Tej książki nie może zabraknąć w biblioteczce żadnego kinomana, tym bardziej że jest to pierwsza tego rodzaju pozycja na rynku księgarskim w Polsce. Leksykon „100 filmów biblijnych” ks. Marka Lisa ukazał się w wydawanej od kilku lat przez krakowski „Rabid” serii popularnych przewodników po gatunkach filmowych.
Można zapytać, czy film biblijny stanowi w ogóle jakiś odrębny gatunek, tym bardziej że wobec zróżnicowania filmów o biblijnej inspiracji trudno ustalić precyzyjne kryteria będące wyznacznikami jego przynależności. Ilu znawców tego tematu, tyle definicji.
Ks. Lis zastosował najsłuszniejszą chyba metodę doboru omawianych w swoim leksykonie filmów. Jak napisał w obszernej przedmowie, wybrane przez niego tytuły „…odzwierciedlają ogromne zróżnicowanie sposobów obecności Biblii w kinie, wskazują na istniejące między nimi zależności, ukazują trwałe zainteresowanie tekstem leżącym u podstaw wiary wyznawców judaizmu i chrześcijaństwa…”. Stąd też w leksykonie mogły się znaleźć zarówno filmy usiłujące w sposób bezpośredni, bardziej lub mniej udanie, przełożyć Biblię lub jej fragmenty na ekran, filmy w rodzaju „Abrahama”, który zresztą otwiera leksykon, jak i filmy, w których tematy biblijne uległy głębokiej transformacji, jak np. „Matrix” czy „Wniebowstąpienie” Łarisy Szepitko, gdzie figurą Chrystusa staje się radziecki partyzant.
Traktując temat biblijny w kinie w tak szerokim kontekście, ks. Marek Lis z pewnością nie ułatwił sobie pracy, bo przecież podobnych filmów w historii kina powstało tysiące. Sam Chrystus stał się bohaterem prawie 200 filmów.
Autor omawia w swoim leksykonie 100 filmów wybranych z tysięcy. Filmy te tworzyli reżyserzy znani i tacy, o których wiemy niewiele, zarówno wierzący, jak i ateiści, czy podkreślający swój dystans do chrześcijaństwa. Są tu zarazem filmowe arcydzieła, jak np. „Ewangelia wg św. Mateusza” Pasoliniego, jak i filmy głośne, chociaż mniej udane, np. „Jezus” Sykesa i Krisha.
Książka ks. Lisa na długie lata zapewne stanie się dla polskiego widza przewodnikiem w tym ważnym, sięgającym początków kina obszarze tematycznym. Po lekturze nasuwa się jednak refleksja, że mamy przewodnik, ale nie mamy filmów, bo wiele z nich pozostaje nieznanych polskiemu widzowi. To już zasługa polityki dystrybucyjnej prowadzonej przez kilkadziesiąt powojennych lat. Ze względów światopoglądowych filmy o tematyce religijnej nie miały szansy zaistnienia w repertuarze kinowym ani telewizyjnym. Niektóre, bardziej głośne, można było zobaczyć w kościołach czy na kasetach, ale przecież filmów godnych obejrzenia powstało o wiele więcej. Być może któryś z polskich dystrybutorów mógłby wydać na kasetach czy płytach podstawowy przynajmniej kanon filmu biblijnego, i nie wydaje się, by musiał do tego dopłacać.
(za: Gość Niedzielny Nr 29/2005)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.