Obecny papież jeszcze niczego nie dokonał. Wg mnie jest wręcz "produktem medialnym", a w produkowaniu tego medialnego pontyfikatu przodują sami jezuici, w Polsce naczele z deon.pl, a i GW wykorzystuje to każdym kroku. Może to jest dobry papież na Ameryki Łacińskiej. Dla Europy, uważam że zły, bo jego wizerunek wpisuje się w liberalizm europejski, już nie jet papieżem, ale celebrytą, za którym gonią media z pytaniem: co dzisiaj sensacyjnego zrobi papież?
Osiągnął już bardzo wiele, choćby odciągnięcie młodzieży od cywilizacji śmierci, odświeżenie KK jak i jego wizerunku, wyciągniecie ręki do najuboższych, wskazanie na sfery w których KK jest za mało, jak i sfery KK które się psują. Kontynuowanie linii decyzyjnej Benia to też wielki uczynek- wielkiej pokory wymagał. To jeden z najlepszych papieży jakich mieliśmy, a pamiętam przecież i pontyfikat naszego Jana Pawła II, przecudny pontyfikat. Za jego czasów to samo mówiono po kątach: że zbyt medialny, że za bardzo wszyscy go lubią itp. Wrogom KK zawsze łatwo zmącić spokój ducha i radość wierzącym. Od tego mamy głowy by główkować by się nie dać takim podszeptom. Franciszek, o ile Pan Bóg da, będzie jednym z największych świętych za życia w naszych czasach - tak to widzę.
Ludzie chcą takiego Kościoła, jaki głosi Franciszek i żadna filozofia nam nie pomoże, jak tylko powrót do pierwotnego Kościoła w sensie - miłości i ubóstwa. My, ludzie Kościoła, mamy wiele win z powodu braku pokory czy miłości właśnie...
Widać nie jestem człowiekiem - bo mi to co głosi (albo co robi) Papież nie odpowiada zupełnie. Żeby nie było nieporozumień - 50% tego co głosi jest wielkie, mocne i prawdziwe. 25% - tego co głosi - też jest wielkie, ale mocne nie jest, bo własnym działaniem papież torpeduje to co głosi. Reszty zupełnie nie potrafię zrozumieć.
Ubóstwo własne - świetny pomysł. Ale dlaczego ma mu towarzyszyć "dziadostwo liturgiczne"? I św. Franciszek, i św. Jan Vianey i całe rzesze świętych kapłanów - choć sami nie mieli nic nad to co na sobie - do Liturgii brali to co najcenniejsze. Zwłaszcza, że papież "wystawnych ornatów" kupować nie musi - ma ich pełno po poprzednikach. Naczynia liturgiczne - od początku udokumentowanego chrześcijaństwa złote albo srebrne - u papieża nie.
Mieszkanie w domu św. Marty - kolejny obiekt do pilnowania przez Gwardię Szwajcarską (dodatkowe koszty)
Można by tak wiele. Nie rozumiem. Nie chce osądzać, ale nie rozumiem...
Zapominasz, że papież jest tylko człowiekiem i jak każdy z nas ma swoje słabości, swój punkt widzenia. Artykuł jest cenny, bo pokazuje go nie jako pierwszego i jedynego papieża, ale jako kolejnego (zresztą przed nim było już 265.), co pozwala obecną sytuację lepiej zrozumieć. Mamy pokazaną pewną ciągłość w Kościele.
Kiedyś np. Franciszek sam przyznał, że mieszka w domu św. Marty, bo mu tam z innymi ludźmi po prostu jest raźniej. Co zresztą zupełnie nie odpowiada jego apologetycznemu wizerunkowi. Oczywiście jest to dodatkowy koszt, ale bez przesady.
Gorzej by było, gdyby miał słabość do luksusu i tej słabości ulegał. A mieszkanie w DŚM ma i dobre strony, bo przypomina, że można mieszkać skromnie, nawet będąc głową Kościoła.
