Po wszystkich aplauzach na temat amoris laetitia przestaje już mi zależeć na dochowaniu wierności i życiu w samotności po rozwodzie (nie z mojej winy).. kościół teraz naucza, że można żyć wkolejnym związku byle być blisko Boga, czyli modlić się i uczęszczać na Mszę sw., Więc ...., trzeba zacząć słuchać papieża, biskupów, jest nowa "logika miłosierdzia" kościół przestaje być anachroniczny i staje bliżej ludzi.?
Jak widać po treści postu niewiele rozumiesz. Może zatem pomocne będzie udanie się do spowiednika żeby wyjaśnił zamiast chodzenia jedynie na Mszę św. i wyznawanie własnych opinii i wrażeń.
Co mi powie spowiednik innego niż papież ? słyszałeś jego wypowiedzi na temat wiernego konkubinatu? Zresztą można zastanawiać się nawet czy współżcie w drugim związku jest jescze ciężkim grzechem? Dawniej tak mówiono, a teraz nikt już nie jest taki surowy. Od co najmniej roku gdy jest poruszany temat amori leatitia nie mówi się, ze drugi zwiazek to grzech, ale co najwyżej sytuacja nieregularna.
Idź i sprawdź co Ci powie. I wybierz światłego spowiednika. Polecam osobiście zakonników żyjących w wymagających regułach. Oni zwykle moim zdaniem potrafią wszystko wyważyć odpowiednio i rozeznać. I jakoś dziwnym trafem na ogół oni lepiej rozumieją przykazanie miłości bliźniego. Ale to oczywiście tylko moje zdanie. Zrobisz jak zechcesz. Myślę jednak że życie w żalu - niepotrzebnym - nie rozwija lecz "zwija".
Zmartwię Cię - to nie Kościół, to nie biskup czy Papież rozliczą z tego co uczyniłeś. A tym, co grzeszą przeciw Duchowi św. jak wiemy nikt nie jest w stanie pomóc.
i weź to sobie do swojego serca @TomaszL. Może warto zająć się swoim zbawieniem i nie pouczać tak nachalnie innych? Bo nie jesteś ani Papieżem ani tym bardziej Duchem św.
@TomaszL jesteś i grzeszącym i nieumiejętnym sądząc po twoich wpisach na GN. Nie łudź się że jesteś upoważniony do pouczania innych i wchodzenia w rolę Boga. Pycha cię trawi @TomaszL i to niestety nachalnie widać.
@Gość - powszechnie znane uczynki miłosierdzia zacytowałem poprzednio, teraz na koniec tej dyskusji dodam że warto poczytać coś o "Argumentum ad personam"
W którym miejscu - pisząc o znanych każdemu katolikowi grzechach przeciw Duchowi Św. a w tym konkretnym wypadku "grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego, "
@TomaszL w wielu wątkach na GN. Dobrze się zastanów nad sobą i przestań pouczać innych tonem wszechwiedzącego lepiej bo to nic innego jak hipokryzja. Zacznij od siebie poprawę. Skoro zatem tak uznajesz za zasadne gorliwe upominanie innych to przyjmij braterskie upomnienie zatem na temat Twojej pychy ...
Jest taka bardzo znana i bardzo często powtarzana przypowieść o Ojcu Miłosiernym. Może warto być jak Ojciec czekający na powrót marnotrawnego syna. Jest w tym sporo mądrości. Ale jest też wielkie wymagania dla nas, bo wymaga zarówno dania wolności grzesznikowi, jak również umiejętności czekania na niego.
