• Kuba
    20.02.2018 07:17
    Szkoły nie mają też kontroli nad katechetami. A niektórzy z nich reprezentują taki poziom, że samo chodzenie na religię może skutecznie zniechęcić młodzież do całej religii katolickiej. Może o tym warto pisać bo dla kościoła katolickiego w Polsce to jest dużo poważniejszy problem a nie jacyś tam genderowcy.
    • katecheta
      20.02.2018 07:28
      Może krakowskim targiem - "podobnie jak jacyś tam genderowcy". Bo oba to problem i nie ma co jednego drugim zwalczać. Naprawić trzeba obie patologie.
    • TomaszL
      20.02.2018 09:20
      Mylisz się - katecheta jest pracownikiem szkoły, w dodatku musi mieć zgodę biskupa miejsca czyli tzw. misję.
      Pomijając oczywistość, że takie lekcje religii odbywają się dobrowolnie, to zawsze rodzice mogą zwrócić się i do dyrekcji szkoły i do biskupa.
      • kj
        20.02.2018 10:18
        Jeśli chodzi o to zdanie: "A niektórzy z nich reprezentują taki poziom, że samo chodzenie na religię może skutecznie zniechęcić młodzież do całej religii katolickiej", to Kuba się nie myli.
      • TomaszL
        20.02.2018 10:28
        Ale zawsze jak komuś nie odpowiada poziom katechety może ten fakt zgłosić do przełożonego (świeckiego czy duchownego) konkretnego katechety.
        Tyle tylko że często to nie jest problem poziomu katechezy, ale poziomu uczniów. Więc zamiast skarg do władz, wielu skarży się na forach.
  • Agnieszka
    20.02.2018 07:51
    A od kiedy jest przymus chodzenia na lekcje religii??
  • Tomaszszcz
    20.02.2018 08:45
    Ewangelia według Św. Mateusza o zgorszenie mówi tak - Zgorszenie2

    6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. 7 Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. 8 Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny3. 9 I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła4 ognistego.
    10 Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. 11 <Albowiem Syn Człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło
  • TomaszL
    20.02.2018 09:23
    Dyrekcja szkoły wprowadzając jakieś zajęcie na teren sobie podległy jest za te zajęcia w pełni odpowiedzialna. Opowiadanie ze "nie wiedzieli" nic tutaj nie tłumaczy.
    I oczywiście problem gender w szkołach byłby marginalny, gdybyśmy my katolicy potrafili w końcu stworzyć program nauczania o życia w rodzinie dostosowany do wymogów XXI w.
    • Batrahe
      20.02.2018 11:06
      Do życia w rodzinie powinna przygotowywać rodzina, szkoła powinna zajmować się przede wszystkim edukacją. Obecnie plany lekcji są wręcz przeładowane i wcale nie wpływa to pozytywnie na jakość kształcenia.
      • TomaszL
        20.02.2018 12:11
        "Do życia w rodzinie powinna przygotowywać rodzina" - niestety ale sądząc po radykalnym wzroście patologii rozwodów czy związków ala małżeństwo raczej rodzina już nie potrafi przygotować młodych ludzi.

