Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Takich informacji brakło
P.S. Przypominam usilnie, Katolik nie używa skrótu "KK", to jest protestanckie określenie.
Spełnia się na nich przepowiednia Izajasza7:
Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie,
patrzeć będziecie, a nie zobaczycie.
15 Bo stwardniało serce tego ludu,
ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli,
żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli,
ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił.
16 Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. 17 Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych8 pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.
Ojciec Gabriel Amorth, znany egzorcysta rzymski dystansuje się od tych, którzy nazywają Objawienia w Medziugorju szatańskimi. „W miejscu tym naprawdę działa Maryja. Wojtyła nie pojechał tam tylko dlatego, aby nie upokorzyć Biskupa Mostaru.”
Rozmawia Gianluca Barile
- Jest ojciec pewien, że Medziugorje to autentycznie Maryjny fenomen, a nie ukryty podstęp szatański?
O. Amorth: Odpowiem na to pytanie krótko: w Medziugorju naprawdę objawia się Dziewica Maryja, a szatan boi się tego błogosławionego miejsca.
- Na jakiej podstawie opiera Ojciec tę pewność?
O. Amorth: Byłem w Medziugorju przynajmniej 30 razy i osobiście doświadczyłem tej bogatej duchowości, którą się tam oddycha i widzi na każdym kroku w obfitych darach spływających z Nieba.
- O jakich darach Ojciec mówi?
O. Amorth: Niezliczone tysiące osób przybywają do Medziugorja z całego świata, spowiadają się i odzyskują pokój w Panu, podejmują życie modlitwy, nawracają się na Katolicyzm, są uwalniani od opętań szatańskich. A zatem, skoro Ewangelia mówi że drzewo poznaje się po owocach, jak można twierdzić że Medziugorje jest dziełem Złego?
O orędziach wypowiedział sie episkopat byłej Jugosławi i ta wypowiedź jest obowiązująca, co jasno potwierdza SA.....ale Piotr z Gliwic jest oczywiscie mądrzejszy i swoje wie :)
„Drogie dzieci!
Ponownie po matczynemu wzywam was, abyście miłowali, abyście nieustannie modlili się o dar miłości, abyście miłowali Ojca Niebieskiego ponad wszystko.
Kiedy miłujecie Go, będziecie miłować siebie i bliźniego swego. Tego nie można od siebie oddzielić.
Ojciec Niebieski jest w każdym człowieku, miłuje każdego człowieka i do każdego człowieka zwraca się po imieniu.
Dlatego, dzieci moje, przez modlitwę wsłuchujcie się w wolę Ojca Niebieskiego.
Rozmawiajcie z Nim.
Miejcie osobistą relację z Ojcem, który jeszcze bardziej pogłębi relację pomiędzy wami, wspólnotą moich dzieci, moich apostołów.
Jako Matka pragnę, byście przez miłość do Ojca Niebieskiego podnieśli się ponad marności tej ziemi i pomogli innym stopniowo poznawać Ojca Niebieskiego i zbliżać się do Niego.
Dzieci moje, módlcie się, módlcie się, módlcie się o dar miłości, ponieważ miłością jest mój Syn.
Módlcie się za swoich pasterzy, aby zawsze mieli miłość do was, tak, jak mój Syn miał i pokazał, oddając swoje życie za wasze zbawienie.
Dziękuję wam”.
Człowiek został Stworzony na Obraz i Podobieństwo Boga, a to stawia człowieka jako Wolny Podmiot wobec Stwórcy.
Bóg jest w Człowieku tylko za zgodą Człowieka na warunkach podanych przez Boga. Pierwszym człowiekiem PRZYJMUJĄCYM BOGA - jest MARYJA - Niepokalane Poczęcie. Ojciec Niebieski jest w Człowieku jeżeli ten Człowiek jest w stanie Łaski Uświęcającej - zjednoczony z Trynitarnym Panem Bogiem - wewnątrz jednego, świętego, powszechnego i apostolskiego Kościoła, prowadzonego przez namiestnika Chrystusa - obecnie Papieża Franciszka. Wszyscy którzy rozbijają Święty Kościół Jezusa Chrystusa wykazując nieposłuszeństwo wobec nauczania Kościoła Katolickiego - stawiają się automatycznie poza Kościołem Chrystusowym i jego Matką Maryją.
To jest przykład zacietrzewienia waszej opcji.
Jesli ktos kto niebyl w tym swietym miejscu
i Obraza Boga albo Jego Matke i mowi o kopytach i siarce to jest to bluznierstwo przeciwko Duchowi Swietemu,!!!
Jesli ktos ma watpliwosci odnosnie Objawien
W MEDJIUGORJI to najpierw rozeznaje a potem mowie albo milcze Jesli ktos widzi wszedzie zlego to o czyms swiadczy
Poza tym nie czułam klimatu objawień, nawiedzeń,l miłości( dość niesympatyczni tubylcy...,) masa straganów, nawet deska do pływania z Matka Boską.... strasznie smutne to wszystko i przykre.
Bosnia i Hercegowina piekna..
Obym sie myliła co do objawień. Wolałabym zeby były prawdziwe, tylko źle przeze mnie odczytane , niż fałszywe....
Jednak bardzo nie podoba mi się zwrot zawarty w artykule: "Zapowiedziano też, że ma on w trakcie tych spotkań otrzymać "widzenia". "
Świadczy on o stronnictwie i -według mnie -o nieznajomości tematu.
Poddaje on w wątpliwośc prawdziwość tych słów, a przecież niektórzy "Widzący"/ "dzieci" z Medjugorie otrzymują objawienia w konkretne dni, co jest możliwe do przewidzenia w przyszłości- może On wiedzieć, że tego dnia Matka Boża powinna mu się objawić!
Nam pozostaje jedynie modlic się za Kościół aby we właściwy sposób rozeznał i badał tą sprawę!
Nie ma jednak wątpliwości, że najwyższe władze nie wykazały się tu "profesjonalizmem" w podejściu do sprawy...
Wspomniany zakaz ma tylko na celu nie budzenia u wiernych błędnego wrażenia, że objawienia zostały uznane przez Kościół, podczas gdy KK nigdy nie uznaje ostatecznie prawdziwości objawień, które się nie zakończyły (chociaż nierzadko obala fałszywe przed ich końcem). Jednocześnie Watykan wskazuje na konieczność otoczenia opieką duszpasterską pielgrzymów w Medziugorje.
List jest tylko troską o to, by nie powstało błędne wrażenie, że Kościół uznał już objawienia w Medziugorje, podczas gdy Kościół nigdy nie uznaje prawdziwości objawień prywatnych dopóki się nie zakończą. Chociaż może przed ich końcem uznać, że są fałszywe, czego w tym wypadku nie uczynił.
