Chwileczkę - kardynałowie przedstawili Dubia, a następnie, wobec papieskiego milczenia, opublikowali ten dokument zgodnie z procedurą. Problem narasta NIE DLATEGO, że ktoś ma wątpliwości, ALE DLATEGO, że papież Franciszek milczy wbrew oczekiwaniom. Mało tego - mnoży kolejne kontrowersje, przez co liczba zaniepokojonych, zdezorientowanych i krytykujących tylko wzrasta.
To co mówi ks. Biskup kardynał diakon, doktor habilitowany z teologii dogmatycznej, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, jest nieistotne. Ks. Proboszcz Lewandowski w swoim felietonie wszystko wam wytłumaczy. http://info.wiara.pl/doc/4207969.Upomnienie-czy-atak
Ks. Lewandowski widzę przybrał również strategię bardzo dziś rozpowszechnioną - otwarcie na dialog jedynie z tymi, którzy podzielają jego wizję, a dla krytyków nie ma tolerancji. Brak mozliwości dodawania komentarzy pod tego księdza artykułem ma najpewniej na celu niedopuszczenie do wyrazenia zgoła odmiennej od niego opinii.
No tak, Ks. Proboszcz (oczywiście z dużej litery!) Lewandowski wszystko nam wytłumaczy, bo wszystko sam wie najlepiej. Pewnie zostanie niedługo Prefektem Kongregacji Nauki Wiary, tylko ... czy będzie to Kościół i czy będzie to wiara katolicka?
O ile można oczywiście dyskutować z autorami Dubla, o tyle rozmowy z osobami publicznie zarzucającemu Papieżowi herezje są raczej dyskusyjne. Oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii, ale jak ktoś publicznie stawia tak poważne zarzuty Papieżowi to właściwie o czym dyskutować? Jedynie o co można zapytać publicznych oskarżycieli to o ich stosunek do posłuszeństwa wobec Biskupa Rzymu.
ps. Św. JPII też zarzucono i nadal zarzuca się herezje czy modernizm.
Dlaczego Ci wszyscy tak posłuszni Buskupowi Rzymu mają trudności z zauważeniem prostego faktu, że Franciszek od samego początku mógł uciąć wszelkie wątpliwości odpowiadając na dubia. Dla przepomnienia dubia jest starą praktyką kościoła. Ich forma jest również ściśle określona. Jak Papież może czuć się naciskany jeśli jego pierwsi bracia (kardznałowie) proszą o umocnienie w wierze? Przecież to należy do jego OBOWIĄZKU !
Bo dzisiaj modne stało się oczekiwać od papieza by był miły, wszystkich głaskał po głowie, podkreślał kwestie ubóstwa, był otwarty i tolerancyjny w postepowym rozumieniu tych słów. Dzisiaj papież jako stróż prawowierności i czystości doktryny jest nieatrakcyjny
Brak odpowiedzi nie upoważnia do wyrokowania o herezji. AL jest adhortacją posynodalną, co w tym wypadku ma znaczenie, bo na Synodzie toczyła się obszerna dyskusja której owocem jest właśnie AL.
do TomaszL - Mylisz się. Nie można powiedzieć, że AL jest owocem synodu, ale jest głównie owocem samego Franciszka,gdyż tekst AL wybiega ponad to, co uzgodnili-przedyskutowali ojcowie synodalni.
do TomaszL - Nie oskarzaja o herezje dlatego ze brak odpowiedzi na dubia, tylko oskarzaja, bo widza herezje. Dlaczego manipulujesz? Poprzez dubia chca wyjasnic te herezje i ewentualnie wyjasnic papiezowi, ze powinien zmienic swoje pokretne strategie i odstapic od wprowadzania herezji w Kosciele... oraz uslyszec wyjasnienia papieza odnosnie wszystkich watpliwosci.
@TomaszL Herezja to jest uporczywe trwanie w sprzeciwie wobec pewnej uznanej prawdzie wiry. Błądzącego należy najpierw zapytać, czy rzeczywiście twierdzi, co napisał. Potem, jeśli tak twierdzi, po bratersku upomnieć. A na koniec ogłosić że jest heretykiem i że nie jest już papieżem. A potem można i trzeba ogłosić nowe konklawe. Tak to wygląda ze strony doktryny Kościoła, tak to widzieli najwybitniejsi teologowie, np. św. Robert Belarmine SJ.
