"Lider o tysiącu twarzach", "jeden z najbardziej kontrowersyjnych symboli XX wieku" - tak o zmarłym przywódcy Kuby Fidelu Castro pisze w sobotę watykański dziennik "L'Osservatore Romano". Przypomina jego osobiste relacje z trzema papieżami.
Odszedł brutalny dyktator, który przez prawie sześć dekad gnębił własny naród - oświadczył na wieść o śmierci Fidela Castro prezydent elekt USA Donald Trump. Obiecał, że jego administracja będzie wspierać Kubańczyków na drodze do dobrobytu i wolności.
Komunistyczny reżim zmarłego Fidela Castro, pozbawił życia kilkanaście tysięcy mieszkańców Kuby, a blisko 100 tys. wtrącił do obozów i więzieni. Pomimo widocznego na wyspie odprężenia wciąż łamane są prawa obywatelskie, a oponenci systemu są represjonowani.
Informując o śmierci Fidela Castro, światowe agencje wybijają, że był on "wybitną osobistością drugiej połowy XX wieku". Agencje relacjonują zarówno słowa uznania dla dokonań Castro, jak i radość, jaką jego śmierć wywołała wśród Kubańczyków na Florydzie w USA.
Socjaldemokratyczny czeski premier Bohuslav Sobotka wyraził w sobotę w związku ze zgonem Fidela Castro opinię, że najpierw jako rewolucjonista budził on w ludziach wielkie nadzieje, ale potem przekształcił się w dyktatora.
Słynną 6-tą ulicę w Miami, zwaną "małą Hawaną", na wieść o śmierci Fidela Castro wypełniły w sobotę nad ranem miejscowego czasu setki kubańskich emigrantów, wznosząc okrzyki "Cuba Libre!", "Libertad!". Tłum szybko gęstniał, ulicę zamknięto dla samochodów.
Były przywódca Kuby Fidel Castro zmarł w piątek wieczorem w Hawanie w wieku 90 lat - poinformował w kubańskiej telewizji państwowej jego brat Raul, który przejął po nim rządy na wyspie w 2006 r., a formalnie dwa lata później.
Przywódcy afrykańskich państw obawiają się, że za prezydentury Donalda Trumpa w USA Czarny Ląd spadnie na ostatnie miejsce na amerykańskiej liście priorytetów.