Stolica Apostolska przypomniała biskupom USA, że za miarodajne uznaje stanowisko episkopatu byłej Jugosławii z 1991 r., w myśl którego nie można potwierdzić nadprzyrodzonego charakteru zjawisk zachodzących w Medjugorie. »
"Na ten temat jednoznaczne jest stanowisko Konferencji Biskupów i Kongregacji Nauki Wiary: „Non constat de supernaturalitate”. Jestem dogmatykiem, byłem profesorem teologii dogmatycznej. „Non constat de supernaturalitate” oznacza, że Kościół nie wypowiedział jeszcze ostatecznej opinii o tym, że są to zjawiska nadprzyrodzone. Kościół nie powiedział ani „Constat de non supernaturalitate” ani też „Constat de supernaturalitate”. Oznacza to, że Kościół ani nie kwestionuje nadprzyrodzoności, ale oczywiście także jej nie potwierdza. Mówiąc krótko: Kościół nie ocenił jeszcze tych zjawisk i osobiście sądzę, że słusznie. A powód jest prosty: Kościołowi będzie trudno dokonać oceny dopóki trwają te zjawiska."
http://info.wiara.pl/doc/408834.Kosciol-a-zjawiska-w-Medjugorje
I na koniec cytat z listu Św. Jana: "Umiłowani,
nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie." 1 J 4,1
Ojciec Święty sam poprosił Mirjanę, rozmawiał z nią po włosku kilka minut i powiedział:
"Gdybym nie był papieżem, już dawno byłbym w Medjugorie, żeby spowiadać" (było to w 1997 r.).
Do ojca Jozo Zovko 20 lipca 1992 r. Ojciec Święty skierował następujące słowa:
"Troszczcie się o Medziugorje, pilnujcie Medziugorja, wytrwajcie, nie poddajcie się. Odwagi jestem z wami. Brońcie, idźcie śladem Medziugorja".
"Ujawnienie tajemnic będzie miało miejsce w pierwszej połowie XXI w.". Czyli jest to kolejna przepowiednia o Paruzji i końcu świata?
Ale przecież:
"o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec" (Mt 24,36)
"nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą" (Dz 1,7)
"Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: 'Ja jestem' oraz 'Nadszedł czas'. Nie chodźcie za nim" (Łk 21,8)
Na miejscu byłem dziewięć dni. Pogoda była super. Przez ten czas codziennie byliśmy na Mszy świętej, zwiedzaliśmy i mile spędzaliśmy czas. Codziennie wieczorem przy kościele odmawiany jest różaniec i odprawiają się międzynarodowe nabożeństwa, w których braliśmy udział. Po dwa razy weszliśmy na górę Objawień oraz Krzyża. Dużo się modliliśmy i w pełni spokojni i radośni wróciliśmy do domu. Czy szatan dba o to by rodzina była Bogiem silna? Czy nie starałby się nam w tym przeszkodzić? Czy nie chciałby nas skłócić? A przecież takich ludzi jak my było tam tysiące. Co chwile przyjeżdżały i odjeżdżały autokary z pielgrzymami z różnych krańców świata. Czy szatan przez ponad trzydzieści lat wzywałby ludzi do nawrócenia, wiary, modlitwy, postu, przyjmowania sakramentów pokuty i eucharystii i prosił byśmy byli posłuszni swoim pasterzom? Przecież byłby to jakiś absurd...
2 lipca mieliśmy zamiar po Mszy św. zrobić sobie dzień wolny i pojechać nad wodospady poleniuchować. W momencie kiedy wsiadaliśmy do samochodu przyszła do nas nasza gospodyni i zapytała czy wybieramy się na objawienie. Powiedziała nam, że każdego drugiego dnia miesiąca do Mirjany przychodzi Maryja. Szybko zmieniliśmy plany i udaliśmy się pod wskazany nam błękitny krzyż, który stoi u podnóża góry objawień. Na miejscu zastaliśmy tłum ludzi. Niektórzy czekali tam już od kilku godzin. Wszyscy wspólnie odmawiali różaniec oraz śpiewali religijne pieśni. Po około trzydziestu minutach przyszła Mirjana. Spokojna uśmiechnięta promieniująca ciepłem i miłością do ludzi. Samo objawienie trwało kilka minut, ale było tak niezwykłe, że czuliśmy jakbyśmy znaleźli się w niebie. Cieszę się, że mogłem w tak niezwykłym wydarzeniu wziąć udział. Bardzo dużo ono mi dało. Po powrocie do Polski zapisaliśmy się do Domowego Kościoła. Jak na razie byliśmy dopiero na dwóch spotkaniach, ale czujemy, że przynależność do tej wspólnoty bardzo dużo nam da...
Czy ktoś uważa, że to są owoce złego??? Jeśli tak to żal mi go bardzo. Ja nabrałem stuprocentowej pewności, że w Medjugorie objawia się Maryja. Czuje też, że niedługo cały świat się o tym przekona… tylko czy wtedy nie będzie już za późno?
NB: już sama tocząca się na tym forum dyskusja świadczy o tym, że jest jakiś rozłam i niezgoda. Czy takie "owoce" są dobre? Czy ten efekt aby nie przewyższa wszystkich efektów nawróceń i powołań? Wystarczy, że powiemy: "nie będę posłuszny"...
Sądzę, że prace komisji (które zapewne już jakiś czas temu się skończyły, brak na razie o tym informacji) sugerują werdykt 2. Sugeruje to również dyskutowany tutaj list do biskupów USA. Dlaczego? Ponieważ gdyby było inaczej, już papież Benedykt wydałby zapewne odpowiedni niekontrowersyjny werdykt (1.) z zaznaczeniem, że prace komisji nie stwierdziły na razie niezgodności z doktryną. Sądzę jednak, że prace komisji ujawniły sporo przeszkód do uznania objawień, wręcz wskazujących, że objawienia nie są prawdziwe. Problem polega teraz na tym, żeby nie doprowadzić do rozłamu w Kościele. Sprawy zaszły już naprawdę bardzo daleko (wiem to po swoich znajomych, a świadczy o tym też obecna dyskusja na forum). Wydanie werdyktu 2. to bardzo delikatna sprawa.
NB: bardzo zalecam przestudiowanie *wszystkich* objawień, a szczególnie tych początkowych z 1981/82 (http://www.medjugorje.eu/messages/). Obecne teksty objawień są rzeczywiście niekontrowersyjne. Aż tak niekontrowersyjne, że można się zastanawiać, po co te objawienia trwają aż tyle czasu...
Jutro jest piątek. Zrób sobie dzień postu. Idź na Mszę św. skoncentruj się na modlitwie i wsłuchuj się w to co Bóg na ten temat chce Ci powiedzieć. Postaraj się dotrzeć do prawdy.
Niech dobry Bóg, który bardzo Cię kocha obdarzy Cię pokojem.