@<o - byłeś na Synodzie? @RyszardD - nada; uważam, ze brak odpowiedzi na dubla nie upoważnia do mówienia o herezji @PTarski - kto ma to ogłosić, grupka 60 teologów? Za kogo się oni uważają?
Kard. Mueller mówi prosto, a niektórzy tu się wymądrzają. Znam sporo osób, które mają wątpliwości co do określonych fragmentów Amoris laetitia. Kardynałowie, którzy przedstawili pytania (Dubia), nie oskarżają Papieża, lecz chcą wiedzieć, jaka jest poprawna wykładnia Urzędu Nauczycielskiego. Gość z 15.04 najwyraźniej pisze nie na temat!
Niestety zarzuty wobec Wojtyły nie są bezpodstawne, przeciwnie są bardzo mocne i oczywiste.
Problem polega jednak na tym, że ludzie nie chcą o tych zarzutach wiedzieć, wolą słodką bajeczkę o o "naszym papieżu", o wielkim "świętym naszych czasów", o polskim proroku, którą nas karmili spece od PR przez dekady, zobacz np: https://wobronietradycjiiwiary.wordpress.com/category/apologetyka-i-polemika/vaticanum-secundum-sobor-watykanski-ii/ https://wobronietradycjiiwiary.wordpress.com/category/kosciol-posoborowy/jan-pawel-ii-krytyka/
Gdzie indziej ludzie piszą książki o błędach, a nawet herezjach głoszonych przez niego, a u nas cisza, bo tak wygodniej, bo tak bezpieczniej, bo tak nie trzeba się z tego fałszywego PRu tłumaczyć.
Ale ten temat wróci, kiedyś Polacy zmierzą się także z tym trudnym tematem. Być może muszą jednak wcześniej wymrzeć ci, którzy stali za tą gigantyczną operacją na świadomości.
Wiem, wiem, dla niektórych ostatnim prawdziwym Papieżem był Pius XII. Pytanie tylko na jakiej podstawie uzurpują sobie prawo do publicznego osądzania Papieży i kim są, aby takie ich osądy traktować poważnie.
@TomaszL, Czy nie dziwi Cię fakt, że jak wspomniany wyżej ks Lewandowski, nikt w Polsce nie próbuje nawet polemizować z zarzutami wobec Wojtyły? Nawet o nich nie wspomina, zbywając je wzruszeniem ramion lub uwagą, że nie mogą być prawdziwe - nie bo nie.
Jakby zarzuty były absurdalne i bezpodstawne, to by można je zbić bez problemu i ośmieszyć ich autorów. Jednak w tym milczeniu jest oczywiście metoda. Bardzo szybko okazałoby się, że nie tylko zarzuty nie są wyssane z palca, ale są nie do zbicia. Więc lepiej zamilczeć sprawę.
Bo nie ma ani o czym, ani z kim polemizować. To ze ktoś uznaje się za bardziej katolickiego od Papieża nie oznacza, że trzeba z nim od razu dyskutować.
A znasz choć jeden z zarzutów? Zarzuty są doskonale udokumentowane i nie trzeba ani specjalnej wiedzy, ani inteligencji, ani znajomości teologii, żeby zobaczyć, że głosił błędy i herezje. Wystarczy zestawić jego wypowiedzi z Dogmatami Wiary, czy Pismem Świętym, któremu przeczył, żeby to zobaczyć. Wystarczy odrobina dobrej woli. A głoszenie herezji przez papieża przewidziało wielu teologów, i w samym prawie kanonicznym był ustęp na ten temat mówiący, jak w takim przypadku postąpić - dodajmy w kanonie zaaprobowanym przez ówczesnego papieża.
O co te swary? AL to problem księży i osób z pokręconym życiem. Jak ktoś żyje w małżeństwie to nie ma się co przejmować. Ja, jak czytałem te fragmenty encykliki to byłem bardzo zdumiony. Jak ktoś rozumie to tak, że encyklika nic nie zmienia to niech ludziom wytłumaczy o co tak naprawdę chodzi w tej encyklice. Tak czy siak, staram się mieć zaufanie do Kościoła świętego. Nie muszę wszystkiego rozumieć.
