może lepiej byłoby gdyby napisali wprost, że jedynym godnym instrumentem są ORGANY i nakazali obowiązek ich budowy,utrzymywania i remontowania przez parafie a także porządnego i szeroko zakrojonego kształcenia organistów i kantorów. Uczmy się od Austriaków i Niemców, którzy mają te kwestie w kościołach na wysokim poziomie.
Organy wcale nie gwarantują godnego sprawowania liturgii. Na organach można też grać byle jak i cokolwiek. A o instrumentach w liturgii nowa Instrukcja mówi w numerze 37 a-b.
Oczywiście że nie, jeśli zasiada przy nich ktoś kto nie opanował gry na nich ,lub robi to niedbale i bez należnej staranności.Gdyby proboszczowie / rektorzy / superiorzy mieli jeszcze ochotę się z tą instrukcją zapoznać i ją stosować...bo raczej powstała, ale "sobie a muzom", jak wszystko w Polsce..
Przyznaję rację @ekonom - gdy w dni powszednie nie ma organisty, msza powinna być czytana/mówiona, bo skowyt kilku dusz w pustym kościele nie nastraja dobrze do przeżywania liturgii. Lepiej w takim wypadku ograniczyć pieśni do zera.
"Biskupi dodali, że w kościołach mogą odbywać się koncerty muzyki religijnej, jednak zawsze poza liturgią." - no to "klops", niektóre kościoły przestaną zarabiać na koncertach. :)
Zachęcam do przeczytania całego tekstu instrukcji (plik Word lub PDF): http://episkopat.pl/instrukcja-konferencji-episkopatu-polski-o-muzyce-koscielnej/ zanim podjemie się dyskusję w stylu "co mi się wydaje, że napisali, lub że powinni byli napisać biskupi".
Już sam fakt zajęcia się muzyką kościelną przez KEP, zasługuje na wielkie uznanie. Gruntownej zmianie winno podlegać kształcenie organistów. Należy zaniechać kształcenia ich, na różnego rodzaju kursach przy kuriach. Kształcenie organistów winno się odbywać na tych samych zasadach jak kształcenie nauczycieli muzyki w szkołach wyższych. Ale problem poziomu wykonywanej muzyki dotyczy obecnie nie tylko kościoła, dotyczy też szkolnictwa podstawowego i średniego. Brak wykształconych nauczycieli realizujących program muzycznej edukacji w naszych szkołach, to zjawisko znane powszechnie. Należy więc przywrócić rangę muzyki - tak w szkołach jak też w kościołach, to apel do osób i instytucji odpowiedzialnych za ten mizerny stan muzyki w omawianych instytucjach.
Episkopat może wydawać setki dokumentów, nakazów. A na parafii proboszcz rządzi a organiście pasowało by zapłacić oraz opłacić ZUS i podatek ale niestety proboszcz jest chytry i skąpy więc aby nie płacić podatków i zusu zatrudnia wolontariusza-muzykanta i taki mamy poziom muzyczny ja to nazywam sakro-polo.
Odchodząc od tradycji i zaleceń KK ( wcale nic nowego nie wnoszacych, a jedynie przypominających pewne kwestie) i wykonując muzykę liturgiczną (albo i nie) w sposób "jak mi się zdaje" lub "bo tak jest fajnie" grozi zalążkiem tworzenia własnego kościoła, skupionego na człowieku i jego zachciankach, a przecież Kościół jest Chrystusowy. Pokory potrzeba i wsłuchania się w głos Kościoła.