        A programy szkolne są przeładowane, bo model nauki rodem z XIX wieku ma mało wspólnego z obecnymi czasami.
      • Batrahe
        21.02.2018 11:48
        TomaszL - dzisiejszy system jest bardzo daleki od XIXwiecznego (który zresztą był znacznie bardziej efektywny), chodzi o coś innego. Nie ma potrzeby "rozpychania" planu lekcji dodatkowym przedmiotem - "wychowanie do życia w rodzinie", podobnie jest np. z przedmiotem "przedsiębiorczość" - raczej nie ma on wpływu na to, czy ktoś przedsiębiorcą zostanie ani na to, jak sobie będzie radził, ale może to być kolejna godzina zwiększająca pensję nauczyciela "multiprzedmiotowca", który potrzebuje godzin żeby mieć pełny etat (podobnie jest np. z etyką i właśnie "wudeżetem", chociaż akurat w przypadku "etyki" jestem jak najbardziej za - oczywiście dla osób chętnych). Jeżeli jakaś rodzina jest niewydolna wychowawczo to potrzebuje opieki specjalistów, psychologa (w skarajnych przypadkach nadzoru kuratora). Problemy, o których piszesz wymagałyby bardziej działań skierowanych do rodziców właśnie - np. spotkań (nie wywiadówek) na których poruszane byłyby np. problemy wychowania do zycia w rodzinie, i miałoby to więcej sensu niż wdż dla uczniów.
      • TomaszL
        21.02.2018 12:56
        Jakie są cele współczesnej edukacji i jak te cele mają się do obecnego świata? Czy szkoła nadal oferuje pamięciowy model nauki wszystkiego okraszając do dodatkowymi pomysłami, jak wszelaka testomania tzw. wiedzy pamięciowej?
        A przeładowane programy to wynik ambicji układających je naukowców uważających swój przedmiot za najważniejszy.
        Dziś zdecydowanie lepiej jest kształcić młodych ludzi w szkołach podstawowych czy liceach z ekonomii czy przedsiębiorczości niż omawiać kolejne wiersze i analizować co ich autor
        miał aby na myśli, a dokładnie co ktoś uważa, że autor miał na myśli.
        Edukacja do życia w rodzinie winna być obowiązkowym przedmiotem kosztem kilku godzin fizyki czy chemii na których wkuwa się wzory nikomu do niczego nieprzydatne.

        Powinna być też zintensyfikowana edukacja w zakresie logiki, podstaw łaciny czy greki. Lepsze to niż wkuwanie dat z historii.
      • Batrahe
        21.02.2018 15:02
        TomaszL - w XIX wieku nie było testomanii, była za to i łacina i greka (przedwojenne gimnazja). Przyznam, że Twoje oczekiwania wobec edukacji są dla mnie zadziwiające (ale nie w sensie pozytywnym). Edukacja bez omawiania dzieł literackich, dat historycznych a za to z podstawami łaciny i greki i obowiązkowym wdż kosztem godzin (w klasach humanistycznych i tak niewielu) fizyki i chemii budzi trwogę. Sama jestem za łaciną i greką (oczywiście jako przedmioty fakultatywne), ale nie bardzo rozumiem Twoje podejście. Jeżeli uważasz, że omawianie wierszy to strata czasu, to jaki widzisz cel nauczania dwóch martwych języków?
      • TomaszL
        21.02.2018 16:19
        Kluczem są oczywiście pierwsze zdanie w poprzednim moim komentarzu. Ale gwoli wyjaśnienia - można się dziś uczyć historii bez zapamiętywania wszystkich dat - kto w dorosłym życiu tego potrzebuje. Można również ze spokojem ograniczyć analizy literatury i dociekanie w stylu co "autor miał na myśli" - to też nie ma większego znaczenia w dorosłym życiu.

        Łacina jest natomiast podstawą naszej cywilizacji, a dziś bez problemu można przeczytać wiele znaczących dla naszej cywilizacji dzieł w oryginale - tyle tylko że trzeba znać łacinę.

        Ograniczenie zapędów nauczania fizyki i chemii budzi grozę? Naprawdę codziennie wykorzystuje się tę wiedzę ze szkoły?