Napisał Pan że "Obecne teksty objawień są rzeczywiście niekontrowersyjne". W takim układzie proponuję skupić się na tym co teraz dzieje się w Medjugorie. Byłem tam trzy miesiące temu i widziałem jak wiele modlitw z tamtej ziemi do nieba płynie...
Co do lat 81/82 to wiadomo jaki rząd panował wtedy w Jugosławi. A komu jak komu, ale nam Polakom nie trzeba mówić do czego komuniści zdolni byli się posunąć by Boga z ludzkich serc wymazać. Wszystkie materiały drukowane podlegały cenzurze. Ciekaw jestem na ile wolna od strachu była decyzja biskupa Mostaru dotycząca nadprzyrodzoności objawień? wiemy przecież że zarówno widzący jak i księża byli wielokrotnie przesłuchiwani, więzieni i torturowani. Dla mnie wszystko to co się wydarzyło podczas rządów tych bezbożników nie jest wiarygodne i niewarte uwagi. Skupmy się na tym co tam się dzieje dzisiaj.
Jeśli chodzi o decyzje biskupów Mostaru to są one zgodne, zarówno jeśli chodzi o ówczesnego biskupa Pavao Zanicia (biskup do 1993r.) jak i obecnego Ratko Pericia. Dokumenty wydane przez biskupów w tej sprawie można znaleźć na oficjalnej stronie diecezji Mostar-Duvno (http://www.cbismo.com/, zakładka "Medugorski fenomen"). Myślę, że warto się zapoznać ze stanowiskami biskupów miejsca (większość dokumentów jest przetłumaczona na angielski i inne języki).
W Jugosławii do roku 1990 każdy biskup musiał być uznany przez władze państwowe. Jeśli ktoś nie podobał się komunistom nie mógł biskupem zostać. Tak więc nie ma co się dziwić, że wszystkie decyzje wspomnianych biskupów nie są wiarygodne i nie powinny być nawet przypominane. W latach kiedy za głoszenie poglądów niezgodnych z programem partii rządzącej groziły ogromne kary, wieloletnie więzienie, a nawet w kilku przypadkach dokonano kary śmierci nie ma co się dziwić że księża byli zastraszeni i bali się bronić prawdy. Na każdej Mszy świętej w kościele znajdowali się rządowi agenci, którzy mieli obowiązek informowania władzy o wszelkich nieprawidłowościach. Drukowane pisma podlegały cenzurze. Nie wiem czy wiesz, że był też taki okres że cała wioska Medjugorie ze względu na objawienia otoczona była wojskiem i nikt bez przepustki nie mógł do niej wejść ani z niej wyjść. Kościół był zamknięty i pilnowali go uzbrojeni żołnierze... i gdyby w porę nie dostarczony telegram z ZSRR doszło by do rozlewu krwi niewinnej ludności...
Jest wiele książek dotyczących tego co się w Jugosławii działo. Poczytaj sobie byś coś więcej na ten temat się dowiedział...
W Jugosławii do roku 1990 każdy biskup musiał być uznany przez władze państwowe. Jeśli ktoś nie podobał się komunistom nie mógł biskupem zostać. Tak więc nie ma co się dziwić, że wszystkie decyzje wspomnianych biskupów nie są wiarygodne i nie powinny być nawet przypominane. W latach kiedy za głoszenie poglądów niezgodnych z programem partii rządzącej groziły ogromne kary, wieloletnie więzienie, a nawet w kilku przypadkach dokonano kary śmierci nie ma co się dziwić że księża byli zastraszeni i bali się bronić prawdy. Na każdej Mszy świętej w kościele znajdowali się rządowi agenci, którzy mieli obowiązek informowania władzy o wszelkich nieprawidłowościach. Drukowane pisma podlegały cenzurze. Nie wiem czy wiesz, że był też taki okres że cała wioska Medjugorie ze względu na objawienia otoczona była wojskiem i nikt bez przepustki nie mógł do niej wejść ani z niej wyjść. Kościół był zamknięty i pilnowali go uzbrojeni żołnierze... i gdyby w porę nie dostarczony telegram z ZSRR doszło by do rozlewu krwi niewinnej ludności...
Jest wiele książek dotyczących tego co się w Jugosławii działo. Poczytaj sobie byś coś więcej na ten temat się dowiedział...
W Jugosławii do roku 1990 każdy biskup musiał być uznany przez władze państwowe. Jeśli ktoś nie podobał się komunistom nie mógł biskupem zostać. Tak więc nie ma co się dziwić, że wszystkie decyzje wspomnianych biskupów nie są wiarygodne i nie powinny być nawet przypominane. W latach kiedy za głoszenie poglądów niezgodnych z programem partii rządzącej groziły ogromne kary, wieloletnie więzienie, a nawet w kilku przypadkach dokonano kary śmierci nie ma co się dziwić że księża byli zastraszeni i bali się bronić prawdy. Na każdej Mszy świętej w kościele znajdowali się rządowi agenci, którzy mieli obowiązek informowania władzy o wszelkich nieprawidłowościach. Drukowane pisma podlegały cenzurze. Nie wiem czy wiesz, że był też taki okres że cała wioska Medjugorie ze względu na objawienia otoczona była wojskiem i nikt bez przepustki nie mógł do niej wejść ani z niej wyjść. Kościół był zamknięty i pilnowali go uzbrojeni żołnierze... i gdyby w porę nie dostarczony telegram z ZSRR doszło by do rozlewu krwi niewinnej ludności...
Jest wiele książek dotyczących tego co się w Jugosławii działo. Poczytaj sobie byś coś więcej na ten temat się dowiedział...
nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie." (1 J 4,1) i Św. Paweł: "Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości" (2 Kor 11,14). Dlatego też Kościół z zasady podchodzi do wszystkich objawień ze sceptycyzmem i próbuje je rozeznać na gruncie wypracowanych przez wieki zasad.
Może i w sercu masz wahania, ale piszesz tak pewnie jakbyś był przekonany, że racja leży po Twojej stronie. No widzisz ja mam dokładnie takie same odczucia tylko w przeciwnym kierunku. Ja gotów jestem się bić o to, że objawienia w Medjugorie są prawdziwe. Zbyt wiele dobrych rzeczy w Medjugorie widziałem by teraz uznać to za działanie złego. Kupy się to wszystko nie trzyma i logiki w tym zero. Jak zły może przez trzydzieści dwa lata stać przeciwko sobie. Rozumiałbym że zły duch komuś się kilka razy pokazał, ale przecież Maryja w Medjugorie pokazała się już jak dobrze liczę ponad pół tysiąca razy.
"Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać lecz koniec z nim" (Mk 3,22-30)
Takie jest obecnie stanowisko Kościoła, któremu jako Jego członek podlegam bez dyskusji z racji dogmatu o nieomylności papieża. Pozdrawiam w Panu!
Przypomnę
1.Modlitwa różańcowa-codziennie
2.Spowiedż-raz w miesiącu lub niezwłocznie po ciężkim grzechu.