i to w ramach pokory usunieto moj komentarz... gratuluje, dorównujecie GW a papiez z tym medialnym pontyfikatem tworzonym przez tzw.ludzi kosciola zwyczajnie mi sie nie podoba
Jeśli ciągle trzeba stawiać pytanie, czy papież wypowiada się jak katolik, to chyba jest to nowa sytuacja w dziejach KK. Oczywiście, tego pytania nie wypowiada się głośno w oficjalnych mediach katolickich. Ale kto śledzi kolejne wypowiedzi papieża Franciszka i chociaż trochę orientuje się w nauczaniu KK, nie składa wszystkiego na media laickie. Przecież wywiad ze Scalfarim umieszczono na oficjalnej watykańskiej stronie. Dopiero, gdy nasiliły się głosy zaniepokojenia, usunięto go. Kto uważa, że to tylko niedopatrzenie, jest niepoważny. Wielu dostrzega "rozmywające" nauczanie papieża, ale wypiera ze świadomości to pytanie . Stąd też kolejny artykuł o tym, że papież "kontynuuje", ale "inaczej rozkłada akcenty". W końcu jednak ktoś z kręgów kościelnych powie, że król jest nagi. Tego samooszukiwania nie da się ciągnąć zbyt długo.
"...prawicowi publicyści, ci znani, jak i mniej znani piszą, że to liberalne media i liberalni dziennikarze budują sztuczną opozycję między papieżem Franciszkiem a polskimi biskupami. Tyle że nie trzeba być specjalnie bystrym, by jednak tę różnicę dostrzec. Ba, ona bije po oczach, gdy się śledzi wypowiedzi papieża i rodzimych hierarchów z ostatnich dni. I tak: kiedy papież w homilii bożonarodzeniowej mówił, żeby przezwyciężyć „pokusy podążania za własnymi interesami”, szef polskiego episkopatu, abp Józef Michalik głosił, że w Polsce „nastąpił atak na prawo natury i doszło do próby zrelatywizowania wszystkiego”. Kiedy papież mówi o potrzebie dialogu, zrozumienia i miłosierdzia, nasi biskupi straszą gender, jakby to była śmiertelna zaraza. Gdy papież zapowiada koniec tytułomanii, infułatów i prałatów, w Polsce tytułami kwitnie. Itd. Okazuje się, że tak jak w życiu, także w Kościele ważny jest styl. I o ile styl głoszenia Ewangelii przez Franciszka przyciąga ludzi do Kościoła, o tyle, jak mi się zdaje, styl dużej części rodzimych biskupów od Kościoła odpycha".
No tak, mantra rodem z GW: Franciszek dobry, polscy biskupi i Kościół zły. Ale ludzie w Polsce jak chodzili do kościoła, tak chodzą.
Tylko, że teraz chodzący robią to bardziej świadomie, częściej korzystają z sakramentów i bardziej się z Kościołem. Taki to jest "zły" wpływ "złych" biskupów.
Czekamy jednak na zaludnienie kościołów przez tłumy czytelników GW i widzów TVNu.
"... prawicowi publicyści, ci znani, jak i mniej znani piszą, że to liberalne media i liberalni dziennikarze budują sztuczną opozycję między papieżem Franciszkiem a polskimi biskupami. Tyle że nie trzeba być specjalnie bystrym, by jednak tę różnicę dostrzec. Ba, ona bije po oczach, gdy się śledzi wypowiedzi papieża i rodzimych hierarchów z ostatnich dni. I tak: kiedy papież w homilii bożonarodzeniowej mówił, żeby przezwyciężyć „pokusy podążania za własnymi interesami”, szef polskiego episkopatu, abp Józef Michalik głosił, że w Polsce „nastąpił atak na prawo natury i doszło do próby zrelatywizowania wszystkiego”. Kiedy papież mówi o potrzebie dialogu, zrozumienia i miłosierdzia, nasi biskupi straszą gender, jakby to była śmiertelna zaraza. Gdy papież zapowiada koniec tytułomanii, infułatów i prałatów, w Polsce tytułami kwitnie. Itd. Okazuje się, że tak jak w życiu, także w Kościele ważny jest styl. I o ile styl głoszenia Ewangelii przez Franciszka przyciąga ludzi do Kościoła, o tyle, jak mi się zdaje, styl dużej części rodzimych biskupów od Kościoła odpycha".
Czy tylko ja zwróciłem uwagę na photoshop Franciszka na okładce Time'a? Zupełnie nie przypomina papieża... A dywagacje 'lefebryści' vs katolicy, krypto-ateiści vs wierzący pomijam. Franciszek to papież, ale i człowiek, ma swoje charyzmaty i talenty, nie ma języka precyzyjnego jak Benio, ale w naszych czasach to jest atut - inaczej by go nie publikowali. Prostuje potem co media pokręcą, czego więcej chcieć? Starczy pilnować na bieżąco, a nie z doskoku, co mówi, a zaczyna się układać w całość.