Adhortacja AL jest podsumowanie prac Synodu, a tam o ile dobrze przeczytałem doniesienia prasowe ścierały się różne poglądy na temat Komunii św dla osób rozwiedzionych żyjących w ponownych związkach. Temat jest trudny, mi osobiście tez nie podoba się próba rozwiązania tego problemu zawarta w AL. Ale to nie upoważnia do stawiania publicznie tez o herezji. Zdecydowanie lepszym pomysłem jest dawanie świadectwa własnym życiem małżeńskim, pokazując, że Sakrament Małżeństwa ma moc łaski, a nie tylko jest obrzędem.
"... mi osobiście tez nie podoba się próba rozwiązania tego problemu ..."
A toś się udał! Czynisz się ważniejszym od Pana Boga i jego sędzią, dodajmy na podstawie subiektywnego widzi mi się. To jest właśnie protestantyzm, w jego odmianie "katolickiej", czyli modernizm nazwany słusznie przez św. Piusa Xgo sumą wszystkich herezji (encyklika Pascendi Dominici Gregis).
Jednak to, czy się tobie coś podoba, czy wam protestantom, wam modernisto się to podoba, czy nie, nie ma absolutnie żadnego znaczenia!
Ważne jest to, co jest w Prawie Bożym, w Objawieniu, czego od wieków nauczał Kościół.
czy przypadkiem protestantyzm nie powstał na Twoim ulubionym kontestowaniu autorytetu Ojca Świętego? Jesteś tak świętszy od Papieża, że zaraz sam postawisz się poza Kościołem... Skrytykowałeś już Jana Pawła II, krytykujesz Franciszka - i w dodatku wytykasz innym protestantyzowanie:)
krytyka pewnych decyzji papieża nie jest protestantyzowaniem. Wszak św. Paweł pierwszy skrytykował Piotra odnośnie ewangelizacji pogan. A i w historii Kościoła były przypadki, gdy korygowano błędy niektórych papieży ocierających się o herezję. Jeśli krytyka powiązana jest z posłuszeństwem papieżowi (oprócz tego, w czym moze się mylić), jest dopuszczalna
takie rzeczy miały juz miejsce w Kościele - np. był bunt przeciwko błędnym naukom Jana XXII. Niejaki Guillaume Durand z Saint-Pourçain zarzucał papieżowi szerzenie herezji katarskiej. Podobnie krytykowali go Thomas Waleys, który za sprzeciw wobec słów papieża został zamknięty w więzieniu; franciszkanin Mikołaj z Liry oraz kardynał Jacques Fournier - Późniejszy papież Benedykt XII, który cofnął błędy swego poprzednika.
Czy dobrze rozumiem, ze piszesz o publicznym, rzuconym w przestrzeń internetu oskarżeniu Papieża o herezje? Piszesz o jakimś liście, pod którym można składać podpisy na stronie internetowej?
ten jakiś list był wysłany do papieża i w wyniku braku reakcji papieza został upubliczniony, podobnie jak upublicznione były zarzuty stawiane papierzom, którzy niebezpiecznie zblizali się do błednej nauki w przeszłości. Dubia, ten list i inne inicjatywy domagajace się od papieza zajęcia jednocznaczej postawy w zamieszaniu wywołanym własnie jego niejednoznacznością są naturalną reakcją na chaos w tej materii. Chaos ten spowodował papież. a na marginesie warto pamiętać , że ten list nie jest oskarżoniem że papież jest heretykiem lecz ze wspiera (mniej lub bardziej świadomie) błędne koncepcje, a wiec herezje. Warto pamiętac o tej różnicy
Papież w tej poważnej sprawie zachowuje się jak obrażona panienka celebrytka i na dodatek nie przestrzega Ewangelii, która mówi o słuchaniu współbraci ...tym bardziej Kardynałów. ... . Takie milczenie jest co najmniej brakiem kultury albo ignorancją, a w błahych sprawach jest bardzo aktywny i gadatliwy.
TomaszL , papież ma święty obowiązek wyjaśniać wątpliwości, które SAM spowodował. Ma utwierdzać braci w wierze, a nie siać zamęt ,a potem spokojnie sobie milczeć. A że jest zamęt to widać w "instrukcjach" wydanych przez różne krajowe episkopaty, jak z Argentyny, Malty, czy w samej diecezji rzymskiej. Dlaczego Franciszek ich nie upomniał? Wszak gdyby postępowali wbrew jego intencji to od razu powinni być wezwani do sprostowania wytycznych dot. Komunii dla rozwodników. Ponieważ Franciszek tego nie zrobił to oczywiste jest że popiera udzielanie Komunii świętej dla ludzi żyjących w ciężkich grzechach. Dostrzega to wielu uczciwych i prawych teologów, których Ty nieładnie nazywasz "samozwańczymi oskarżycielami".
