"Rośnie za to wiek urodzenia przez kobietę pierwszego dziecka (z 25 do 29 roku życia)." Należy jeszcze dodać "maleje wiek inicjacji seksualnej", więc młode dziewczyny zwyczajnie się plugawią i niszczą zwoje zdrowie stosowaniem antykoncepcji. Biorąc pod uwagę nastolatki z dziećmi (w tym przypadku nie należy ich potępiać), to pierwsze dziecko kobieta rodzi grubo po trzydziestce, więc na drugie i kolejne często jest już za późno. Tak to jest, gdy studia i kariera są ważniejsze i przyczyniają się do marnowanie tych "najlepszych lat" dla kobiety. Poza tym w celu zwiększenia dzietności powinno się wprowadzić całkowite zwolnienie z podatku dla tych, którzy mają 5 i więcej dzieci. Oczywiście nie powinno to dotyczyć kawalerów, którzy mają 5 dzieci z różnymi kobietami.
Plugawią??? "Tak to jest, gdy studia i kariera są ważniejsze i przyczyniają się do marnowanie tych "najlepszych lat" dla kobiety." - rozumiem, że studia kobiet to szatański wymysł bo powinny się rozmnażać jak króliki??? Puknij się solidnie w łepetynę i przestań obrażać kobiety i sprowadzać je do instrumentalnej roli macicy. Żadko kiedy czyta się taką ciemnotę jaka tu wypisujesz.
"Studia i kariera"? Jaka kariera? Jaka kariera, skoro zaraz po studiach młoda kobieta (zależy jeszcze czy już ma męża) nie może znaleźć pracy - tym bardziej w wyuczonym zawodzie - i w zasadzie pozostaje jej albo praca w takiej Biedronce albo wyprowadzka do Warszawy/Wrocławia/Gdańska etc. (ewentualnie za granicę)? Część z tych kobiet nie znalazła męża albo go znaleźć nie może - nie oszukujmy się, wiemy, jacy są w dużej części współcześni młodzi mężczyźni. Wśród moich koleżanek z okresu studiów duża ich część znajduje męża dopiero po studiach (25-29 l.). Inne znalazły chłopaka i wyszły za mąż jeszcze w czasie studiów (20-24 l.). Pozostałe są samotne i znaleźć drugiej połówki nie mogą. I niestety, większość z tych grup (szczególnie dwie pierwsze) po prostu wyjeżdżają. Pytam: "gdzie się wyprowadziliście?" I co słyszę? Warszawa, Łódź, Kraków, Górny Śląsk, Poznań, Belgia, Holandia, UK... i jeszcze się dowiaduję, że mają już po 2-3 dzieci. A my z żoną, ich rówieśnicy, cieszymy się, że mamy co jeść i gdzie mieszkać, i że jeszcze mamy siły, aby ciągnąć to życie do przodu. Notabene - samej mojej małżonce udało się po kilkuletnich męczarniach dostać pracę 4 lata od naszego ślubu i zakończenia jej studiów.
System emerytalny jest wszystkiemu winny bo niby po co mam mieć dzieci jak będę miał emerytury i obce dzieci będą na mnie pracować. Powinno się wprowadzic bykowe żyjemy w społeczeństwie jeśli nie masz dzieci to płać większe podatki jest to sprawiedliwe, ponieważ na twoją emeryture bęsa pracować dzieci innych. Skoro ktoś nie chce miec dzieci niech płaci większe podatki proste. Teraz jak nie masz dziecka to masz dużo mniejsze wydatki a na twoją emeryture będą pracować obce dzieci. Jaka tu sprawiedliwość ?
A niby dlaczego ktoś ma płacić bykowe? Niby dlaczego ma być podwójnie krzywdzony? Pierwszy raz, gdy nie może znaleźć żony, a drugi, gdy musi płacić za to, że żadna go nie chce? Sam chciałbym mieć 6. dzieci, ale nie mam z kim ich mieć...
Jasne, i wtedy będzie miał mniej pieniędzy np. na to, by pomagać tym członkom rodziny (rodzeństwu), któremu dane było założyć rodzinę i mieć dzieci, albo zwyczajnie pomagać innym, wyręczając w tym państwo... Łukaszu, Łukaszu, świat nie jest czarno-biały...