Dzisiaj KK ma wielki problem z byciem MIŁOSIERNYM OJCEM....Jak wiemy, On nie ROZEZNAWAŁ, nie TOWARZYSZYŁ, nie WŁĄCZAŁ, tylko z miłością wypatrywał i czekał......bo jest Rodzicem, który szanuje WOLNĄ WOLĘ swojego dziecka, które odrzuciło Jego Miłość......instytucja KK ma problem z odpowiedzialnością za dusze biednych cudzołożników, którzy uporczywie trwają w grzechu śmiertelnym , ale również pasterze KK niestety przez aprobatę zgorszenia potępianego przez Pana Jezusa ŻYCIE w cudzołóstwie nim jest , powodują DESAKRALIZACJĘ dakramentu małżeństwa, przez co również dzieci są DEMORALIZOWANE zarówne zrodzone w związku sakramentalnym, jak też w cudzołóstwie......działanie pasterzy KK, można porównać do leczenia epidemii dżumy, zarazą cholery....
Gościu..... zrozum w końcu, .....że życie w grzechu śmiertelnym,... to STOS OGNIA ale WIECZNEGO , .....Doceń w końcu, że na forum GN są bracia i siostry w wierze KK, ktorzy troszczą się o twoje WIECZNE SZCZĘŚCIE...
@Megi weź wreszcie młotek do ręki i zatłucz wszystkich cudzołożników przechodząc od słów do czynów wreszcie. Na pewno poczujesz ulgę jak sądzę.... albo zajmij się swoim zbawieniem.
@Megi pycha i gniew to także takie grzechy. zacznij od siebie. Cyt.: "Doceń w końcu, że na forum GN są bracia i siostry w wierze KK, którzy troszczą się o twoje WIECZNE SZCZĘŚCIE..."
"Programy nauczania duszpasterskiego muszą uwzględnić coraz częstsze sytuacje, w których małżeństwo zawierają osoby różnych wyznań"
A jeśli małżeństwo zawierają osoby tej samej płci, to już nie? Lub małżeństwo międzygatunkowe, dajmy na to człowieka z oślicą, to też nie. Coś mi tu brakuje konsekwencji w tej trosce o małżeństwa.
Ma związek, bo argumentacja troski Bp Wątroby o SM z innowiercami świadzczy o wyjątkowej ignorancji życia sakramentalnego nas katolików zgodnie z Ewangelią....tam nie ma mowy o innowiercach, Pan Jezus dokładnie tłumaczy i wyjaśnia grzech małżonków dopuszczających się cudzołóstwa
No wiesz, dziesięć lat temu nikt nie pomyślał, że cudzołożnicy będą się domagać Komunii Św., a dwie trzecie hierarchów będzie im szczerze w tym sekundować. Obecnie w kolejce do zrozumienia, towarzyszenia i czułości stoją związki homo, zatem kto wie, czy za dziesięć lat swoich praw w Kościele nie zażądają miłośnicy zoofilii.
W Niemczech już udzielają Komunię rozwodnikom. Co za problem pojechać i poszukać księdza, który "po starannym rozeznaniu" wyda zgodę na Komunię? Za rok nie będzie problemu też w Polsce. Widać po wypowiedzi biskupa Wątroby, że przygotowują grunt na zmiany. Od razu tego nie mogą zrobić, bo byl by za duży szum wśród wiernych, ale za jakiś czas i po cichu dostosują się do AL.
Czy słyszeliście ostatnio jakieś kazanie na temat grzechu p-ko VI przykazaniu? Coś na temat cudzołóstwa i nierozerwalności małżeństwa?, czy tylko o miłosierdziu i nie wykluczaniu? albo czy mówiono w waszym kościele o błędnej adhortacji Amoris Laetitia?
1. Grzeszących upominać
2. Nieumiejętnych pouczać.
Ale jest też wielkie wymagania dla nas, bo wymaga zarówno dania wolności grzesznikowi, jak również umiejętności czekania na niego.
A jeśli małżeństwo zawierają osoby tej samej płci, to już nie? Lub małżeństwo międzygatunkowe, dajmy na to człowieka z oślicą, to też nie. Coś mi tu brakuje konsekwencji w tej trosce o małżeństwa.
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.