Nie mamy zbawić świata. Świat już został zbawiony. Mamy zrobić to, co leży w naszej mocy. Choćby znaczyło to jedynie: dostrzec, zapłakać, podać rękę. To, co najważniejsze, nazywa się: miłość.
Co to znaczy żyć swoim chrztem? Papież Franciszek przypomina: to znaczy być nieprzyzwyczajonym. Nieprzyzwyczajonym do bólu, do nędzy, do przemocy. Nieprzyzwyczajonym do zła.
Codziennie docierają do nas kolejne informacje: gdzieś dzieje się zło. Dochodzi do przemocy. Można wymieniać: Ukraina, Afryka Środkowa, Nigeria, Sudan Południowy, Wenezuela... wiele innych miejsc na świecie. Bardzo wielu ludzi cierpi głód. Przemoc jest naszą codziennością. Co możemy z tym zrobić? Po ludzku wydaje się, że niewiele. Zła jest zbyt wiele. Najłatwiej się odciąć. Zobojętnieć. Przyzwyczaić. Odwrócić wzrok.
Żyć swoim chrztem znaczy: być nieprzyzwyczajonym. To znaczy: dostrzegać. To znaczy: współodczuwać. To znaczy: biec z pomocą, choćby niewielką i na swoją miarę. Być może nie będziemy w stanie pomóc wszystkim. Ale nie wolno nam zobojętnieć.
Żyć w ten sposób znaczy mieć nadzieję w Bogu, który każde najmniejsze dokonane przez nas dobro jest w stanie wielokrotnie pomnożyć. Mieć nadzieję w Bogu, który dwoma rybami i pięcioma chlebami potrafi nakarmić tłumy. Naszym zadaniem jest widzieć: są głodni. I dać to, co mamy. On potrafi to pomnożyć.
Żyć w ten sposób znaczy wiedzieć, że nie my zbawiamy świat. To Jezus jest Zbawicielem. To znaczy wiedzieć, że choćbyśmy kogoś kochali całym sobą, i tak On kocha go mocniej. Jeśli my pragniemy czyjegoś dobra, On pragnie go bardziej. My mamy zrobić to, co w naszej mocy – On to uzupełni.
Czasem chcielibyśmy dokonać czegoś wielkiego, co od ręki zmieniłoby świat. Wymusić jego zmianę. Nierzadko próbujemy to zrobić bez Boga. I choć wielokrotnie historia pokazywała, że to ślepy zaułek, że cel choćby najświętszy nigdy nie uświęca środków, wciąż takie próby się pojawiają. Ciągle pomnażają zło, ciągle pomnażają krzywdę, ciągle powiększają nędzę - materialną, moralną i duchową.
Nie mamy zbawić świata. Świat już został zbawiony. Mamy zrobić to, co leży w naszej mocy. Choćby znaczyło to jedynie: dostrzec, zapłakać, podać rękę. To, co najważniejsze, nazywa się: miłość.
Mamy być lampami płonącymi nadzieją, która pochyla się nad wszelką nędzą i wnosi światło tam, gdzie jest rozpacz i rezygnacja. By tak jednak było, sami musimy płonąć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.