Wydaje mi się, że ten zakaz jest poniekąd słuszny również z innego powodu. Przecież jest wiele osób samotnych i nieszczęśliwych, które nie mają szans na znalezienie miłości. Są też tacy, których "miłość nie jest kochana", pokochali i zostali odtrąceni i znienawidzeni, których miłość została opluta i podeptana, a oni sami zostali potraktowani jak śmieci. Obchodzenie walentynek jest zwyczajnym wyrządzaniem przykrości takim ludziom i wtedy nikt o nich nie pamięta, nie upomina się o ich prawa. Zresztą większość osób szczęśliwych swoje szczęście zbudowało właśnie kosztem (na krzywdzie) tych nieszczęśliwych. Walentynki są więc świętem, które niejako sankcjonuje egoizm, krzywdę i znieczulicę.