufać np. Platformie Obywatelskiej, że po zdobyciu władzy, zrealizuje wyborcze obietnice? Czy nie jest czasem dobra jedynie w krytyce innych ugrupowań i chęci dojścia do władzy?
    Z reguły, prędzej czy później, prawie każda partia, traciła wigor służby społeczeństwu, wykazywała mankamenty.
    A PiS wcale nie taki zły, jakim go partie zazdroszczące władzy malują!
  • Stanisław M.
    04.10.2007 14:45
    Ależ być POZYTYWNYM, oznacza WYBRAĆ NAJLEPSZE Z DOSTĘPNEGO, a nie obrażać się, że wyśnionego ideału nie ma.
    Właśnie takiego jednoznacznego stwierdzenia w Liście biskupów mi brakuje, ponieważ do takiego podejścia trzeba zniechęconych przekonywać. Przecież codziennie w róznych sprawach jesteśmy w sytuacji podobnego wyboru, a nie uciekamy w bierność. Dlatczego w sprawach publicznych ma być inaczej, ja nie rozumiem.

    Przez trzy tygodnie biegałem za zimową kurtką. Dokładnie wiedziałem jaka ma być. Lekka, ciepła, w ładnym kolorze, z odpowiednią ilością kieszonek tu i tam, itd. Trzy tygodnie, a niby pełno sklepów, małych i dużych. I tego obmyślonego wzoru nie znalazłem. A to rozmiar nie ten, a to za ciezka, a to coś tam.
    I co - miałem zrezygnować? Obrazic się na Świat, że nikt nie wyprodukował takiej właśnie jak bym chciał? I w chłody chodzić w tej starej, MOCNO ZNOSZONEJ? A może marznąć?

    Oczywiście mógłbym zamówić u krawca na miarę, ale ani czasu wystarczająco (zima tuż), ani kasy wystarczająco na taki zbytek,
    Więc musiałem wybrać to co najlepsze z tego co było.

    Przypomnienie, że ZANIECHANIE JEST GRZECHEM, jest ważne. Ale ważne też jest przypominanie, że wyłączanie ROZUMU też jest wbrew bożej woli, gdyż przecież Bóg stoworzył nas ludzi na swój obraz i podobieństwo. A własnie zdrowy rozsądek (to taka mniej górnolotna nazwa rozumu) nakazuje nie być biernym, tak jak z tą moją kurtką.

    Być pozytywnym - wybierając nalepsze z dostępnego wcale nie jest równoważne głosowaniu przeciw. Głosując bowiem przeciw, skupiamy się na tym czego nie chcemy. Inaczej jest gdy wybierajmy najlepsze - myśli kierujemy ku temu czego najbardziej chcemy.
    Wybieranie mniejszego zła, a wybieranie wiekszego dobra - to są zupełnie różne sposoby myślenia.

