Kierując się dobrem duszpasterskim wiernych i chcąc uniknąć narażania katolików na pokusę złamania postu, biskupi ustalili , że w pierwszy piątek tegorocznego maja post nie obowiązuje.
A co z innymi pokusami? Fajny sposób na radzenie sobie z pokusami wymyślili biskupi. Uzasadnienie też rewelacyjne. W wigilię Bożego Narodzenia post też nie obowiązuje, ale często można usłyszeć, że Kościoł zachęca wiernych do jego zachowania. A tu odwrotnie, rozciagamy na cały Boży dzień, najlepiej żeby nieszpory z jutrznią połączyć.
Po nabożeństwie Wielkopiątkowym w pewnym klasztorze benedyktyńskim wierni mogli się posilić gulaszem z krówek, hodowanych w przyklasztornym gospodarstwie.
A tu biskupi musieli dawać dyspensę… I to na 1 maja!!! Nie na piątek wielkanocny…
Drogi polski Kościele! Po akcji plakatowej przeciw konkubinatom ten pomysł jest moim faworytem do dowcipu roku.
Nie ma się co żołądkować, Brunero. Biskupi dobrze wiedzą, że ta jedna trzecia szczerych katolików co ich nie stać na karkówkę nawet raz w tygodniu czy nawet od święta, jak już kupi w markecie serdelową lub jakiś podobny garmaż, to mięsa w tym albo nic, albo tyle że nie tylko żaden grzech, a można nawet powiedzieć, że spożycie tych wynalazków to heroiczne poświęcenie, umartwienie nawet.
Znowóż ta reszta co ją na mięso stać, to w trosce o swoje zdrowie, jak nie ma możliwości jak za nazistowskiej i komunistycznej okupacji przemycić ze wsi zdrowej rąbanki, to też zamiast karkówki wybierze choćby makrelę lub szprota (albo ośmiorniczkę lub inną morską gadzinę), bo w tej kupnej karkówce czym tam została naszprycowana to tylko (oprócz szpryciarzy) dobry Bóg wie.
Nie ma zatem co insynuować biskupom tego, czego na pewno w intencji nie mają.
Kierując się dobrem duszpasterskim wiernych i chcąc uniknąć narażania katolików na pokusę złamania postu, biskupi ustalili , że w pierwszy piątek tegorocznego maja post nie obowiązuje.
A co z innymi pokusami? Fajny sposób na radzenie sobie z pokusami wymyślili biskupi. Uzasadnienie też rewelacyjne. W wigilię Bożego Narodzenia post też nie obowiązuje, ale często można usłyszeć, że Kościoł zachęca wiernych do jego zachowania. A tu odwrotnie, rozciagamy na cały Boży dzień, najlepiej żeby nieszpory z jutrznią połączyć.
A tu biskupi musieli dawać dyspensę… I to na 1 maja!!! Nie na piątek wielkanocny…
Drogi polski Kościele! Po akcji plakatowej przeciw konkubinatom ten pomysł jest moim faworytem do dowcipu roku.
Nie ma się co żołądkować, Brunero. Biskupi dobrze wiedzą, że ta jedna trzecia szczerych katolików co ich nie stać na karkówkę nawet raz w tygodniu czy nawet od święta, jak już kupi w markecie serdelową lub jakiś podobny garmaż, to mięsa w tym albo nic, albo tyle że nie tylko żaden grzech, a można nawet powiedzieć, że spożycie tych wynalazków to heroiczne poświęcenie, umartwienie nawet.
Znowóż ta reszta co ją na mięso stać, to w trosce o swoje zdrowie, jak nie ma możliwości jak za nazistowskiej i komunistycznej okupacji przemycić ze wsi zdrowej rąbanki, to też zamiast karkówki wybierze choćby makrelę lub szprota (albo ośmiorniczkę lub inną morską gadzinę), bo w tej kupnej karkówce czym tam została naszprycowana to tylko (oprócz szpryciarzy) dobry Bóg wie.
Nie ma zatem co insynuować biskupom tego, czego na pewno w intencji nie mają.