"Ponieważ Franciszek tego nie zrobił to oczywiste jest że popiera udzielanie Komunii świętej dla ludzi żyjących w ciężkich grzechach"
Może wskazać miejsce w którym wymienione przez Ciebie episkopaty chcą udzielać Komunii św osobom w grzechach śmiertelnych?
" Dostrzega to wielu uczciwych i prawych teologów" - jak na razie jest ich aż 60. Nie neguję ich prawa do opinii, natomiast neguje prawo do publicznego oskarżania Papieża o herezje.
TomaszL -może najpierw zapoznaj się dokładnie ze sprawą, a potem bierz udział w dyskusji? Żądasz informacji które były często publikowane, nawet na stronach katolickich i każdy sam może bez trudu znaleźć.
@<o> - stawiasz jakąś tezę, a jak próbuję tę tezę przez Ciebie postawioną uszczegółowić odsyłasz mnie do internetu. A pytanie jest konkretne, bo w licznych doniesieniach z Episkopatów Malty czy Argentyny nie znalazłem sformułowania, które napisałeś(aś) czyli że "popiera udzielanie Komunii świętej dla ludzi żyjących w ciężkich grzechach". Wiec jednak poproszę o konkrety, na których bazuje ta teza.
A i wg Ciebie oni napisali wprost, że będą udzielali Komunii św. osobom żyjącym w grzechu śmiertelnym? A może jednak coś innego napisali, a wielu sobie treść zbytnio uprościło?
A może warto zająć się całokształtem sakramentu małżeństwa, czy ogólnie sakramentów. Bo tu leży sedno problemu.
przykład: Jeśli w rezultacie procesu rozeznania, dokonanego z pokorą, dyskrecją i miłością do Kościoła i jego nauczania, w szczerym poszukiwaniu woli Boga i pragnieniu bardziej doskonałej odpowiedzi na nią, osoba w separacji lub rozwiedziona, która żyje w nowym związku, zdoła z sumieniem ukształtowanym i oświeconym uznać i wierzyć w to, że jest w pokoju w Bogiem, nie można zabronić przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania i sakramentu eucharystii' - nie ma tu nic o wstrzemięźliwości seksualnej, a jedynie wewnętrzne przekonanie rozwodnika.
"zdoła z sumieniem ukształtowanym i oświeconym uznać i wierzyć w to, że jest w pokoju w Bogiem" - zakłada ukształtowane i oświecone sumienie. A takie musi uwzględniać wstrzemięźliwość.
W pana/Pani mniemaniu tak, ale w mniemaniu niedojrzałego nie. Brak jednoznaczności takiej jak w Familiaris Consortio jest powodem calego zamieszania i niebezpieczeństwa świętokradczych komunii
Jakby co to FC jest krytykowane za dopuszczenie do Komunii sw. osób w tzw. białych związkach. Zauważ że biskupi co najwyżej dopuszczają możliwość uzyskania rozgrzeszenia. Po dosyć żmudnym rozpoznaniu razem ze spowiednikiem. I razem z odpowiedzialnością spowiednika przez Bogiem. I ma się to nijak do tezy dopuszczenia osoby będących w grzechu śmiertelnym do Komunii sw.
tylko, że w FC jest jasny komunikat, że warunkiem dopuszczenia jest wstrzemięźliwość seksualna. W AL tego nie ma, a w dokumentach np. biskupów argentyny niemal wręcz odwrotnie - przykład z tego dokumentu: "Z kolei w przypadku, gdy zachodzą „bardziej skomplikowane okoliczności”, a także gdy nie można uzyskać stwierdzenia nieważności wcześniej zawartego małżeństwa, opcja wstrzemięźliwości seksualnej faktycznie jest niewykonalna. Mimo to także wówczas możliwe jest dalsze rozeznanie. - Jeśli rozpozna się, że w konkretnym przypadku istnieją ograniczenia, które zmniejszają odpowiedzialność i winę, szczególnie gdy osoba uważa, iż popadłaby w kolejne uchybienia, ze szkodą dla dzieci z nowego związku, „Amoris laetitia” otwiera możliwość dopuszczenia do sakramentów pojednania i Eucharystii. " Przepraszam, ale jak to interpretować inaczej niż dopuszczenie w pewnych sytuacjach możliwości udzielenia komunii uprawiającym seks rozwodnikom, czyli... komunii świętokradczej bo przyjmowanej w sytuacji grzechu ciężkiego." Papież w liście potwierdził słuszność myślenia argentyńskich biskupów. Nie oszukujmy się. Brak w AL i jakimkolwiek dokumencie idącym po linii zaaprobowanej przez papieża "argentyńskiej" interpretacji, mowy o koniecznym warunku wstrzemięźliwości. Są natomiast fragmenty delikatnie mówiąc bardzo dwuznaczne, a papież pytany i proszony o jasną i jednoznaczną deklaracje, milczy.