        Natomiast faktyczną grozę budzą dwie sprawy - styl nauczania pamięciowego i relacja nauczania typu mistrz-uczeń, czyli styl XIWw, gdy to jedynie nauczyciel miał wiedzę. Kiedyś nie było testów, ale były egzaminy, "mała matura" etc. Współczesna testomania się niczym tutaj nie różni - nie liczy się wiedza w połączniu z myśleniem, ale wynik egzaminu z wkucia przedmiotu.
      • Batrahe
        21.02.2018 16:52
        TomaszL, liceum ogólnokształcące z definicji powinno dać uczniowi wiedzę ogólną - a więc nie tylko z zakresu jednej, wybranej dziedziny. To dlatego uczeń z klasy humanistycznej ma również tą godzinę chemii (jedną w tygodniu), dzięki temu, ma możliwość zainteresowania się przedmiotem, poszerzenia wiedzy (dla niej samej), niekiedy dokonania wyboru kierunku studiów związanego z naukami ścisłymi, jeżeli np. jakiś element go zachwyci:), zastąpienie tej godziny wudeżetem byłoby ogromnym błędem. Szkoła nie zastąpi rodziców - tym bardziej żenujące byłoby poświęcanie zajęć dydaktycznych dla przedmiotów "okołowychowawczych'. A co do łaciny, to jaki cel widzisz w tym czytaniu tekstów ? Czytanie dla samego czytania? Lektura tekstów łacińskich przeważnie idzie w parze z poznawaniem historii i kultury, samo przeczytanie bez rozumienia kontekstu niewiele da, analiza i interpretacja przeczytanego tekstu jest tutaj również bardzo ważna. Edukacja przedwojenna (co do której mam raczej mieszane uczucia, ale nie była ona tak okropna jak piszesz) często dawała np. realną znajomość języków obcych, realną znajomość literatury (kodu kulturowego) i biegłość w naukach ścisłych na wyższym poziomie niż obecnie (oczywiście tym, którzy się uczyli i kończyli szkołę). W wielu dziedzinach nauki nie da się uniknąć uczenia się pamięciowego (co wcale nie jest równoznaczne z bezrozumnym wkuwaniem).
      • TomaszL
        22.02.2018 07:42
        "liceum ogólnokształcące z definicji powinno dać uczniowi wiedzę ogólną" - oczywiście ze powinno, pytanie tylko w jakim zakresie i czemu taka ogólna wiedza ma służyć. Bo dziś młodzi ludzi kończący ogólniak mają jakąś wiedzę z jakiś przedmiotów, ale często nie radzą sobie w dorosłym życiu. Choćby w dziedzinie związków, małżeństw czy też zwykłej codziennej ekonomii. Ale za to wykuli wzory z fizyki, chemii, matematyki i dowiedzieli się co autorzy wierszy myśleli pisząc te wiersze. Albo wykuli jakieś drugorzędne daty historyczne bo zapytanie o historię ostatnich lat słabo sobie radzą nie potrafiąc powiązać faktów.
        Do tego nauczeni zostali metody 3 razy z i często oduczeni krytycznego samodzielnego myślenia.

