• Anakin
    13.09.2017 16:49
    Czy konsekwentnie inni belgijscy katolicy uczestniczący w eutanazji są wykluczani z Kościoła? Co z politykami (w tym także z tzw. chrześcijańskiej-demokracji), którzy głosowali za jej wprowadzeniem (król sprytnie udał nie dyspozycyjność by nie podpisywać ustawy)
  • Anna Panna
    13.09.2017 18:41
    Czy to nie będzie przypadkiem precedens, który powolutku zacznie się przekształcać w regułę?
  • Gość
    13.09.2017 19:36
    Jak zwykli ludzie mają wygrać walkę o życie, jak nawet duchowni są po tamtej stronie? Obserwuję od dawna taką tendencję także w Polsce, że cała walka o uratowanie wiary, tradycji ma spoczywać na barkach świeckich organizacji, a co z osobami duchownymi, które mają przecież najwięcej czasu na zajęcie się tym problemem? Dlaczego biskupi ostatnią inicjatywę antyaborcyjną tylko polecają modlitwie, a sami nie zorganizują np. krucjat ochrony nienarodzonych?
  • Gość
    13.09.2017 22:19
    Pamiętacie jak Rzym wysyłał do Franciszkanów Marii - tych co to po staremu chcieli się modlić, komisarzy? Ci sypali karami, zamykali zakonników w klasztorach, odbierali im prawo wypowiedzi itd. Ich winą było to, że chcieli się modlić po łacinie. Tutaj natomiast mamy zakonników zabijających ludzi i włos im z głowy od roku nie spada. Prowadzi się dialog i łaskawie nakłania do niezabijania. Wnioski każdy sobie sam wyciągnie.
  • jo_tka
    14.09.2017 06:29
    jo_tka
    Dla ścisłości: to nie zakonnicy. To znaczy: w 2015 r. zakonnicy postanowili rozszerzyć radę administracyjną o katolików świeckich ze środowisk akademickich i świata polityki. W konsekwencji w 14-osobowej radzie jest tylko trzech braci, a sześciu członków jest kompletnie niezależnych od zakonu, w tym Herman Van Rompuy.