3.Pismo Święte-przynajmniej werset dziennie.
4.Post o chlebie i wodzie w środy i piątki
5-Eucharystia-jak najczęściej
Kiedyś wchodziłem w jałowe dyskusje,dzisiaj staram się żyć tymi pięcioma punktami.
Serdecznie polecam.
Po kilku tygodniach zaczęliśmy planować urlop wakacyjny. Szukając miejsca nie wiem skąd mi się to wzięło ale klapnąłem, a może by tak do Medjugorie. Uśmialiśmy się z żoną bo w naszym przypadku było to tak mało realne jakby ktoś powiedział, że na wakacje wybiera się na księżyc. Mamy trójkę małych dzieci. Do tego trzyletni syn ma alergię na kurz i astmę. Samolotem, ani pociągiem nie da się tam dojechać, a autokar odpada bo dzieci tyle godzin nie wytrzymają. Mało tego w poprzednie wakacje jak jechaliśmy do Władysławowa to co chwilę mieliśmy postój bo córki na zmianę miały mdłości. Doszliśmy do wniosku, że może za kilka lat uda się nam i na tym się skończyło...
Nie wiem czemu, ale mi nie dawało to spokoju. Cały czas myślałem jak się tam dostać. W końcu postanowiłem, że pojedziemy tam naszym samochodem. Żona popatrzyła na mnie jakbym stracił rozum. Nie znamy języków obcych, nie byliśmy nigdzie za granicą, a ja mówię, że przejedziemy przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację do Bośni. Załamała się totalnie jak usłyszała, że w jedną stronę przejedziemy 1600 km. Rozrysowałem naszą trasę, obliczyłem koszty, zaplanowałem każdy dzień aż w końcu ustąpiła i się zgodziła. Jechaliśmy z dusza na ramieniu, ale o dziwo przebyliśmy tą drogę bardzo szybko i bez najmniejszego problemu. Wiemy, że Matka Boża, która nas tam zaprosiła czuwała nad naszym przejazdem. Szwagier, który jechał tydzień po nas ta samą trasa do Chorwacji przebył ta drogę w dwa razy dłuższym czasie ponieważ natknął się na roboty drogowe.
Tak jak napisałem we wcześniejszym komentarzu od momentu wyjazdu z domu, poprzez cały pobyt w Medjugorie, oraz to że Matka Boża zaprosiła nas na drugiego sierpnia na swoje objawienie pomimo że mieliśmy jechać dwa tygodnie później bo nie miałem urlopu przekonuje nas o tym że nie pochodzi to od złego. Do dziś jestem pod wrażeniem, że nam się to udało i czuję że ma to związek z moim postem w intencjach Maryi... Niech teraz ktoś mi wytłumaczy czemu Bóg miałby mnie popchać w paszczę zła kiedy coś dla niego robię? Przecież Bóg jest dobrym ojcem. Czy dobry ojciec robi tak, że jak przychodzi do niego dziecko i mówi tato będę dla Ciebie codziennie coś robił to ten ojciec każe go za to? Jestem święcie przekonany, że to że się w miejscu objawień znalazłem było nagrodą o której nawet nie marzyłem jak swoje postanowienia Wielkopostne podejmowałem... ale to są moje osobiste odczucia. Każdemu z Was niech serce podpowie czy wierzyć w ostrzeżenia Matki, czy je zignorować…
nie byłam , ale jestem pod silnym urokiem zarówno książki jak i samych treści objawień .
Szatan nie nawołuje do miłości , szatan nie troszczy się o nasze zbawienie .A na samo uznanie przez Stolice Apostolską,z jakiś względów ,, musimy jeszcze poczekać .Marzę , aby tam pojechać i zabrać ze sobą chociaż jednego ,, niedowiarka ", a resztę zdziała Maryja .
Komunikat KAI sprzed czterech lat:
Orędownik „objawień z Medjugorje” porzucił kapłaństwo
kw (KAI/KAP) / maz, 2009-07-29
Orędownik „objawień z Medjugorje” porzucił kapłaństwo. Ks. Tomislav Vlašić został zwolniony ze ślubów zakonnych i przeniesiony do stanu świeckiego. Były franciszkanin popełnił błędy dogmatyczne i złamał celibat.
Całość:
http://ekai.pl/wydarzenia/swiat/x21614/oredownik-objawien-z-medjugorje-porzucil-kaplanstwo/
Znam dwóch wspaniałych księży - jeden z nich prowadził Oazę w podwarszawskich Ząbkach, wszyscy się nim zachwycali, jak kazania mówił to chciało się słuchać - a dziś obaj mają kobiety i dzieci. Niestety szatan nie śpi i jak tylko widzi kogoś wielkiego próbuje go zniszczyć... Nie ma się więc co dziwić że jeden z tylu księży którzy się przez tą małą bośniacką wioskę przewinęli odszedł.
Po drugie jak dla mnie jest to dowód, że to nie żadna zjawa się tam pokazuje. Gdyby był to zły duch to przecież nie kusiłby żadnych z tamtejszych księży. Po co miałby to robić skoro i tak byliby na jego usługach. Jeśli byłaby to zjawa starałaby się zachować wszystko w jak najlepszym porządku by nie było żadnych podejrzeń. Sami piszecie że złe duchy są od nas przebieglejsze a liczycie że popełniłyby taki banał? Jak dla mnie jest to kolejny dowód, że w Medjugorie objawia się Maryja...
Jeśli chodzi o kwestię możliwego uznania objawień, to może się okazać, że tego nie dożyjemy - z prostej przyczyny, że one nadal trwają i nie zanosi się na ich zakończenie. Może się okazać, że będą trwały aż do śmierci ostatniego z widzących... Nie chcę się wdawać w dywagacje, czy to dobrze czy źle, że one trwają, ale konsekwencją tego jest to, że Ojciec Święty nie może ich uznać (w każdym razie aż do ich zakończenia) za prawdziwe. Zatem - będziemy czekać w stanie zawieszenia aż się zakończą, albo do czasu, kiedy Stolica Apostolska wyda werdykt negatywny (co może ew. nastąpić jeszcze w trakcie objawień).
Ja w tym "stanie zawieszenia" praktykuję pielgrzymki do Lourdes i Fatimy (niesamowita szczególnie Fatima, chciałbym tam jeszcze pojechać!), gdzie mam pewność spotkania z Matką Bożą. Czy pojadę kiedyś do Medjugorie? Czemu nie!
Aha, jeszcze jedno (co należy zawsze podkreślać): nawet jeśli Ojciec Święty uzna objawienia, to my nie musimy w nie wierzyć (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 67). Osoba nie wierząca np. w objawienia w Fatimie (uznane przez Kościół) nie ma z tego powodu żadnego grzechu i jest w pełnej jedności z Kościołem.