To teraz postawmy faktyczne pytanie do teologów i uczonych w piśmie - czy jak ktoś nie zatajając żadnych grzechów uzyska w Sakramencie Spowiedzi rozgrzeszenie to czy jego Komunia św. może być świętokradcza i czy jak wyspowiada się z konkretnego grzechu śmiertelnego i uzyska jego odpuszczenie, to czy nadal żyje w tym grzechu
w sytuacji, gdy mówi zgodnie z doktryną Kościoła to tak, bardziej wiarygodny niż jakiś biskup, który przeczy Ewangelii. Prawda jest niezmienna nie jest zależna od tego, czy głosi ja ktoś z tytułami czy bez.
czuję, ze kardynałowie - twórcy Dubia sa do tego upoważnieni, ze względu na pełniona przez siebie funkcję. Dlatego czekam na ich korektę, która zapowiedzieli w sytuacji braku odpowiedzi ze strony papieża
Kościół, to mistyczne Ciało Chrystusa - On odczuwa więc głęboko wszystko, co się w Kościele dzieje. Nawet jeśli uważamy, że to Ciało jest przez kogoś ranione, to nie powinniśmy z tego powodu jeszcze Go rozrywać, lecz raczej starać się rany oczyszczać i leczyć. I tak odczytuję również słowa Kard. Muellera.
Szkoda że nie mówił tak o krytykach Jana Pawła II wtedy kiedy pozbywał się po objęciu swojego pontyfikatu wszystkich którzy inaczej widzieli pewne sprawy niż on. Wtedy krytyków JP II po prostu USUNIĘTO.
Roberto De Mattei: Wpływ i znaczenie Correctio filialis na świecie 27 września 2017 r.
"Korekta synowska ", skierowana do papieża Franciszka przez ponad 60 kapłanów i uczonych Kościoła, wywarła niezwykły wpływ na cały świat. Nie zabrakło tych, którzy starali się zminimalizować tę inicjatywę, deklarując, że liczba sygnatariuszy jest "ograniczona i marginalna". Jeśli jednak inicjatywa ta nie ma znaczenia, dlaczego jej reperkusje były tak szeroko rozpowszechnione we wszystkich mediach na pięciu kontynentach, w tym w krajach takich jak Rosja i Chiny? Steve Skojec na stronie Onepeterfive donosi, że badanie Google News zaowocowało ponad 5.000 artykułów informacyjnych, podczas gdy na stronie www.correctiofilialis.org odwiedziło 100.000 osób w ciągu 48 godzin. Przystąpienie na tej stronie jest nadal otwarte, nawet jeśli widoczne będą tylko niektóre podpisy. Trzeba przyznać, że powód tego ogólnoświatowego echa jest jedyny: prawdę można zignorować lub stłumić, ale kiedy jest ona wyrażona z klarownością, ma swoją własną wewnętrzną moc i jest przeznaczona do rozprzestrzeniania się przez siebie. Głównym wrogiem prawdy nie jest błąd, ale wieloznaczność. Przyczyną dyfuzji błędów i niedopatrzeń w Kościele nie jest siła tych błędów, ale winna być winna cisza tych, którzy otwarcie bronią prawdy Ewangelii.
Prawdą, o której mówi "synowska korekta" jest to, że papież Franciszek poprzez serię słów, czynów i przeoczeń "podtrzymał, poprzez bezpośrednie lub pośrednie środki (czy jest świadomy, czy nie, nie wiemy, nie chcemy go osądzać) przynajmniej" siedem fałszywych i heretyckich propozycji, które rozpowszechniły się w Kościele przez jego urząd publiczny, jak i poprzez prywatne działanie "Sygnatariusze nalegają z szacunkiem, aby papież".