    Zatem: nie zakonnicy zabijają. I nie zakonnicy na zabijanie się zgodzili.
    • pelek
      14.09.2017 07:47
      1.Proszę nie zamazywać faktów, które są łatwe do sprawdzenia. Oświadczenie cytowane w tekście zostało wystosowane przez zakon, a nie przez zarząd i ukazało się na stronie zakonu,a nie zarządu. 2.Owszem, zarzad jest mieszany świecko-zakonny, ale szpitale te są wyłączną własnością zakonu i zakon jako właściciel decyduje o swojej polityce. 3. Oświadczenie zaczyna się od słów: The Organization of the Brothers of Charity continues to stand by its vision statement on euthanasia for mental suffering in a non-terminal situation. Czyli że zakon trwa stanowczo przy swojej deklaracji wizji eutanazji w chorobach psychicznych w sytuacjach nieterminalnych. 4.Następnie powołuje się m.in.na wolność sumienia. I tu wniosek: oto jak się kończy posoborowy kult sumienia (rozumianego jako "własne poglady" oraz "uważne i z szacunkiem wsłuchiwanie się w świat" kontra "bezduszna doktryna". Czy zatem ewentualna ekskomunika tego towarzystwa będzie "rzucaniem kamieniami doktryny" ?
    • Gość
      14.09.2017 14:09
      Już drugi raz w tym tygodniu nagina pani fakty. Pani wpis w wątku dotyczącym papieskiego motu proprio, odnośnie tłumaczenia ksiąg liturgicznym był tym pierwszym. Jeśli chodzi o tłumaczenie ksiąg, niech się zapozna pani z dzisiejszym wpisem ks. Włodzimierza Lewandowskiego. Opisuje on swój zachwyt z decentralizacji Kościoła. Opisał on elementy prowadzące do marginalizacji wpływu Papiestwa, na Kościoły lokalne. W obecnym wątku wątku sytuacja jest ewidentna, To zakonnicy powołując się na własne sumienie, zgadzają się na uśmiercanie chorych.
  • TomaszL
    14.09.2017 09:16
    Księży, zakonników ale też świeckich jawnie popierających cywilizacje śmierci (aborcja, eutanazja, invitro)winna czekać ekskomunika z mocy samego prawa. Za zgorszenie, czyli za prowadzenie ludzi ku grzechowi morderstwa.
    • Gość
      14.09.2017 11:56
      Była ekskomunika za aborcję, zniósł ją niedawno papież.
      • TomaszL
        14.09.2017 12:21
        Ekskomunika za aborcje obowiązuje nadal, zmiana nastąpiła w sposobie jej zdjęcia z osób dokonujących aborcje.
      • Gość
        14.09.2017 12:35
        ...co w praktyce oznacza jej całkowity brak. Takie puszczanie oczka, że niby niby nadal jest, a w praktyce nie ma.
      • TomaszL
        14.09.2017 13:08
        @Gość - proponuję na temat tego jak piszesz "oczka" porozmawiać z osobami zajmującymi się pomocą w nawracaniu matek które dokonały aborcji. Wtedy zrozumiesz czemu decyzja Papieża była rozsądnym pomysłem.
      • Gość234
        14.09.2017 13:25
        @TomaszL
        Pomoc jest potrzebna - to jest bezdyskusyjne. Jest jednak zauważalny nowy kierunek tej pomocy, rozumianej jako psychoterapia, a nie działanie sakramentalne. Kobieta w obecnej sytuacji jest ugruntowywana w przekonaniu, że nic się nie stało, że Bóg ją kocha, że powinna sobie wybaczyć i samą siebie pokochać. Czy to jest to Katolickie rozwiązanie, pouczenie i kierunek duszpasterski? Te rzeczy można usłyszeć w klinikach aborcyjnych, nie trzeba z tym iść do kościoła.
      • TomaszL
        14.09.2017 13:51

        W Kościele kobieta nie usłyszy, ze nic się nie stało. Tak jak takich słów nie usłyszy żaden z grzeszników przychodzący wyznać swoje grzechy. Bo najpierw potrzebny jest rachunek sumienia i żal za grzechy. Czyli najpierw trzeba uznać, ze jednak coś się stało.
        Przede wszystkim w tym przyjęciu winy i zmierzeniu się z nią potrzebna jest pomoc Kościoła, bo wiele kobiet właśnie słyszy i to nie tylko w klinikach aborcyjnych, ale także od znajomych, rodziny, lekarzy, publicystów że aborcja jest wręcz dobrem.

        Narracją świata jest też nieustanne opowiadanie ze aborcja jest prawem kobiet, a Kościół krzywdzi kobiety choćby przez ich wyrzucanie (przekręcając przy tym celowo znaczenie ekskomuniki)..
        Pomysł Papieża (który w sumie mało co zmienia w praktyce spowiedzi z grzechu aborcji) spowodował, ze każdy kto mówi że Kościół odrzuca kobiety dokonujące aborcji po prostu kłamie.

      • Gość
        14.09.2017 14:34
        @TomaszL
        W pana odpowiedzi, jak w soczewce skupia się diagnoza, że został zmieniony kierunek oddziaływania. Pan psychologizuje. Troszczy się pan o kondycję emocjonalną, czy psychiczną kobiety. Owszem jest to ważne, jednak głównym zadaniem sakramentu spowiedzi było pojednanie człowieka z Bogiem. Człowieka grzesznego który utracił łaskę uświęcającą. Człowieka, który przeciwstawił się Bogu. Pan natomiast akcentuje przypadłość, że pacjentka powinna pojednać się sama z sobą.
      • TomaszL
        14.09.2017 15:10
        " Pan natomiast akcentuje przypadłość, że pacjentka powinna pojednać się sama z sobą. " - w którym miejscu mojej wypowiedzi to napisałem?

