Gdybym był białoskórym Amerykanem, to nie miałbym nic przeciw czarnoskóremu prezydentowi. Chodzi tu raczej nie o kolor skóry a o co światopogląd kandydata. Obama to zwolennik aborcji - również tej w trzecim trymestrze ciąży: poprzez częściowe narodziny. A do tego dziwna przeszłość tego człowieka. McCain z kolei, to perspektywa dalszej polityki imperialnej USA. Reasumując wolałbym mniejsze w postaci republikana niż rewolucjonistę Obamę. Demokraci w USA nie mają już nic wspólnego z tymi, do których kiedyś garnęli się amerykańscy katolicy. Teraz ich partia coraz bardziej przypomina europejskich liberałów (lub socliberałów) - nie mających nic wspólnego z prawdziwym (amerykańskim) liberalizmem, bądź libertarianizmem.