Nie otrzymano jeszcze żadnej odpowiedzi na korektę, a jedynie nieudolne próby dyskwalifikacji lub wyodrębnienia sygnatariuszy, ze szczególnym uwzględnieniem niektórych z najbardziej znanych, takich jak były prezydent Banku Watykańskiego, Ettore Gotti Tedeschi. W rzeczywistości, jak sam Gotti Tedeschi powiedział w wywiadzie dla Marco Tosatti 24 września, autorzy Korrectio działali z miłości do Kościoła i Papiestwa. Gotti Tedeschi i inny znany sygnatariusz, niemiecki pisarz Martin Mosebach, zostali w Angelicum 14 września ubiegłego roku pochwaleni przez publiczność liczącą ponad 400 księży i świeckich, złożoną z trzech kardynałów i kilku biskupów, z okazji konwentu obchodzącego dziesiątą rocznicę Motu proprio, Summorum Pontificum.
Pozostali dwaj sygnatariusze, profesorowie Claudio Pierantoni i Anna Silva, wyrazili te same idee w Korrectio na spotkaniu na temat "Wyjaśnienie tematu", zorganizowanym 23 kwietnia tego roku przez Nuova Bussola Quotidiana, wspieraną przez innych prelatarzy, wśród których był nieżyjący kardynał Carlo Caffara. Wielu innych sygnatariuszy dokumentu zajmuje lub zajmowało znaczące stanowiska w instytucjach kościelnych. Inni znów są wybitnymi profesorami uniwersyteckimi. Gdyby autorzy Korrectio byli odizolowani w świecie katolickim, ich dokument nie miałby takiego rezonansu.
Apel Filialny do papieża Franciszka w 2015 roku został podpisany przez około 900.000 osób z całego świata i deklaracja wierności niezmiennej nauce Kościoła o małżeństwie, przedstawiona w 2015 roku przez 80 osób katolickich, zebrała 35.000 podpisów. Rok temu czterech kardynałów sformułowało swój Dubia w Exhortation Amoris laetitia. Tymczasem skandale o charakterze ekonomiczno-moralnym osłabiają pontyfikat papieża Franciszka. Amerykański watykanin, John Allen, z pewnością nie o tradycyjnym zgięciu, ujawnił 25 września na Cruxie, jak trudne stało się jego stanowisko w dzisiejszych czasach.
Do najbardziej śmiesznych oskarżeń, jakie wysuwane są przeciwko sygnatariuszom tego dokumentu, należy bycie "Lefebvriansem" z powodu podpisu biskupa Bernarda Felarda Fellaya, przełożonego braterskiej wspólnoty św. Piusa X. Przynależność Księdza Fellaya do tego rodzaju dokumentu jest aktem historycznym, który bez cienia wątpliwości wyjaśnia braterstwo ". Jednak "Lefebwrianizm" jest lokalizacją słowną, która ma dla progresywistów taką samą rolę, jaką słowo "faszyzm" miało dla komunistów w latach siedemdziesiątych XX wieku: dyskredytować przeciwnika, bez omawiania przyczyn. Obecność nadawcy Felarda Fellaya jest ponadto uspokajająca dla wszystkich sygnatariuszy Korrectio. Jak Papież nie może mieć takiego samego zrozumienia i życzliwości w stosunku do nich, jak w ciągu ostatnich dwóch lat pokazał, że w kierunku braterskiej wspólnoty św. Piusa Xgo. --- Całość na: https://rorate-caeli.blogspot.com/2017/09/de-mattei-worldwide-impact-and.html
ps. Św. JPII też zarzucono i nadal zarzuca się herezje czy modernizm.
@RyszardD - nada; uważam, ze brak odpowiedzi na dubla nie upoważnia do mówienia o herezji
@PTarski - kto ma to ogłosić, grupka 60 teologów? Za kogo się oni uważają?
Niestety zarzuty wobec Wojtyły nie są bezpodstawne, przeciwnie są bardzo mocne i oczywiste.