Co do "krisa" to wydaje się mi, że jest on jednostką odosobnioną, a do tego sam chyba nie ma pojęcia o czym pisze. Maryja nie może wystąpić przeciwko Kościołowi - to oczywiste. Oczywiste tak samo jak to, że Kościół nie wystąpi przeciwko Maryi. Jeśli objawienia w Medjugorie są prawdziwe to wcześniej czy później Kościół je zatwierdzi. Na szczęście ja jestem młodszy od widzących więc mam szansę ich przeżyć, a co za tym idzie doczekać się rozstrzygnięcia tej kwestii.
Skoro nic nie jest pewne mam do Ciebie prośbę do czasu, aż Stolica Apostolska nie orzeknie, że objawienia są nieprawdziwe nie bądź ich wrogiem. Możesz ludziom przypominać, że nie wiadomo jak o się wszystko potoczy więc zalecasz roztropność, ale nie wal cytatami świadczącymi o nieprawdziwości objawień. Nie masz do tego prawa. Nawet jeśli jesteś biskupem musisz liczyć się ze zdaniem Papieża.
Wiemy przecież, że wielkie osobistości popierają Medjugorie - chociażby ks. Armoth, wybitny egzorcysta, który jest w końcu ekspertem w tych sprawach.
Ostatnio słyszałem jak ks. Pawlukiewicz w swoich konferencjach kilkukrotnie cytował słowa siostry Emmanueli z Medjugoria. Nie znam jego zdania na ten temat, ale jeśli nie wierzył by w te objawienia nie wspominałby o tym.
Jak z żoną myśleliśmy o wakacjach i jak patrzyliśmy na mapę i odległość 1540 km do Medjugorie to zaczęliśmy zastanawiać się że może by tak pojechać gdzieś indziej. Pomyśleliśmy zarówno o Fatimie jak i o Lourdes. Ale jak zobaczyliśmy, że odległość do nich to tyle co do Medjugorie i z powrotem (Fatima 3315 km, Lourdes 2470 km) to szybko powróciliśmy do planowania wyjazdu do Medjugorie.
Poza tym przez głowę przelatywała nam nieustannie myśl: Po co jechać do historycznych miejsc objawień skoro do Medjugorie Maryja przychodzi teraz?
Jest to dla mnie oczywiste. Gdybym nie wierzył w objawienia nie czułbym się grzesznikiem. Natomiast ja odbieram to jako wielką łaskę. Będąc 2 lipca na ziemi Medjugorskiej, stojąc kilkadziesiąt metrów od miejsca w którym była Maryja czułem się wyróżnionym, serce płonęło mi miłością i radością - do dziś uważam to za wielkie wydarzenie, a nawet kto wie czy nie największe jakie mnie w życiu spotkało.
Pielgrzymując w różne miejsca zastanawiam się czasem nad tym, jaki jest cel pielgrzymek. Ja bym chciał, żeby to nie było doznawanie (nawet najbardziej cudownych i duchowych) własnych przeżyć i wrażeń, ale żeby to było umocnienie miłości do Boga. Spotkanie z Maryją nie jest celem samym w sobie. Celem jest to, aby kiedyś na końcu powiedzieć Bogu "tak".
A po co panu to Medjugorje 1600 km stąd skoro w Polsce ma pan sanktuarium tej samej wagi co Lourdes? Mam na myśli Gietrzwałd. Polecam.
Wszystkie miejsca? Jedyne na ziemiach polskich objawienia Matki Bożej, które zostały oficjalnie uznane przez władzę kościelną miały miejsce w Gietrzwałdzie.
Mam na myśli np.
Licheń
W latach 1850-1852 Matka Boża ukazywała się w lesie w pobliżu Lichenia pasterzowi Mikołajowi Sikatce. Podczas spotkań z pasterzem apelowała do Polaków o nawrócenie i zmianę sposobu życia. Początkowo nikt nie uwierzył Sikatce. Sytuacja zmieniła się, gdy w tym samym roku w okolicy zapanowała — zapowiedziana przez Matkę Bożą — epidemia cholery. Mieszkańcy zaczęli licznie gromadzić się przy obrazie na modlitwie o zdrowie. Świadectwa o licznych uzdrowieniach sprawiły, że biskup kaliski polecił przenieść cudowny obraz do kościoła.
W 2004 r. poświęcono w Licheniu nową bazylikę, która jest największą świątynią w Polsce.
Janów Lubelski
Pierwsze objawienie miało miejsce 2 listopada 1645 r. W drodze do kościoła bednarz Wojciech Boski ujrzał postać Matki Bożej, w asyście dwóch aniołów, trzymającej dwie zapalone świece. Maryja poprosiła o zbudowanie na miejscu objawienia świątyni. Miesiąc później wizja powtórzyła się.
Kilka miesięcy później dwóch innych mieszkańców ujrzało w nocy „procesję jakoby anielską w białych szatach i wielkiej jasności”, której towarzyszyło „śpiewanie jakieś wdzięczne”. W tej sytuacji proboszcz przekazał sprawę ordynariuszowi archidiecezji krakowskiej, na terenie której leżała parafia. Po zbadaniu sprawy biskup zezwolił na wybudowanie w miejscu objawień kaplicy. Po roku drewniana kaplica była już gotowa. Umieszczono w niej, podarowany przez rodzinę Zamoyskich, obraz Matki Bożej Łaskawej. Wieść o objawieniach i cudach doświadczanych przed obrazem przyciągała tak wielu pielgrzymów, że niespełna pół wieku później Zamoyscy ufundowali w tym miejscu murowany kościół wraz z klasztorem, który oddano dominikanom.
Płonka Kościelna k. Białegostoku
W 1673 r. Maryja dwukrotnie ukazała się tu osiemnastoletniej ubogiej służącej, Katarzynie. Objawiająca się Niewiasta w powłóczystych szatach trzymała w jednej ręce krzyż, a w drugiej książkę. Nawoływała do pokuty, poszanowania dni świętych i oddawania Jej czci w obrazie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, który znajdował się w płonkowskiej świątyni.
Wkrótce po tych wydarzeniach parafianie zaczęli obserwować niezwykłą jasność przy obrazie, słyszeli bicie dzwonów, odczuwali niezwykłą woń płynącą od ołtarza, w którym wisiał obraz. Do Płonki zaczęli przybywać pielgrzymi z różnych stron Polski, Prus, Litwy, Rusi, notowano też liczne uzdrowienia. W 1679 r. miejscowy biskup potwierdził autentyczność cudów i zezwolił na publiczny kult przy obrazie. Prawdopodobnie w tym samym czasie, w odległości ok. pół kilometra od kościoła, wytrysnęło źródełko, które ma cudowne właściwości lecznicze.