        Powtórzę podstawowym problemem współczesnego świata jest uznanie ze aborcja jest grzechem. A trudno pojednać się z Bogiem, skoro uznaje się za światem ze aborcja jest prawem kobiety czy tez jest ona dopuszczalna jako swoiste dobro. Co gorsza to nie ja ale świat wmawia kobietom, ze Kościół je odrzuca.

      • Gość788
        14.09.2017 17:15
        Nie Tomasz, podstawowym problemem jest zanik poczucia grzechu. A Kościół nie powinien swoich zasad dostosowywać do tego, że ktoś tam coś tam komuś wmawia.Mówią, że Kościół odrzuca kobiety po aborcji, to my cię przytulamy i mówimy never mind, niech świat widzi. Ekskomunika nie jest wyrazem zemsty Kościoła ani mściwej kary, ale przestrzenią miłosierdzia, w której grzesznik dostaje wspaniałomyślnie czas na uświadomienie sobie swojego grzechu i żałowanie za niego oraz pojednanie się z Bogiem i Kościołem.Jeśli szansę tę wykorzysta, wygrywa zbawienie. Jeśli natomiast rozgrzeszenie z aborcji jest równie proste jak rozgrzeszenie z kradzieży batonika, grzesznik może rzecz bagatelizować i żal za grzechy będzie płytki lub żaden. A to w perspektywie wieczności ma znaczenie. Skądinąd nawet od strony psychologicznej patrząc, taki bolesny proces ekspiacji po aborcji jest często zbawienny dla psychiki kobiety. Jeśli tego nie ma, te kobiety często same narzucają sobie jakieś drakońskie pokuty, niekoniecznie mądre. Było to kiedyś opisane przez psychologów, przy czym dotyczyło kobiet wierzących i niewierzących.
      • TomaszL
        14.09.2017 18:41
        @Gość788 - trzeba chyba zacząć od początku, więc może napiszesz co się zmieniło w rozgrzeszaniu z grzechów aborcji i znoszeniu ekskomuniki?
      • Gość
        15.09.2017 09:05
        Skoro Gość788 milczy, to ja ci odpowiem. Zrezygnowano z posługi doświadczonych kałanów. Obecnie nie trzeba żadnego przygotowania kapłańskiego. Grzechy aborcji może rozgrzeszać neoprezbiter. Zrezygnowano też z posługi penitencjarzy biskupich. W ich posłudze najmocniej jest widoczny element pojednania grzesznika z Kościołem. Działają oni jako przedstawiciele biskupa. Dodatkowo są oni bardzo dobrze przygotowani do rozgrzeszania trudnych sytuacji. Miejsce i czas takiej spowiedzi został uzależniony od penitenta. Spowiedź może się odbyć 5 min przed mszą. Brak czasu na pouczenie, rozmowę. W efekcie kobiety ciągle spowiadają się z tego samego grzechu, jakby nie wierząc, że został on odpuszczony. Jest to grzech szczególny, wymagający należytej uwagi. Niestety poprzez nowe zapisy, praktyka rozgrzeszania, umiejscowiła go miedzy zwykłymi słabościami ludzkimi.
      • TomaszL
        15.09.2017 10:57
        No teraz dokładnie sprawdź jak było przed listem Papieża Franciszka. Kto i kiedy mógł spowiadać z grzechu aborcji w Polsce po 1984 roku?
      • Gość
        15.09.2017 13:52
        Zakończył pan rozmowę grubianką odzywką. Sam niech pan sprawdzi jak było, odsyłam do źródeł.
      • TomaszL
        18.09.2017 09:22
        Oczywiście fakt, ze w 1984 roku KEP ujednoliciła zasady rozgrzeszania z ekskomuniki latae sententiae.
        I tak dla przykładu rozgrzeszać mogli wszyscy księża w czasie komunii wielkanocnej, rekolekcji, czy odpustów parafialnych, ale też proboszczowie (czy administratorzy parafii).

        Więc zmiany wprowadzone przez Papieża Franciszka nie są ani rewolucyjne, ani nie zmniejszają odpowiedzialności co do grzechu aborcji.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
3°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
6°C Wtorek
dzień
7°C Wtorek
wieczór
wiecej »