Koroner hrabstwa Los Angeles zakwalifikował w piątek śmierć Michaela Jacksona jako zabójstwo (homicide). Zgon został spowodowany ostrym zatruciem lekiem propofol i innymi substancjami farmakologicznymi.
W oświadczeniu koronera (w Wielkiej Brytanii i USA tak nazywa się urzędnik prowadzący śledztwo w sprawach zgonów osób zmarłych śmiercią nienaturalną) wskazuje się, że głównymi lekami, które 25 czerwca spowodowały śmierć Jacksona, były: propofol - silny środek znieczulający - oraz środek uspokajający Lorazepam. W organizmie Jacksona wykryto też inne substancje farmakologiczne - Midazolam (działanie podobne do propofolu), Diazepam (środek uspokajający, odtwórcza wersja Valium), lidokainę (środek przeciwbólowy) i efedrynę (środek pobudzający).
Ekspertyza koronera zwiększa prawdopodobieństwo wytoczenia procesu o zabójstwo osobistemu lekarzowi Jacksona, dr. Conradowi Murrayowi, przeciwko któremu toczy się już śledztwo prowadzone przez policję w Los Angeles.
Murray przyznał, że podawał Jacksonowi propofol w ciągu 6 tygodni poprzedzających jego śmierć, usiłując w ten sposób zwalczyć bezsenność, na którą cierpiał gwiazdor. Dodawanie leków uspokajających miało osłabić działanie propofolu.
Wiele pustych opakowań tego leku, zazwyczaj stosowanego jedynie w warunkach szpitalnych, znaleziono w domu Jacksona.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.