Matemblewo
Początki matemblewskiego Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej związane są z podaniem o objawieniu, które miało miejsce prawdopodobnie w drugiej połowie XVIII w. Pewnego dnia, podczas szalejącej zamieci śnieżnej, miejscowy stolarz musiał udać się do odległego o dziesięć kilometrów Gdańska. Miał sprowadzić lekarza do oczekującej na poród żony, której stan gwałtownie się pogorszył. Mężczyzna zasłabł w drodze. Nie mógł dalej iść, ale zaczął się usilnie modlić o zdrowie dla żony i dziecka. Nagle ujrzał brzemienną Niewiastę, otoczoną niezwykłym światłem, która oznajmiła mu, że żona już szczęśliwie urodziła. Stolarz ostatkiem sił dotarł do domu i rzeczywiście, zastał zdrową żonę z nowonarodzonym synkiem.
Wiktorówki
Historia sanktuarium w tatrzańskich Wiktorówkach rozpoczęła się w 1860 r., gdy pewnego letniego dnia kilkunastoletnia pasterka Marysia Murzańska ujrzała Matkę Bożą. Dziewczynka pasła owce na Rusinowej Polanie, zwanej też Jaworzyną Rusinową. Poszukując zagubionych owiec, weszła do lasu należącego do Wiktorówek, i tam ujrzała świetlistą postać. Piękna Pani obiecała odnalezienie zwierząt. Prosiła też, żeby przekazać dorosłym wezwanie do nawrócenia i pokuty. Natychmiast po zakończeniu objawienia Marysia odnalazła stado. O swoim widzeniu opowiedziała jednemu z pasterzy. Ten na świerku, przy którym miało miejsce objawienie, przybił obrazek Matki Bożej.
Polski Kościół szczyci się tymi objawieniami pomimo, że nigdy ich autentyczności papież nie badał...
Tylko przez słuchanie o różnych cudach zaczyna się wierzyć że jest Bóg, że człowiek nie jest mu obcy, że troszczy się o nas i że nadal gotów jest dla nas wielkie rzeczy robić bylebyśmy tylko szli za nim.
Medjugorie jest kolejnym cudem o jakim słyszałem. Wiem że wielu jest ciężko w nie uwierzyć, a do tego im ktoś bardziej teologicznie wykształcony tym ciężej przez głowę może mu to przejść, ale tak to już jest na tym świecie. Sam Jezus o tym mówi: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom".
Proszę sobie poczytać, dlaczego Kościół ma negatywny stosunek do "wywoływania duchów".
A po wszystkich dobrych owocach widać że te objawienia to nie sprawka złego...
Pisałem już o tym, że znam wspaniałych księży, którzy odeszli i dziś mają kobiety i dzieci. Niestety szatan nie śpi i jak tylko widzi kogoś wielkiego próbuje go zniszczyć... Nie ma się więc co dziwić że w Medjugorie jest tak samo. Jak dla mnie jest to dowód, że to nie żadna zjawa się tam pokazuje. Gdyby był to zły duch to przecież nie kusiłby żadnych z tamtejszych księży. Po co miałby to robić skoro i tak byliby na jego usługach. Jeśli byłaby to zjawa starałaby się zachować wszystko w jak najlepszym porządku by nie było żadnych podejrzeń.
Co do tych papierosów i kradzieży jabłek to czy ty przypadkiem nie mylisz tych objawień z Garabandal? Od dwudziestu lat czytam książki o Medjugorie i nigdy nie było w żadnej z nich takiej wersji wydarzeń. W internecie rzeczywiście takie bzdury można znaleźć, ale skąd ludzie je biorą to nie mam pojęcia. Biorąc pod uwagę fakt, że w pierwszych objawieniach udział brały tylko dziewczyny więc ta kradzież jabłek przez chłopca umacnia mnie tylko w przekonaniu, że jest to kolejna historia wymyślona przez przeciwników objawień.
Jeśli chodzi o życie zakonne to według Ciebie ten sakrament ważniejszy jest od małżeństwa? Świętym można być też w małżeństwie. Na szczęście ostatnimi czasu doczekaliśmy się wzoru świętych małżonków.
Powołanie do małżeństwa nie jest czymś, co nam się jedynie przydarza, co pozostaje człowiekowi wobec braku innego powołania. Jesteśmy powołani do świętości we dwoje - nie "pomimo", ale "poprzez" małżeństwo.
W XXI wieku do nieba można wchodzić parami. Poczytaj sobie o
Maria i Luigi Beltrame Quattrocchi, Zelia i Ludwik Martin, Wiktoria i Józef Ulmowie, Maria i Edmund Michelet, Paulina i Georges Vanier, Anna Maria i Marcello Inguscio
Proszę nie mącić. Nie piszę, że małżeństwo jest gorsze. Ale nie uważam za dobre, gdy ktoś, kto przyjął święcenia i przysięgał służyć Bogu jako kapłan depcze dane Bogu słowo i odchodzi do świeckiego życia.
Pisałem już o tym na tym forum dlatego nie chciałem się powtarzać i nie rozpisywałem się o nich. Widzę jednak że źle mnie odebrałeś. Możesz poszukać moich wcześniejszych wypowiedzi by sprawdzić co miałem na myśli pisząc wspaniali księża.
Możesz być pewny, że wspaniałymi nazywałem ich do czasu zdrady swego powołania. Przypominam sobie jak jeden z nich prowadził Oazę, jak mówił kazania i wszyscy uważali go za świętego i cudownego księdza a potem wszyscy przeżyliśmy szok. Do dziś nie mogę tego zrozumieć jak ktoś taki mógł dać się szatanowi tak podejść. Cóż pokazuje to tylko że nikt z nas nie może czuć się zbyt pewnym siebie. Jak widać prawdą są słowa "Jeśli kto stoi niech patrzy by nie upadł"...
Co do widzących z Medjugorie to sakrament kapłaństwa = małżeństwa. Wszystko zależy do czego Bóg kogo powołuje. Skoro ich nie powoływał do życie duchownego nic w tym złego. Nie nam oceniać wyroki Boskie...
Osobiście jak dziś jestem po nieprzespanej nocy, wykończony astmą trzyletniego synka, jak co jakiś czas drżę by nie wylądował znów w szpitalu, jak patrzę na jego cierpienie i serce ból mi ściska, jak zastanawiam się co dać dzieciom codziennie jeść, z czego szkoły i rachunki opłacić, jak myślę czy jutro będę jeszcze pracował i czy w ogóle jutro będę jeszcze żył to lęk mnie ogrania. Zastanawiam się co wtedy byłoby z moimi małymi dziećmi i przez głowę przelatują myśli: czemu nie zostałeś księdzem. Jakie ich życie jest proste. Mam kilku znajomych duchownych i jak patrzę na nich to wyciągam wniosek, że małżonkowie o wiele trudniejszą drogą do nieba podążają.
Śledzę tę dyskusję,i skłoniło mnie to do sprawdzenia paru rzeczy.
