Najlepiej każdemu uczniowi wszczepić czipa i założyć elektroniczną obrożę, którą na samą myśl o ściąganiu będą porażać prądem. Taka tresura z pewnością w szybkim tempie wytępi te naganne moralnie i społecznie szkodliwe praktyki lub co najmniej ograniczy do nieuknionego minimum.
Ojej biedni ci uczniowie ale im się krzywda dzieje znowu ich gnębią ,prześladują bo nie dają im ściągać i bardzo dobrze delikatnie mówiąc trzeba od dzielić plewy od ziarna ten co chodzi do szkoły to zrozumie oczy pisze.
Hłe, hłe, hłe - uczelnie wyższe stosują takie programy od kilku lata, a plagiatorzy mają się nadal znakomicie. Takie programy to tylko kłopot, dla osób, które w swojej pracy (np. magisterskiej o polskiej prasie z lat ...-...) umieszczą większą ilość cytatów (co w takich wypadkach jest przecież nieuniknione). Paranoja, a wystarczy uważnie przeczytać wypociny ucznia i zaraz pierwszą z brzegu podejrzaną, trzy- lub cztero-wyrazową, frazę wrzucić do przeglądarki google i już mamy plagiatora. Kaszka z mleczkiem!
Większość tych plagiatów jest zresztą na tyle prymitywna, że można skopiować nawet zaraz drugie lub trzecie zdanie i wyskakuje ślicznie skąd uczeń sobie skopiował.
A jeśli zapożyczenie nie będzie w cudzysłowie, tylko będą to wymagane cytaty z odpowiednimi odnośnikami? Irytuje mnie to powszechne traktowanie obywateli jako potencjalnych przestępców i cała rzesza klakierów gotowych przerzucić sznur przez upatrzoną gałąź. Zauważam już teraz wypaczenie pojęcia plagiatu, bo jakieś małpoludy intelektualne nie wiedzą jak odróżnić przedstawianie dokonań wcześniejszych od nowatorskich wniosków własnych autora opracowania. W związku z tym osoba najlepiej zorientowana w aktualnym stanie badań może być najbardziej gnębiona. Bo "małpkom" dano zabawkę w postaci komputera, do którego podchodzą jak do magicznej wyroczni. Już kilka razy miałem okazję widzieć potępianie ludzi za "plagiat" polegający na użyciu podobnych zdań jak w innej pracy na zupełnie inny temat, co siłą rzeczy nie mogło rzutować na wyciąganie samodzielnych wniosków w opracowywanym temacie.
Gdyby tylko państwo nie wtrącało się w edukację i nie zatwierdzało podręczników i programów nauczania; mądrzy nauczyciele uczyliby po swojemu i zadawaliby zadania wymyślone przez siebie, a tak państwo zatwierdzi kilka programów na cały kraj i dzieci mogą łatwo znaleźć czyjeś rozwiązania.
Program dla nauczycieli którzy nie radzą sobie w obecnym świecie. Nie dość że siedzą po parę godzinek w szkole to jeszcze dobra kasę z tego mają. Niech się sami wezmą za szukanie zapożyczeń w podejrzanych pracach. A jak ten program rozczyta mój charakter pisma? A jaka jest granica błędu pomyłki programu który ma mi udowodnić że te "zapożyczenia" nie są z mojej głowy? Bo jak np dostane pałę za wypracowanie które sam napisałem a nauczycielka będzie mi wmawiać że ściągnąłem z sieci odbije się to na mojej psychice i kto mi za to zapłaci za uszczerbek na zdrowiu. Będę się bał pisać żeby nie napisać plagiatu
Ja osobiscie nie zamieżam się zgadzać nwykożystanie tego co napisałem w takim serwisie antyplagiatowym. To co napisze jest objęte moimi prawami autorskimi i nie zgadzam się na jaakiekolwiek wykozystanie w jakimś serwisie. Jeżeli nauczyciel lub szkola bez mojej zgody beda wprowadzały moje prace w takim serwisie to pozwę ich do sądu o samowolne wykożystanie cudzej pracy. Tyle do powiedzenia
Ja osobiscie nie zamieżam się zgadzać nwykożystanie tego co napisałem w takim serwisie antyplagiatowym. To co napisze jest objęte moimi prawami autorskimi i nie zgadzam się na jaakiekolwiek wykozystanie w jakimś serwisie. Jeżeli nauczyciel lub szkola bez mojej zgody beda wprowadzały moje prace w takim serwisie to pozwę ich do sądu o samowolne wykożystanie cudzej pracy. Tyle do powiedzenia
Najlepiej każdemu uczniowi wszczepić czipa i założyć elektroniczną obrożę, którą na samą myśl o ściąganiu będą porażać prądem. Taka tresura z pewnością w szybkim tempie wytępi te naganne moralnie i społecznie szkodliwe praktyki lub co najmniej ograniczy do nieuknionego minimum.
Irytuje mnie to powszechne traktowanie obywateli jako potencjalnych przestępców i cała rzesza klakierów gotowych przerzucić sznur przez upatrzoną gałąź.
Zauważam już teraz wypaczenie pojęcia plagiatu, bo jakieś małpoludy intelektualne nie wiedzą jak odróżnić przedstawianie dokonań wcześniejszych od nowatorskich wniosków własnych autora opracowania. W związku z tym osoba najlepiej zorientowana w aktualnym stanie badań może być najbardziej gnębiona. Bo "małpkom" dano zabawkę w postaci komputera, do którego podchodzą jak do magicznej wyroczni. Już kilka razy miałem okazję widzieć potępianie ludzi za "plagiat" polegający na użyciu podobnych zdań jak w innej pracy na zupełnie inny temat, co siłą rzeczy nie mogło rzutować na wyciąganie samodzielnych wniosków w opracowywanym temacie.
Tyle do powiedzenia
Tyle do powiedzenia