Problem polega jednak na tym, że ludzie nie chcą o tych zarzutach wiedzieć, wolą słodką bajeczkę o o "naszym papieżu", o wielkim "świętym naszych czasów", o polskim proroku, którą nas karmili spece od PR przez dekady, zobacz np: https://wobronietradycjiiwiary.wordpress.com/category/apologetyka-i-polemika/vaticanum-secundum-sobor-watykanski-ii/ https://wobronietradycjiiwiary.wordpress.com/category/kosciol-posoborowy/jan-pawel-ii-krytyka/
Gdzie indziej ludzie piszą książki o błędach, a nawet herezjach głoszonych przez niego, a u nas cisza, bo tak wygodniej, bo tak bezpieczniej, bo tak nie trzeba się z tego fałszywego PRu tłumaczyć.
Ale ten temat wróci, kiedyś Polacy zmierzą się także z tym trudnym tematem. Być może muszą jednak wcześniej wymrzeć ci, którzy stali za tą gigantyczną operacją na świadomości.
Jakby zarzuty były absurdalne i bezpodstawne, to by można je zbić bez problemu i ośmieszyć ich autorów. Jednak w tym milczeniu jest oczywiście metoda. Bardzo szybko okazałoby się, że nie tylko zarzuty nie są wyssane z palca, ale są nie do zbicia. Więc lepiej zamilczeć sprawę.
Dla mnie te krążące po internecie zarzuty są przykładem pychy osób je stawiających i je powielających.
Temat jest trudny, mi osobiście tez nie podoba się próba rozwiązania tego problemu zawarta w AL. Ale to nie upoważnia do stawiania publicznie tez o herezji.
Zdecydowanie lepszym pomysłem jest dawanie świadectwa własnym życiem małżeńskim, pokazując, że Sakrament Małżeństwa ma moc łaski, a nie tylko jest obrzędem.
A toś się udał! Czynisz się ważniejszym od Pana Boga i jego sędzią, dodajmy na podstawie subiektywnego widzi mi się. To jest właśnie protestantyzm, w jego odmianie "katolickiej", czyli modernizm nazwany słusznie przez św. Piusa Xgo sumą wszystkich herezji (encyklika Pascendi Dominici Gregis).
Jednak to, czy się tobie coś podoba, czy wam protestantom, wam modernisto się to podoba, czy nie, nie ma absolutnie żadnego znaczenia!
Ważne jest to, co jest w Prawie Bożym, w Objawieniu, czego od wieków nauczał Kościół.
Piszesz o jakimś liście, pod którym można składać podpisy na stronie internetowej?
Może wskazać miejsce w którym wymienione przez Ciebie episkopaty chcą udzielać Komunii św osobom w grzechach śmiertelnych?
" Dostrzega to wielu uczciwych i prawych teologów" - jak na razie jest ich aż 60. Nie neguję ich prawa do opinii, natomiast neguje prawo do publicznego oskarżania Papieża o herezje.
A może jednak coś innego napisali, a wielu sobie treść zbytnio uprościło?
A może warto zająć się całokształtem sakramentu małżeństwa, czy ogólnie sakramentów. Bo tu leży sedno problemu.
I ma się to nijak do tezy dopuszczenia osoby będących w grzechu śmiertelnym do Komunii sw.
Wystarczy zapytać kleryka na 3 roku seminarium. Odpowie, że rozgrzeszenie nie jest ważne, a Komunia świętokradcza.
A kardynałowie oprócz pytań nic nie orzekli, widzisz tę różnice postaw?
27 września 2017 r.
"Korekta synowska ", skierowana do papieża Franciszka przez ponad 60 kapłanów i uczonych Kościoła, wywarła niezwykły wpływ na cały świat. Nie zabrakło tych, którzy starali się zminimalizować tę inicjatywę, deklarując, że liczba sygnatariuszy jest "ograniczona i marginalna". Jeśli jednak inicjatywa ta nie ma znaczenia, dlaczego jej reperkusje były tak szeroko rozpowszechnione we wszystkich mediach na pięciu kontynentach, w tym w krajach takich jak Rosja i Chiny? Steve Skojec na stronie Onepeterfive donosi, że badanie Google News zaowocowało ponad 5.000 artykułów informacyjnych, podczas gdy na stronie www.correctiofilialis.org odwiedziło 100.000 osób w ciągu 48 godzin. Przystąpienie na tej stronie jest nadal otwarte, nawet jeśli widoczne będą tylko niektóre podpisy. Trzeba przyznać, że powód tego ogólnoświatowego echa jest jedyny: prawdę można zignorować lub stłumić, ale kiedy jest ona wyrażona z klarownością, ma swoją własną wewnętrzną moc i jest przeznaczona do rozprzestrzeniania się przez siebie. Głównym wrogiem prawdy nie jest błąd, ale wieloznaczność. Przyczyną dyfuzji błędów i niedopatrzeń w Kościele nie jest siła tych błędów, ale winna być winna cisza tych, którzy otwarcie bronią prawdy Ewangelii.