Okazuje się, że nie tylko media laickie i lewackie przedstawiają taki a nie inny obraz papieża ... Okazuje się, że pisma jezuickie też trzeba "prostować": http://fakty.interia.pl/raport-nowy-papiez/aktualnosci/news-watykan-dementuje-medialne-doniesienia-to-naduzycie,nId,1084237
Papież problemy współczesnego świata (homoseksualizm, gender)nazywa wyzwaniami, z którymi ludzie kościoła muszą się zmierzyć.
U nas w Polsce hierarchia określa je jako wroga którego trzeba pokonać.
Widać jak ciężko jest przyjąć tę zmianę języka, zmianę stylu nauczania...
"Gazeta umieściła na okładce zdjęcie papieża z cytatem z jego wypowiedzi: „Jeśli ktoś jest gejem i szuka Boga, i ma dobrą wolę, kim jestem, by go sądzić?”, na jego policzku zaś wypisano: „No H8”, czyli „No hate” (Bez nienawiści). Czy nie ma tu jakiejś formy nacisku na papieża? Chyba tak." - a gdzie? W którym miejscu mamy ten nacisk?
Prawda jest taka, że Franciszek tak i Kościół tak, tylko niech to wreszcie będzie taki Kościół, jaki chce widzieć Franciszek. Skromny, pokorny, pełen miłości i zrozumienia. W którym nie osądza się gejów. Nikt o zdrowych zmysłach nie uważa, że zaraz będą gejowskie śluby, po prostu ludzie widzą pewną rozbieżność między stylem Franciszka, a stylem np. ojca Rydzyka...
Myślę, że nie chodzi o cały Kościół, chodzi o ukrywanie pedofilii, zamykanie ust ks. Bonieckiemu itp. To duże rysy na wizerunku wspólnoty i wszyscy chcielibyśmy (tak mi się wydaje), żeby udało się je jakoś zatrzeć...
Wg mnie jest wręcz "produktem medialnym", a w produkowaniu tego medialnego pontyfikatu przodują sami jezuici, w Polsce naczele z deon.pl, a i GW wykorzystuje to każdym kroku.
Może to jest dobry papież na Ameryki Łacińskiej. Dla Europy, uważam że zły, bo jego wizerunek wpisuje się w liberalizm europejski, już nie jet papieżem, ale celebrytą, za którym gonią media z pytaniem: co dzisiaj sensacyjnego zrobi papież?
Wrogom KK zawsze łatwo zmącić spokój ducha i radość wierzącym. Od tego mamy głowy by główkować by się nie dać takim podszeptom.
Franciszek, o ile Pan Bóg da, będzie jednym z największych świętych za życia w naszych czasach - tak to widzę.
Ubóstwo własne - świetny pomysł. Ale dlaczego ma mu towarzyszyć "dziadostwo liturgiczne"? I św. Franciszek, i św. Jan Vianey i całe rzesze świętych kapłanów - choć sami nie mieli nic nad to co na sobie - do Liturgii brali to co najcenniejsze. Zwłaszcza, że papież "wystawnych ornatów" kupować nie musi - ma ich pełno po poprzednikach.
Naczynia liturgiczne - od początku udokumentowanego chrześcijaństwa złote albo srebrne - u papieża nie.
Mieszkanie w domu św. Marty - kolejny obiekt do pilnowania przez Gwardię Szwajcarską (dodatkowe koszty)
Można by tak wiele.
Nie rozumiem. Nie chce osądzać, ale nie rozumiem...
Kiedyś np. Franciszek sam przyznał, że mieszka w domu św. Marty, bo mu tam z innymi ludźmi po prostu jest raźniej. Co zresztą zupełnie nie odpowiada jego apologetycznemu wizerunkowi. Oczywiście jest to dodatkowy koszt, ale bez przesady.
Gorzej by było, gdyby miał słabość do luksusu i tej słabości ulegał. A mieszkanie w DŚM ma i dobre strony, bo przypomina, że można mieszkać skromnie, nawet będąc głową Kościoła.
gratuluje,
dorównujecie GW
a papiez z tym medialnym pontyfikatem tworzonym przez tzw.ludzi kosciola
zwyczajnie mi sie nie podoba
Wielu dostrzega "rozmywające" nauczanie papieża, ale wypiera ze świadomości to pytanie . Stąd też kolejny artykuł o tym, że papież "kontynuuje", ale "inaczej rozkłada akcenty".
W końcu jednak ktoś z kręgów kościelnych powie, że król jest nagi. Tego samooszukiwania nie da się ciągnąć zbyt długo.
