Jeszcze rok temu rowerzyści NINIWA Team jeździli po Ukrainie, teraz to Ukraińcy znaleźli schronienie w NINIWIE. A niektórzy nie mają już do czego wracać...
Od początku wojny w Ukrainie mury Oblackiego Centrum Młodzieży "NINIWA" przyjęły 130 osób, w tym ok. 50 dzieci. Uchodźcy, którzy trafili do Kokotka, są praktycznie ze wszystkich stron Ukrainy - Charkowa, Lwowa, Odessy...
- Już pod koniec lutego zaczęły się urywać wszystkie nasze telefony. Ludzie w dzień i w nocy dzwonili i pytali, czy przyjmiemy uchodźców. W tej sytuacji naturalnie byliśmy nastawieni, że nie zamkniemy się na dramat Ukraińców i nikogo nie odrzucimy, natomiast nie spodziewaliśmy się, jaka będzie tego skala - przyznaje o. Tomasz Maniura OMI, dyrektor ośrodka.
Szymon Zmarlicki /Foto Gość Jedno z wielu pomieszczeń w Oblackim Centrum Młodzieży, gdzie składowane są produkty codziennego użytku dla uchodźców.Pierwsi ukraińscy uchodźcy przyjechali tu na początku marca. Była to rodzina z Iwano-Frankowska z kilkorgiem dzieci, z których najmłodsze w dniu zakwaterowania miało niespełna miesiąc. Uciekli przed bombardowaniem oddalonego o kilka kilometrów od ich domu lotniska wojskowego, które stało się jednym z pierwszych celów militarnej agresji. Przed wyruszeniem w mozolną podróż do Polski długo ukrywali się w piwnicy, odcięci od prądu i informacji.
Ojciec Maniura wita przybyszów w ich języku i od razu nawiązuje z nimi kontakt, opowiadając jak wraz z NINIWA Team podróżowali po Ukrainie podczas wypraw rowerowych, choćby w ubiegłoroczne wakacje. Kilka osób widziało nawet rowerzystów, gdy przejeżdżali przez ich miejscowość. - Niektórzy pokazują nam zdjęcia swoich bloków, których już nie ma, zostały z nich ruiny - zaznacza.
Szymon Zmarlicki /Foto Gość Mariana jest z okolic Lwowa, razem z rodziną chcą jak najszybciej znaleźć w Polsce mieszkanie i pracę.Mariana pochodzi z okolic Lwowa, jest studentką III roku prawa. Do Kokotka trafiła razem ze swoją rodziną - mamą, siostrą i jej 3,5-letnią córką. - Tutaj ludzie mają wielkie serce. Wszyscy pytają, czy niczego nam nie brakuje, czy się najedliśmy, czy coś nas boli. Dziękujemy za takie przyjęcie, jest nam tu bardzo dobrze i ciągle mamy jakieś zajęcia, żeby nie myśleć o wojnie - opowiada.
Personel ośrodka dwoi się i troi, żeby zapewnić uchodźcom jak najlepsze warunki. Do Kokotka ciągle docierają dostawy najpotrzebniejszych rzeczy - czy to od osób prywatnych, czy od instytucji i parafii. Dodatkowo wolontariusze organizują zabawy dla dzieci, a dla kobiet aerobik.
Bieżące informacje o działalności ośrodka dla uchodźców w Kokotku oraz możliwych formach wsparcia znajdziesz na stronie internetowej NINIWY.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.