• gut
    25.10.2013 14:33
    Bp. Mieczysław Cisło mówi, że nawet protestanci u siebie przywracają praktykę spowiedzi indywidualnej.
    • śwjacenty
      25.10.2013 20:13
      Indywidualna spowiedź jako rozmowa duszpasterska pomagająca w pojednaniu z Bogiem i ludźmi (taką posługę sprawowali apostołowie) u protestantów istniała zawsze, bo jest pożyteczna. Jednak protestanci jak wcześni chrześcijanie (spowiedź uszna została wprowadzona w V w.) nie traktują jej jako warunek konieczny, żeby otrzymać od Pana odpuszczenie. Kiedy chrześcijanin żyje w przyjaźni z Bogiem to Bóg nie jest odległym bytem, do którego trzeba zbliżać się za pośrednictwem kapłana. W końcu to każdy przyobleczony w Chrystusa, odrodzony wierzący jest w powszechnym kapłaństwie. Jedynym naszym pośrednikiem jest nasz arcykapłan i Pan Jezus Chrystus. Protestanci nie potrzebują koniecznie spowiedzi jako sakramentalnego znaku, bo rękojmią odpuszczenia dla wierzącego jest Słowo Boże, które mówi, że mamy pośrednika w niebie, Jezusa Chrystusa, który żyje zawsze, żeby się za nami wstawiać. (Hebr. 7: 25)
      • gut
        25.10.2013 21:04

        Ale teraz protestanci traktują spowiedź indywidualną jako coś naglącego a nie opcjonalnego. | Ks. prof. Tadeusz Guz | : =>>> Protestantyzm to mitologizacja wiary i rozumu. <<<= To dlatego piszesz takie bajeczki rzekomo oparte na Biblii. :-)

      • śwjacenty
        28.10.2013 07:46
        Jesteś bracie protestantem, że wiesz jak traktują spowiedź, czy może twoim źródłem wiedzy o nich są pisma ks. Guza jako jedyny autorytet również w sprawie biblijnego podejścia do indywidualnej spowiedzi ?
      • gut
        28.10.2013 19:48

        śwjacenty :) Jesteś bracie protestantem, że wiesz jak traktują spowiedź. Tak , niepotrzeba być protestantem tylko posłuchać i patrzeć co sami mówią i  robią w sprawie spowiedzi. Czy może twoim źródłem wiedzy o nich są pisma ks. Guza jako jedyny autorytet również w sprawie biblijnego podejścia do indywidualnej spowiedzi ? Taaaak! :-) Jeżeli sam ks. prof. Tadeusz Guz zna lepiej naukę Lutra niż sami protestanccy biskupi - co sami przyznają to oczywiste jest, że ks. prof. Tadeusz Guz będzie dla mnie jedynym autorytetem w tej sprawie ponieważ on pracował na źródłach Lutra a takich uczonych można policzyć na palcach jednej ręki... :-) Sam śp. Abp. Józef Życiński radził się ks. prof. Tadeusza Guza w pewnych kwestiach do co danych filozofów, którzy wywadzą się od reformacji Lutra. :)

      • gut
        28.10.2013 19:59

        śwjacenty czy może twoim źródłem wiedzy o nich są pisma ks. Guza jako jedyny autorytet również w sprawie biblijnego podejścia do indywidualnej spowiedzi ? Napisałem przecież, że Bp. Mieczysław Cisło. :)

         