Prawdą, o której mówi "synowska korekta" jest to, że papież Franciszek poprzez serię słów, czynów i przeoczeń "podtrzymał, poprzez bezpośrednie lub pośrednie środki (czy jest świadomy, czy nie, nie wiemy, nie chcemy go osądzać) przynajmniej" siedem fałszywych i heretyckich propozycji, które rozpowszechniły się w Kościele przez jego urząd publiczny, jak i poprzez prywatne działanie "Sygnatariusze nalegają z szacunkiem, aby papież".
Nie otrzymano jeszcze żadnej odpowiedzi na korektę, a jedynie nieudolne próby dyskwalifikacji lub wyodrębnienia sygnatariuszy, ze szczególnym uwzględnieniem niektórych z najbardziej znanych, takich jak były prezydent Banku Watykańskiego, Ettore Gotti Tedeschi. W rzeczywistości, jak sam Gotti Tedeschi powiedział w wywiadzie dla Marco Tosatti 24 września, autorzy Korrectio działali z miłości do Kościoła i Papiestwa. Gotti Tedeschi i inny znany sygnatariusz, niemiecki pisarz Martin Mosebach, zostali w Angelicum 14 września ubiegłego roku pochwaleni przez publiczność liczącą ponad 400 księży i świeckich, złożoną z trzech kardynałów i kilku biskupów, z okazji konwentu obchodzącego dziesiątą rocznicę Motu proprio, Summorum Pontificum.
Pozostali dwaj sygnatariusze, profesorowie Claudio Pierantoni i Anna Silva, wyrazili te same idee w Korrectio na spotkaniu na temat "Wyjaśnienie tematu", zorganizowanym 23 kwietnia tego roku przez Nuova Bussola Quotidiana, wspieraną przez innych prelatarzy, wśród których był nieżyjący kardynał Carlo Caffara. Wielu innych sygnatariuszy dokumentu zajmuje lub zajmowało znaczące stanowiska w instytucjach kościelnych. Inni znów są wybitnymi profesorami uniwersyteckimi. Gdyby autorzy Korrectio byli odizolowani w świecie katolickim, ich dokument nie miałby takiego rezonansu.
Apel Filialny do papieża Franciszka w 2015 roku został podpisany przez około 900.000 osób z całego świata i deklaracja wierności niezmiennej nauce Kościoła o małżeństwie, przedstawiona w 2015 roku przez 80 osób katolickich, zebrała 35.000 podpisów. Rok temu czterech kardynałów sformułowało swój Dubia w Exhortation Amoris laetitia. Tymczasem skandale o charakterze ekonomiczno-moralnym osłabiają pontyfikat papieża Franciszka. Amerykański watykanin, John Allen, z pewnością nie o tradycyjnym zgięciu, ujawnił 25 września na Cruxie, jak trudne stało się jego stanowisko w dzisiejszych czasach.
Do najbardziej śmiesznych oskarżeń, jakie wysuwane są przeciwko sygnatariuszom tego dokumentu, należy bycie "Lefebvriansem" z powodu podpisu biskupa Bernarda Felarda Fellaya, przełożonego braterskiej wspólnoty św. Piusa X. Przynależność Księdza Fellaya do tego rodzaju dokumentu jest aktem historycznym, który bez cienia wątpliwości wyjaśnia braterstwo ". Jednak "Lefebwrianizm" jest lokalizacją słowną, która ma dla progresywistów taką samą rolę, jaką słowo "faszyzm" miało dla komunistów w latach siedemdziesiątych XX wieku: dyskredytować przeciwnika, bez omawiania przyczyn. Obecność nadawcy Felarda Fellaya jest ponadto uspokajająca dla wszystkich sygnatariuszy Korrectio. Jak Papież nie może mieć takiego samego zrozumienia i życzliwości w stosunku do nich, jak w ciągu ostatnich dwóch lat pokazał, że w kierunku braterskiej wspólnoty św. Piusa Xgo. --- Całość na: https://rorate-caeli.blogspot.com/2017/09/de-mattei-worldwide-impact-and.html