Przede wszystkim więc :
byłam osobiście w Medjugorie, zachęcona do tego przez znajomą.
Znalazłam tam rzeczy takie, które mnie zbudowały oraz takie, które podtrzymały i wzmocniły moje wątpliwości.
Zobaczyłam tam bardzo wielu ludzi chcących się autentycznie modlić, zatroskanych o swoje zbawienie - i to było budujące.
Lecz już spotkanie z "widzącą" Vicką nie tylko nie rozwiało moich wątpliwości, ale nawet je pogłębiło.
Codzienne oczekiwanie w napięciu na nowy tekst orędzia i gorączkowe przekazywanie sobie ciągle takich samych -przepraszam bardzo, ale niestety - banalnych w treści tekstów - pogłębiło moje przykre odczucia.
Przywiozłam sobie z Mediugoria obrazek Matki Bożej , zafoliowałam go i umieściłam na ścianie obok obrazu Najświętszego Oblicza.
To był ten obrazek : http://wobroniewiaryitradycji.files.wordpress.com/2012/02/mb_nmp_np.jpg?w=640
opatrzony na odwrocie następującym tekstem :
http://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2012/02/26/zdumiewajacy-wizerunek-matki-bozej-z-medjugorje-swiadectwa-osob-swieckich-i-ks-adama-skwarczynskiego/
Przez ponad rok w czasie każdej modlitwy patrząc na ten wizerunek nie potrafiłam poradzić sobie z wątpliwościami , czyje to oczy : Matki Bożej , czy demona.
Dziś zdjęłam ze ściany ten obrazek, bo w końcu jak długo można postępować wbrew swoim odczuciom.
Na początku napisałam, że dyskusja pod tym artykułem skłoniła mnie do poszukiwań . Oto, co znalazłam :
1. Opracowanie, które trafia we wszystkie moje wczesniejsze wątpliwości, i odsłanie te aspekty, które mi umknęły, bo w końcu nie jestem teologiem:
ks. Jan Wójtowicz
Oglądany z fotograficznej perspektywy wygląda jeszcze gorzej.
W naturze ten "artystyczny" dziwoląg jest przytłaczający i słabo mi się kojarzył z moim dobrym Bogiem.
Na tej stronie u dołu znajduje się także fotografia monstrualnej postaci Chrystusa Zmartwychwstałego z Medjugoria.
Dla zrozumienia istoty rzeczy - czym jest IKONA- konieczne jest przestudiowanie całej zalinkowanej strony forum.
http://www.traditia.fora.pl/medjugorie-vassula-ryden-i-inne-falszywe-objawienia-i-wizje,46/ikona-w-medjugorie-co-to-jest,575.html
2. Elementy związanego z objawieniami kultu, których tam, na miejscu, nikt mi nie pokazał :
http://www.antyk.org.pl/wiara/miediugorje/miediugorje2.htm
Problem Mediugorie
W systemie coś źle zadziałało i mój komentarz został technicznie uszkodzony.
Śledzę tę dyskusję,i skłoniło mnie to do sprawdzenia paru rzeczy.
Przede wszystkim więc :
byłam osobiście w Medjugorie, zachęcona do tego przez znajomą.
Znalazłam tam rzeczy takie, które mnie zbudowały oraz takie, które podtrzymały i wzmocniły moje wątpliwości.
Zobaczyłam tam bardzo wielu ludzi chcących się autentycznie modlić, zatroskanych o swoje zbawienie - i to było budujące.
Lecz już spotkanie z "widzącą" Vicką nie tylko nie rozwiało moich wątpliwości, ale nawet je pogłębiło.
Codzienne oczekiwanie w napięciu na nowy tekst orędzia i gorączkowe przekazywanie sobie ciągle takich samych -przepraszam bardzo, ale niestety - banalnych w treści tekstów - pogłębiło moje przykre odczucia.
Przywiozłam sobie z Mediugoria obrazek Matki Bożej , zafoliowałam go i umieściłam na ścianie obok obrazu Najświętszego Oblicza.
To był ten obrazek : http://wobroniewiaryitradycji.files.wordpress.com/2012/02/mb_nmp_np.jpg?w=640
opatrzony na odwrocie następującym tekstem :
http://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2012/02/26/zdumiewajacy-wizerunek-matki-bozej-z-medjugorje-swiadectwa-osob-swieckich-i-ks-adama-skwarczynskiego/
Przez ponad rok w czasie każdej modlitwy patrząc na ten wizerunek nie potrafiłam poradzić sobie z wątpliwościami , czyje to oczy : Matki Bożej , czy demona.
Dziś zdjęłam ze ściany ten obrazek, bo w końcu jak długo można postępować wbrew swoim odczuciom.
Na początku napisałam, że dyskusja pod tym artykułem skłoniła mnie do poszukiwań . Oto, co znalazłam :
1. Opracowanie, które trafia we wszystkie moje wczesniejsze wątpliwości, i odsłanie te aspekty, które mi umknęły, bo w końcu nie jestem teologiem:
ks. Jan Wójtowicz
Oglądany z fotograficznej perspektywy wygląda jeszcze gorzej.
W naturze ten "artystyczny" dziwoląg jest przytłaczający i słabo mi się kojarzył z moim dobrym Bogiem.
Na tej stronie u dołu znajduje się także fotografia monstrualnej postaci Chrystusa Zmartwychwstałego z Medjugoria.
Dla zrozumienia istoty rzeczy - czym jest IKONA- konieczne jest przestudiowanie całej zalinkowanej strony forum.
http://www.traditia.fora.pl/medjugorie-vassula-ryden-i-inne-falszywe-objawienia-i-wizje,46/ikona-w-medjugorie-co-to-jest,575.html
2. Elementy związanego z objawieniami kultu, których tam, na miejscu, nikt mi nie pokazał :
http://www.antyk.org.pl/wiara/miediugorje/miediugorje2.htm
Problem Mediugorie
No to jeszcze raz, bo znowu w identyczny sposób "coś" uszkodziło komentarz.
Tym razem poprawiam tylko tę część, która jest uszkadzana.
.....................
1. Opracowanie, które trafia we wszystkie moje wczesniejsze wątpliwości, i odsłanie te aspekty, które mi umknęły, bo w końcu nie jestem teologiem:
ks. Jan Wójtowicz
Problem Mediugorie
http://www.antyk.org.pl/wiara/miediugorje/miediugorje2.htm
2. Elementy związanego z objawieniami kultu, których tam, na miejscu, nikt mi nie pokazał :
http://www.traditia.fora.pl/medjugorie-vassula-ryden-i-inne-falszywe-objawienia-i-wizje,46/ikona-w-medjugorie-co-to-jest,575.html
Dla zrozumienia istoty rzeczy - czym jest IKONA- konieczne jest przestudiowanie całej zalinkowanej strony forum.
Na tej stronie u dołu znajduje się także fotografia monstrualnej postaci Chrystusa Zmartwychwstałego z Medjugoria.
