Niedawne ogłoszenie w Irlandii drugiego już raportu rządowego nt. nadużyć seksualnych wobec nieletnich, jakich dopuszczali się księża katoliccy w tym kraju, jest okazją do przyjrzenia się temu zjawisku, dotyczącemu zresztą różnych krajów.
20 maja br. komisja rządowo-kościelna opublikowała tzw. Raport Ryana, który na 2,6 tys. stron stwierdzał, iż w latach 1936-90 co najmniej 800 księży, braci i sióstr zakonnych dopuściło się w ponad 200 domach opieki i sierocińcach, prowadzonych przez Kościół lub państwo (ale z udziałem duchownych i sióstr) takich czynów, jak przemoc fizyczna i psychiczna, molestowanie seksualne, gwałty itp., a liczbę ofiar oceniono na nie mniej niż 30 tysięcy. W lipcu br. ukazał się 4. już raport na ten temat i też dotyczący tylko stołecznej archidiecezji. Wynikało z niego, że od 1940 tego rodzaju aktów dokonało tam 46 księży, w tym 4 arcybiskupów i 19 biskupów. Wczoraj zaś, 26 bm. jeden z dzienników zamieścił obszerne fragmenty Raport nt. stosunku władz kościelnych i świeckich do zarzutów i podejrzeń o seksualne wykorzystywane dzieci w archidiecezji dublińskiej. Na 700 stronach wymieniono 46 księży oskarżonych o takie przypadki, począwszy od 1975.
Do nadużyć seksualnych dochodziło też m.in. w Austrii – głośna sprawa b. arcybiskupa Wiednia kard. Hansa Hermanna Groëra (1919-2003), oskarżonego o molestowanie kleryków i uczniów w latach 50. i 60. ubiegłego stulecia, we Włoszech – już w tym stuleciu ujawniono tam co najmniej dwa przypadki molestowania nieletnich przez księży, skądinąd bardzo zasłużonych na płaszczyźnie charytatywnej i oświatowej, w Wielkiej Brytanii, Australii i w wielu innych krajach. W Tanzanii w 2006 skazano 38-letniego wówczas ks. Sixtusa Kimaro za uprawianie seksu z 17-latkiem na 30 lat więzienia i wypłacenie mu wysokiego odszkodowania.
Podsumowanie
Problem księży-pedofilów i innych ludzi Kościoła, dopuszczających się przestępstw na tle seksualnym wobec innych, zwłaszcza nieletnich, ma różne wymiary: moralny, kryminalny, duszpasterski i inne. Jest grzechem ciężkim w świetle nauczania Kościoła Katolickiego, stanowi wielkie zgorszenie dla wiernych i osłabia jego świadectwo przed światem, przede wszystkim zaś powoduje głębokie uraz fizyczne, a zwłaszcza psychiczne w ofiarach, będących na ogół w bardzo młodym wieku, a więc dopiero wchodzących w życie. Jako taka sprawa ta wymaga natychmiastowego ujawniania i jednoznacznego potępienia przez urząd nauczycielski Kościoła.
Jednocześnie należy pamiętać, że ujawnione i udokumentowane przypadki pedofilii i nadużyć seksualnych wśród kapłanów dotyczą ułamka procentu ogółu duchowieństwa i – według ocen różnych niezależnych specjalistów – prawdopodobnie nie odbiegają rozmiarami od innych środowisk (np. nauczycieli, lekarzy) oraz innych wyznań i religii, a może nawet są niższe od nich. Ale niewiele mówi się o takich zdarzeniach np. wśród duchownych protestanckich czy prawosławnych a tym bardziej wśród wyznawców judaizmu czy islamu.
Poza tym trudno uznać za dochodzenie sprawiedliwości ujawnianie przypadków molestowania czy pedofilii po 40, 50 a nawet 60 latach – w takim wypadku większość sprawców takich czynów i ich ofiar już nie żyje, toteż mówienie o tych przypadkach (np. w raportach) może mieć znaczenie wyłącznie symboliczne i służyć co najwyżej pokazaniu, że problem ma dawne korzenie.
Oddzielną sprawą są procesy wytaczane przez ofiary nadużyć seksualnych ich sprawcom, a zwłaszcza zasądzane tym pierwszym odszkodowania. Trudno oprzeć się przeświadczeniu, że na całej sprawie najlepsze interesy, szczególnie za oceanem, robią przede wszystkim prawnicy, którzy w razie uzyskania wysokich wypłat dla ofiar sami otrzymują spory ich odsetek, zgodnie zresztą z istniejącymi przepisami. W końcu zapłaci za to Kościół katolicki, który i tak dla wielu środowisk na Zachodzie jest wrogiem nr 1 za obronę podstawowych wartości chrześcijańskich.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.