Tyle że nie trzeba być specjalnie bystrym, by jednak tę różnicę dostrzec. Ba, ona bije po oczach, gdy się śledzi wypowiedzi papieża i rodzimych hierarchów z ostatnich dni. I tak: kiedy papież w homilii bożonarodzeniowej mówił, żeby przezwyciężyć „pokusy podążania za własnymi interesami”, szef polskiego episkopatu, abp Józef Michalik głosił, że w Polsce „nastąpił atak na prawo natury i doszło do próby zrelatywizowania wszystkiego”.
Kiedy papież mówi o potrzebie dialogu, zrozumienia i miłosierdzia, nasi biskupi straszą gender, jakby to była śmiertelna zaraza. Gdy papież zapowiada koniec tytułomanii, infułatów i prałatów, w Polsce tytułami kwitnie. Itd.
Okazuje się, że tak jak w życiu, także w Kościele ważny jest styl. I o ile styl głoszenia Ewangelii przez Franciszka przyciąga ludzi do Kościoła, o tyle, jak mi się zdaje, styl dużej części rodzimych biskupów od Kościoła odpycha".
http://makowski.blog.polityka.pl/2014/01/05/styl-franciszka-styl-biskupow/
Tylko, że teraz chodzący robią to bardziej świadomie, częściej korzystają z sakramentów i bardziej się z Kościołem. Taki to jest "zły" wpływ "złych" biskupów.
Czekamy jednak na zaludnienie kościołów przez tłumy czytelników GW i widzów TVNu.
Tyle że nie trzeba być specjalnie bystrym, by jednak tę różnicę dostrzec. Ba, ona bije po oczach, gdy się śledzi wypowiedzi papieża i rodzimych hierarchów z ostatnich dni. I tak: kiedy papież w homilii bożonarodzeniowej mówił, żeby przezwyciężyć „pokusy podążania za własnymi interesami”, szef polskiego episkopatu, abp Józef Michalik głosił, że w Polsce „nastąpił atak na prawo natury i doszło do próby zrelatywizowania wszystkiego”.
Kiedy papież mówi o potrzebie dialogu, zrozumienia i miłosierdzia, nasi biskupi straszą gender, jakby to była śmiertelna zaraza. Gdy papież zapowiada koniec tytułomanii, infułatów i prałatów, w Polsce tytułami kwitnie. Itd.
Okazuje się, że tak jak w życiu, także w Kościele ważny jest styl. I o ile styl głoszenia Ewangelii przez Franciszka przyciąga ludzi do Kościoła, o tyle, jak mi się zdaje, styl dużej części rodzimych biskupów od Kościoła odpycha".
http://makowski.blog.polityka.pl/2014/01/05/styl-franciszka-styl-biskupow/
pozdrawiam
pozdrawiam
A dywagacje 'lefebryści' vs katolicy, krypto-ateiści vs wierzący pomijam. Franciszek to papież, ale i człowiek, ma swoje charyzmaty i talenty, nie ma języka precyzyjnego jak Benio, ale w naszych czasach to jest atut - inaczej by go nie publikowali. Prostuje potem co media pokręcą, czego więcej chcieć? Starczy pilnować na bieżąco, a nie z doskoku, co mówi, a zaczyna się układać w całość.
Okazuje się, że pisma jezuickie też trzeba "prostować": http://fakty.interia.pl/raport-nowy-papiez/aktualnosci/news-watykan-dementuje-medialne-doniesienia-to-naduzycie,nId,1084237
Papież problemy współczesnego świata (homoseksualizm, gender)nazywa wyzwaniami, z którymi ludzie kościoła muszą się zmierzyć.
U nas w Polsce hierarchia określa je jako wroga którego trzeba pokonać.
Widać jak ciężko jest przyjąć tę zmianę języka, zmianę stylu nauczania...
Prawda jest taka, że Franciszek tak i Kościół tak, tylko niech to wreszcie będzie taki Kościół, jaki chce widzieć Franciszek. Skromny, pokorny, pełen miłości i zrozumienia. W którym nie osądza się gejów. Nikt o zdrowych zmysłach nie uważa, że zaraz będą gejowskie śluby, po prostu ludzie widzą pewną rozbieżność między stylem Franciszka, a stylem np. ojca Rydzyka...
Myślę, że nie chodzi o cały Kościół, chodzi o ukrywanie pedofilii, zamykanie ust ks. Bonieckiemu itp. To duże rysy na wizerunku wspólnoty i wszyscy chcielibyśmy (tak mi się wydaje), żeby udało się je jakoś zatrzeć...