W naturze ten "artystyczny" dziwoląg jest przytłaczający i słabo mi się kojarzył z moim dobrym Bogiem.
Oglądany z fotograficznej perspektywy wygląda jeszcze gorzej.
PS. I jak tu nie wierzyć, że diabeł ma w tej sprawie swoje trzy grosze...
Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy." Mt 12, 34-35
Słyszałem jak Ks. Pawlukiewicz mówił tak: Człowiek myśli tak jak jego serce mu dyktuje. Na meczu Legi z Cracovią po faulu 5 tys. kibiców Cracovii gotowych jest się bić, że faulu dokonał legionista, a z kolei 5 tyś kibiców Legii gotowych jest się bić bo według nich faulu dokonał zawodnik Cracovii. Oczy widziały to co serce im kazało. Tak samo jest z Tobą "beatta" jak i ze mną. Jak widzę oboje gotowi jesteśmy bronić Medjugorie bo wierzymy w Boga, który jest blisko ludzi i który zsyła światu swoją Matkę jako ostatnią deskę ratunku... Po przeciwnej stronie stoi "Enigma", który w przepięknym obrazie Maryi dopatruje się szatana...
Od dzieciństwa mam ten obraz w domu i był u mnie zawsze szanowany i jak dla mnie był on przepiękny i za serce chwytający. Nigdy mi do głowy nie przyszło by się w nim czegokolwiek dopatrywać i analizować czyje są to oczy...
Tak samo z figurą Chrystusa Zmartwychwstałego. Jak dla mnie przesłanie jest proste: Chrystus podnosi się z krzyża i wstępuje do nieba. Wiadomo że różni artyści różnie swoje dzieła wykonują ale żeby uznawać to za profanację to jakiś obłęd...
http://info.wiara.pl/doc/1554347.Medjugorje-Pozytywny-raport-watykanskiej-komisji
Taka mała różnica, nieduży znak -"?", ale jakże wiele znaczy w tym kontekście
Zalinkowana informacja opatrzona jest w rzeczywistości tytułem :
"Medjugorie: Pozytywny raport watykańskiej komisji?"
I link jak poprzednio:
http://info.wiara.pl/doc/1554347.Medjugorje-Pozytywny-raport-watykanskiej-komisji
Bóg nie wymaga od nas, aby dla Niego robić retusze.
A diabeł ponoć tkwi w szczegółach.
@SG - Bóg to bedzie oceniał, co tak naprawdę mam w swoim skarbcu: dobro czy zło, i nie będę o tym dyskutować .
Uważam jednak, że po to otrzymaliśmy od Boga takie dary jak natchnienie wewnętrzne, czy dar rozeznania duchowego, zeby z nich korzystać.
Skoro przez ponad rok nie potrafiłam oddalić od siebie tych myśli, uznałam, że może należy je potraktowac poważnie.
SG, jest wiele świętych wizerunków, ale tylko nieliczne są cudowne.
Figura Chrystusa z Medjugorie może i jest dziełem sztuki, ale do roli cudownego wizerunku się nie nadaje.
Przed takimi wizerunkami jedyne, co mi przychodzi do głowy, to modlić się : "Jezu Chryste, znieważany w Twoich wizerunkach, zmiłuj się nad nami".
Nowoczesność i monumentalizm to są kryteria artystyczne, a nie religijne.
Piszesz mi dość obcesowo: "Proszę lepiej się na jego( tj artykułu - komentarz mój) temat wypowiedzieć, a nie kombinować do czego się przyczepić..."
Pełny komentarz do tego artykułu znajduje się w zalinkowanym powyżej przeze mnie opracowaniu księdza Jana Wójtowicza "Problem Medjugorie"
http://www.antyk.org.pl/wiara/miediugorje/miediugorje2.htm
Proszę się zapoznać i nie kombinować, jak mnie zagiąć.
W końcu po coś te linki są i nie dla ozdoby się je podaje.
Publikacje ks. Wójtowicza czytałem dawno temu w związku z czym nie chce mi się jej z podanej strony ponownie czytać. Są to jego osobiste przemyślenia - czy słuszne to teraz on już najlepiej wie. Ks. Jan już zna prawdę. Zastanawiam się tylko czy będąc w niebie dumny jest ze swojego dzieła czy żałuje gdy ktokolwiek po nie sięga i o nim wspomina...
Dopóki Papież nie wyda konkretnej decyzji w tej sprawie wszelkie tego typu książki trzeba traktować jako science fiction.
Bardzo dużo przeczytałem książek dotyczacych objawień w Medjugorie i informacje, które Pani w podanych linkach przesyła kompletnie mnie nie ruszają. Nie zgadzam się z nimi bo widzę w nich szukanie dziury w całym. Na te objawienia trzeba spojrzeć bardziej sercem - pytanie tylko co w sercu się kryje?
Proszę zauważyć że do Medjugorie przyjeżdża dziesiątki tysięcy księży. W każdej Mszy, w której miałem zaszczyt tam uczestniczyć kościół wypełniony był po brzegi wiernymi, a ksieży było minimum dwudziestu. Widziałem tam księży różnej narodowości jak i rasy.
Wystarczy spojrzeż na statystyki parafialne z których wynika, że:
Kapłanów koncelebrujących:
w 2010 było 38 227 księży
w 2011 było 41 094 księży
w 2012 42 009 księży
w tym roku do października było już 36 197 księży
Rozdających komunię:
w 2010 było 41000 księży
w 2011 było 51500 księży
w 2012 było 54700 księży
w 2013 było już 47500 księży
Cóż znaczy wśród tych wszystkich osób duchownych nasz jeden śp. ks. Jan? Chyba nie powie mi Pani że tysiące kapłanów się myli...
Czy to "święty demokracy" powiedział "Jam jest Droga, Prawda i Życie" czy Ktoś Inny?
Jan Paweł II spotykał się z Mirjaną i z nią rozmawiał.
Słyszałem, też że obecny papież Franciszek jako arcybiskup Buenos Aires zezwolił w swej diecezji na dwa publicznie wystąpienia jednego z wizjonerów z Medjugorje, Ivana Dragicevicia. Podczas jednego z nich mężczyzna odbierał przesłanie od Matki Bożej w obecności kilku tysięcy zgromadzonych ludzi. Wcześniej, pod koniec lat 90. XX w., abp Jorge Mario Bergoglio spotkał się z przebywającym w Argentynie ks. Jozo Zovko, proboszczem w Medjugorje w czasie, gdy rozpoczynały się domniemane objawienia.
Czy to nie tłumaczy dlaczego przez trzydzieści dwa lata Watykan nie wydał negatywnej decyzji w sprawie objawień w Medjugorie?
Biskupi czasem pozwalają na różne dziwne rzeczy, zapraszanie wizjonerów z Medjugorje to przy nich mały pikuś.