        I nie obchodzi mnie jaka była edukacja przed wojna czy w XIXw. Natomiast widząc po swoich dzieciach jaka edukacja jest dziś widzę że mimo zmiany wieku nadal pozostała na poziomie nauki pamięciowej z jedyną wykładnia obowiązującej prawdy. Bez prawa ucznia do krytycznego myślenia i w dodatku z tendencją do równania poziomu do mitycznej średniej punktowej z testów. Uczniowie zdolni się nudzą, a słabi się stresują. Do tego dochodzą rodzice którym wmawia się że bez "korków" uczeń nie da sobie rady na maturze, teście szkolnym.
      • Batrahe
        22.02.2018 11:47
        TomaszL, szkoła powinna dać wykształcenie (zasób wiedzy i umiejętności), a zrobienie prezentacji z przedsiębiorczości raczej nie wpływa na to, jak ktoś sobie potem radzi z domową ekonomią, ale jest to dodatkowa godzina dla nauczyciela. Główną rolą szkoły nie jest uczenie ludzi bycia w związkach i zarządzania sprawunkami (nie twierdzę, że to nie jest w życiu ważne!), tylko uzyskanie wiedzy ogólnej (w lo - dla ludzi, którzy chcą kontynuować naukę na wyższych uczelniach, możliwość uczenia się fizyki daje np. możliwość kształcenia się w tym kierunku) lub zawodowej (szkoły branżowe, artystyczne). Funkcja wychowawcza towarzyszy edukacyjnej, nie można poświęcać funkcji edukacyjnej i wyręczać rodziców w ich oczywistych obowiązkach. Z tego, co piszesz, wyłania się obraz placówki stricte wychowawczej przygotowującej do wykonywania zawodu. Jeżeli ktoś chciałby wysłać do takiej szkoły swoje dziecko, to w porządku - jego prawo, ale nie na tym powinna polegać edukacja w liceum ogólnokształcącym. Ja patrzę na edukację z innej strony, jako nauczycielka w lo właśnie. Nie wiem, kiedy Twoje dzieci chodziły do szkoły, ale obecnie nie zauważyłam, żeby nauczyciele tępili krytyczne, samodzielne myślenie. Tendencja jest raczej odwrotna, ale to zależy oczywiście od nauczyciela/szkoły/samych uczniów. A w kwestii problemów z egzaminem maturalnym sprawa jest dość prosta: w szkole są przedmioty i zajęcia niepotrzebne (takie jak wok, przedsiębiorczość, wdż). Zamiast rozmieniać się na drobne, robiąc prezentacje i inne takie, byłoby lepiej, gdyby uczniowie mogli skupić się na tym, co jest ważne, i wcale nie musi się to wiązać ze zwiększeniem ilości godzin przedmiotów ważnych.
      • TomaszL
        23.02.2018 07:24
        Nie dojdziemy do porozumienia w kwestii zdań szkoły, ale bardzo ważne zdanie napisałaś "Nie wiem, kiedy Twoje dzieci chodziły do szkoły, ale obecnie nie zauważyłam, żeby nauczyciele tępili krytyczne, samodzielne myślenie. Tendencja jest raczej odwrotna, ale to zależy oczywiście od nauczyciela/szkoły/samych uczniów".

        Oprócz wiedzy mało przydanej w dorosłym życiu problemem szkoły jest też to uzależnienie od woli nauczyciela czy szkoły. Jedni nauczyciele potrafią dogadać się z młodymi ludźmi, zainteresować ich i pozwolić na myślenie samodzielne, inni produkują bezmyślnych i bezwolnych ludzi, łamiąc młodzieńczy krytycyzm czy wolę poznania świata etc.
        Bo zbyt wiele zależy od woli nauczycieli. Szczególnie tych, co stosują nadmierną mitologię własnej osoby. Tak było za czasów gdy ja chodziłem do szkoły i tak jest za czasów gdy moje dzieci chodzą do szkoły. Gwoli sprawiedliwości dziś jest też wielki problem z przewrażliwionymi rodzicami którym trudno pogodzić się z faktem ze ich dziecko nie jest geniuszem i aniołkiem.
        Wracając do przedmiotów w szkole to młody człowiek po maturze raczej powinien wiedzieć jak wygląd ustrój polityczny w kraju, jaki jest podział władzy itd. Tego winien uczyć na wos. Młody człowiek winien też znać podstawy ekonomii. I jak widać po życiu politycznym, wierze w socjalne darmowe "coś" czy łykaniu wszelakiej ideologii się nie uczy. I co z tego, ze ktoś zda maturę z matematyki, jak święcie wierzy że 2+2!=4.
  • Mark
    20.02.2018 14:49
    A co to jest "ideologia LGBTQ"? Bo dalej nie wiem:-(
    • gr3
      26.02.2018 15:42
      gr3
      Zapewne to samo co ideologia gender. W skrócie - ideologia odzierająca człowieka z ciała, zostawiająca mu tylko duszę. Nie liczy się rzeczywistość obiektywna, a jedynie subiektywna. Polecam dość konkretne, dobrze udokumentowane, opracowanie o gender:
      http://gosc.pl/doc/1860079.Gender-aktualny-stan-dyskusji/1
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
5°C Czwartek
rano
11°C Czwartek
dzień
12°C Czwartek
wieczór
9°C Piątek
noc
wiecej »