  • kochana
    25.10.2013 16:14
    Sakrament pojednania to wielka łaska i znak Bożego miłosierdzia.Jednak już i w Polsce są parafie gdzie kapłanom nie chce się spowiadać.
    Tak jest w parafii do której chodzę.Spowiedź jest "od wielkiego dzwonu"po za tym na prośbę.
    Ludzie chodzą lub jedzą do sąsiednich parafii.
    Smutne to jednak prawdziwe.
  • Joda
    25.10.2013 18:30
    U mnie w parafii szanowny ks.proboszcz też unika konfesjonału i penitentów bez względu na dzień w roku i bez względu na okoliczności. Nawet, gdyby głośno dzwoniły dzwony, to ów ksiądz nie słyszy i nie rozumie beku zbłąkanych owieczek.
  • penitent
    25.10.2013 19:50
    Uważam, że największy problem to dobry spowiednik, a nie penitent unikający spowiedzi.
    Papież na pewno ma spowiednika, który się nigdzie nie spieszy, spokojnie wysłucha i jest zawsze dostępny. Kapłani, klerycy i zakonnicy też zapewne nie mają problemów z wyspowiadaniem się. Ale jak ma się wyspowiadać anonimowy człowiek, gdy przed konfesjonałem stoją kolejki, nie słychać tego co mówi kapłan (bo trwa nabożeństwo) i trzeba się streszczać, bo inni czekają?
    To nie jest żadne spotkanie z Chrystusem miłosiernym, ale przypomina automat: penitent wrzuca grzechy, a kapłan wydaje rozgrzeszenie. I następny proszę.
    • oliana
      26.10.2013 06:46
      Te mityczne kolejki do konfesjonału są tylko przed Bożym Narodzeniem i przed Wielkanocą. Przez resztę roku kolejek generalnie nie ma, ani też spowiedzi w czasie nabożeństw. Najczęściej okazja do spowiedzi jest na godzinę przed Mszą Sw.W wielu kościołach są stałe dyżury w konfesjonałach, wystarczy się zainteresować. Można się też umówić indywidualnie na spowiedż, żaden kapłan Ci nie odmówi. Więc bez ściemy proszę.
      • abc
        26.10.2013 10:31
        Trzeba mieć odwagę by się umówić z księdzem na spowiedź. Nie każdy tak ma i idzie wtedy, gdy księża są w konfesjonale, czyli w pierwszy piątek, gdy są kolejki
      • abc
        26.10.2013 11:55
        Dwa czy trzy razy zorientowałam się, ze księża niechętnie siadają w konfesjonale i teraz nie mogę się przemóc by podejść do spowiedzi. Może gdyby częściej byli tam widoczni udałoby się przezwyciężyć uraz do konfesjonału?
      • kochana
        26.10.2013 18:27
        "z niewolnika nie ma robotnika",więc gdy kapłan nie siada dobrowolnie do konfesjonału to znaczy że penitentów ma gdzieś.
        Mieszkam w małej miejscowości i muszę do spowiedzi jeździć do innej miejscowości.
        Jeśli chodzi o dyżury w konfesjonałach owszem są ale w dużych miastach.Mogę poprosić księdza o spowiedź tylko on ma "ważniejsze" sprawy na głowie i każe się streszczać.By móc się wyspowiadać bez pośpiechu jedżę do znajomego kapłana jednak nie każdy ma takie możliwości.
  • Tasza
    25.10.2013 21:27
    U mnie w parafii w każdą sobotę jest godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu oraz spowiedź. Ludzi prawie nie ma. Jest czas żeby w spokoju i bez pośpiechu się wyspowiadać. Nikt nikogo nie goni i nie stresuje. Spowiedź jest też przed każdą Eucharystią, ale wtedy różnie to bywa z czasem. Zawsze też jest możliwość umówienia się z konkretnym księdzem na rozmowę lub spowiedź.
    Co do spowiedników...Szukałam, szukałam aż znalazłam:-)
    Mam to szczęście, że mam stałego spowiednika i to... w mojej parafii.
  • Beszad
    26.10.2013 11:53
    Beszad
    Ostatnio w pewnej dyskusji nad obrazem ukrywającego się Adama (z Księgi Rodzaju) ktoś zadał mi pytanie, po co w ogóle się chować? Czy w ogóle człowiek może się przed Bogiem schować?... Kluczem do zrozumienia tej sytuacji jest odróżnienie formy niedokonanej "chować" od dokonanej "schować". Przed Bogiem oczywiście nikt i nic się nie jest w stanie ukryć. Jednak jako istoty obdarzone wolną wolą, możemy podejmować taką próbę. I to właśnie opisane jest w Księdze Rodzaju. Na zadawane pytanie pytanie, czy Bóg może nie widzieć, zaryzykowałbym stwierdzenie, że Bóg wie znacznie wcześniej o skutkach darowanej wolności, tj. ma wiedzę o naszym grzechu jeszcze przed jego popełnieniem. To chyba największy paradoks i najgłębsza tajemnica naszego życia. A wobec świadomości własnej winy próbujemy się zawsze ukryć - czy to we własnych zainteresowaniach, czy w pracy, czy też w słowach lub przedmiotach...

    W Bogu jest radykalne rozdzielenie dobra od zła. Stąd mamy kolejny obraz "wygnania z raju". Człowiek nie znosząc prawdy o sobie samym, odchodzi - woli życie w znoju i ubóstwie, niż odważnie spojrzeć w lustro Prawdy. W takiej metaforze Adama odnajdzie się każdy z nas - sam u siebie widzę dokładnie takie same reakcje: chowam się za słowa i przedmioty, aby podświadomie uciec od odpowiedzialności. Świat staje się wtedy dla mnie zagłuszeniem winy i uśmierzeniem bólu.

    Oczywiście uświadamiając to sobie, odczuwam tęsknotę za utraconym rajem, tj. za jednością z Bogiem i drugim człowiekiem. I za każdym razem w takiej sytuacji odnajduję tę łączność w konfesjonale. To nie jest zwykła praktyka oczyszczająca sumienie, to tajemnica odpuszczenia i przygarnięcia, tajemnica rozciągnięta między Adamem a Chrystusem, między moją upadłością, a "pamięcią" tej cudownej łączności z Bogiem, który nigdy nie odrzuca. To człowiek dokonuje wyboru wygnania...
    • ungarer
      28.10.2013 10:08
      ungarer
      @Beszad
      Z całym szacunkiem; ale nie sądzę żeby dwa ostatnie wersety rozdziału trzeciego Pierwszej Księgi Mojżeszowej w jakikolwiek sposób mogły usprawiedliwiać tezę jaką zawarłeś na końcu swojego postu.T.j."To człowiek dokonuje wyboru wygnania..."
      • Beszad
        28.10.2013 18:38
        Beszad
        Ungarer - Jeśli nie byłoby to wyborem człowieka, pozostawałaby kara. Ale przecież wiemy, że Bóg jest miłosierny. Jak w takim razie tłumaczyć nieodwracalny (przynajmniej w ramach egzystencjalnych) akt wygnania? Jak tłumaczyć piekło? Czy to ostatnie byłoby karą, gdyby miało postać wieczną i przez Boga istoty byłyby na nie skazane? Czy takie piekło nie byłoby już zwykłą zemstą? Odkąd człowiek został obdarowany wolnością, odtąd bardzo wiele od niego zależy. Oczywiście zbawić się sam nie może - tu konieczna jest ufność i łaska.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
14°C Czwartek
wieczór
12°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
15°C Piątek
dzień
wiecej »