    Dlatego, zastanawiając się na kogo będę głosował, patrzę na to kto - jako osoba, poseł lub senator, jako partia - przybliża mnie do tego chcianego, wyśnionego ideału. Kto najlepiej przybliża do harmonijnego współgrania chrześcijańskich wartości i praw ekonomii. Nie patrzę na to kto jaką etykietę sobie przykleił (lub mu ją przyklejono): lewica, prawica, konserwatyści, liberałowie. Patrzę na dotychczasowe dokonania, kto był za czym, kto był przeciw czemuś, kto jest szczery, kto obłudny. Kto gdzieś w tle robił swoje, nie licząc na poklask,
  • Katarzyna
    04.10.2007 17:14
    W swoich "Rozmyślaniach przy zmywaku" zrobiłam "rachunek sumienia", tzn, wypunktowałam, jaki jest mój świat wartości i czego oczekuję od państwa. Wyszło mi, że na "mojej" scenie politycznej głosowałabym na chadeków, rzecz w tym, że w naszym kraju nie ma jeszcze partii o określonych ideologiach politycznych. Do normalności daleka droga.
    Jest jeszcze jedna sprawa, wobec której jesteśmy bezsilni.
    Stanisław M. napisał: "Patrzę na dotychczasowe dokonania, kto był za czym, kto był przeciw czemuś, kto jest szczery, kto obłudny. Kto gdzieś w tle robił swoje, nie licząc na poklask, ..."
    Oczywiście, tak ma być, ale tak jest ustalona ordynacja wyborcza, że w praktyce odpowiedzialnie mogę tylko to zastosować wobec listy partii, na którą chcę głosować, bo ordynację mamy proporcjonalną a nie większościową. Jest jednak możliwość, byśmy nie ulegali presji pierwszych z listy i dobrze się przyjrzeli kandydatom z pozostałych miejsc, bo oni wcale nie muszą być gorsi od tych pierwszych. Na wybory oczywiście pójdę. Nawet przez chwilę nie miałam pokusy, by odpuścić.
  • Michał
    04.10.2007 18:18
    Panu Stanisławowi M. bardzo dziękuję za konkretny i rzeczowy komentarz, dający do myślenia !
  • M.R.
    04.10.2007 19:40
    Odnosząc się do komentarzy tu zamieszczonych.
    Oczywiście pójdę na te niepotrzebne wybory, bo może być gorzej niż jest.
    Najchętniej bym WSZYSTKICH skreślił.
    Choć SĄ na tej liście osoby na które bym zagłosował.
    Jednak z czystym sumieniem mogę to zrobić na kandydatów do senatu.
    W przypadku ordynacji sejmowej nie ma znaczenia na kogo głosuję, chyba że taka osoba znajduje się na miejscu gwarantującym wejście do sejmu. Powiedzmy, że mam zaufanie do kandydata nr 5 na liście do sejmu, a nie chcę, by w semie znaleźli się kandydaci nr od 1 do 4 (np. ze względu na to jak głosowali w sprawie ochrony życia). Jeśli wchodzą z danej listy tylko 3 kandydaci, to mój głos oddany na 5 przechodzi na nich. W praktyce więc głosuję na partię (a żadna mi nie odpowiada może poza Prawicą RP czy Korwinem Mikke w egzotycznym sojuszu z LPR). I to jest największe nieszczęście, bo ja chcę głosować na konkretnego polityka! Co jest większym grzechem w takim razie? Bo łatwo jest powiedzieć, że odmowa uczestnictwa to grzech. LPR i sp. jest grupą katolicką, ale nieodpowiedzialną i tylko w "sp." są trzeźwi ludzie, ale bez szans na wejście do parlamentu, a co najwyżej z szansami na subwencję państwową. Więc w praktyce należałoby oddać głos na PiS, czyli na jego koalicję z PO (która, jak życie dowodzi wcale nie jest pewna). Rozumiem, że wchodząc do lokalu wyborczego nie mam grzechu. Nie miałbym go również, gdyby w moim okręgu na pierwszym miejscu na liście PO był pan Czuma np., a ja bym na niego zagłosował. Ale nie będę w tak komfortowej sytuacji i może się okazać, że mój wybór (bo mogę jeszcze wszystkich skreślić, ale czy o to chodzi?), też był grzechem przynajmniej w moim odczuciu. Na ten temat (wadliwej ordynacji wyborczej, którą należy zmienić, choć nie jest to w interesie partii), Episkopat się nie wypowiada, a w moim odczuciu powinien.
  • emilka
    05.10.2007 09:42
    Przyznam, że jest mi bardzo trudno podjąć decyzję, nie o pójściu na wybory, ale chodzi o sam konkretny wybór. Doświadczenie pokazuje, że wszelkie deklaracje przedwyborcze są tylko lepem mającym przyciągnąć wyborcę, trudno się zastanawiać kto miej kłamie, kto ma czystsze intencje. Ja osobiście niewiele interesuję sie polityką, zasięgnę więc rady osoby zaufanej, która w tym tkwi, obserwuje, wyciąga wnioski z tego co się dzieje i jest człowiekiem dla mnie wiarygodnym, wręcz autorytetem. Myślę, ze to dobry sposób dla wszystkich, którzy podobnie jak ja nie pasjonują się polityką. Z całą pewnością trzeba wybrać i niestety raczej mniejsze zło, bo dobra nawet zupełnie małego nie widać na naszej scenie politycznej.
  • ataner155
    05.10.2007 11:35
    No cóż-ja nie pójdę i nie będę czuła wyrzutów z tego powodu - rzeczywiście nie ma kogo wybierać - wracają ci sami co do tej pory nie mieli sie czym popisać - a krytykować? nie nie krytykuje i nie zajmuje się nimi... czasem mnie rozśmieszą - hmm, dobry humor to jest to
  • katolik
    10.10.2007 22:27
    Mając do wyboru Pana Jezusa albo Barabasza, wybieram Pana Jezusa.
  • ma-kary
    10.10.2007 23:29
    Idę na wybory,zagłosuję naPiS ,póki mam jeszcze jakąś nadzieję,bo jak ją stracę to już więcej nie pójdę.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
14°C Czwartek
dzień
14°C Czwartek
wieczór
12°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
wiecej »