Tego typu postępowania to pełzający zamach na podstawy naszej cywilizacji, która już w Zach. Europie sypie się wcale nie powoli. Więc jak najbardziej popieram działania IOI. Tu trzeba dmuchać na zimne, bo inni sporo przegapili i niedługo będą legalizować m.in. związki ludzko-zwierzęce, co jest naturalną konsekwencją tego typu wypaczeń.
Ciekawe w jaki sposób legalizacja związków ludzko-zwierzęcych miałaby być naturalną konsekwencją uznania związków homoseksualnych. Chyba gdyby uznać homoseksualistów za półzwierzęta…
To jest pojęcie prawicowo - religijnej nowomowy. Jak w każdej nowomowie istotny jest nie jego sens, lecz cel, do którego służy: niemerytoryczne dyskwalifikowanie adwersarza w dyskusji publicznej.
Jestem pewien, że gdyby redakcja "GN" napisała kiedyś projekt Konstytucji, to Ordo Iuris zastąpiłby w niej wszystkie sądy razem wzięte. Czy oni Wam płacą za reklamę, że stanowisko tej niszowej w skali środowiska prawniczego organizacji przedstawiacie zawsze jak prawdę objawioną? O ile bowiem treść art. 18 Konstytucji może budzić kontrowersje co do tego, czy wynika z niej zakaz wprowadzenia do porządku prawnego małżeństw osób tej samej płci, o tyle twierdzenie, że wynika z niego również "zakaz instytucjonalizacji jakichkolwiek innych związków alternatywnych wobec małżeństwa (np. tzw. „związków partnerskich”)" ociera się o kłamstwo. Ordo Iuris pomija przy tym całkowicie fakt związania Polski Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz olbrzymie znaczenie opartego na niej orzecznictwa. Tymczasem "Zdaniem ETPCz [Europejskiego Trybunału Praw Człowieka], skoro dostrzegalna jest tendencja do akceptowania przez społeczeństwa europejskie faktycznego pożycia par osób tej samej płci, to sztuczne byłoby podtrzymywanie poglądu, że pary takie nie korzystają z prawa do poszanowania życia rodzinnego (pkt 94). Są one tak samo zdolne do utworzenia stabilnego związku opartego na wzajemnym oddaniu jak pary heteroseksualne, a w konsekwencji, są w podobnej sytuacji, gdy chodzi o potrzebę uznawania i ochrony ich związku przez prawo (pkt 99)." (W. Brzozowski: Glosa do wyroku ETPCz z dn. 24.06.2010 r., skarga nr 30141/04 [w:] "Europejski Przegląd Sądowy" z 2011 r. nr 4, s. 42-45).
Czy komuś do szczęścia potrzebne jest przedefiniowywanie pojęć? Po co? W jakim celu? Nie ma powodu usiłować nazywać małżeństwem czegoś, co nim nie jest. To tak samo jak ludzie żyjący bez ślubu nazywający siebie mężem i żoną. No, nie są nimi. I tyle.
@gosc: o tym, czym jest małżeństwo, rozstrzyga dany system prawny. Dlatego związek osób tej samej płci nie będzie małżeństwem w prawie polskim ale może nim być np. w prawie portugalskim. Stwierdzenie, że taki związek małżeństwem nigdy nie jest, jest więc nieprawdziwe.
Twierdzenie, że wyłącznie związek kobiety i mężczyzny jest małżeństwem jest prawdziwe, bo wynika z prawa naturalnego. Twoja teoria, że prawo stanowione (np. w Portugalii ...) może dowolnie kształtować takie fundamentalne instytucje ludzkie jak małżeństwo, rodzina albo prawo do życia każdego człowieka miały już w historii tragiczne konsekwencje (np. Auschwitz, Gułag), a obecnie owocują horrorem tzw. legalizacji zabijania nienarodzonych dzieci i legalizacją eutanazji. Prawo stanowione nie chroniące prawa naturalnego bardzo łatwo staje się BEZPRAWIEM ...
Tak w ogóle to dziwię się, że GN uznał tę informację za ważną. Przecież wszyscy, łącznie ze skarżącymi, doskonale wiedzą, jaki będzie wyrok TK. Chodzi tylko o to, żeby wyczerpać drogę sądową w Polsce i móc skierować skargę do Trybunału w Strasburgu. Dopiero tam wszystko się rozstrzygnie.