Katolicyzm parafialny

KAI

publikacja 20.03.2005 05:07

80 proc. wiernych identyfikuje się z własną parafią, z czego 45 proc. "zdecydowanie tak", o 13 proc. więcej niż w 1999 r. - wynika z badań CBOS.

- Sondaż pokazuje, że katolicyzm polski jest mocno osadzony w strukturach parafialnych i że określenie "katolicyzm parafialny" jest wciąż usprawiedliwione - stwierdza w rozmowie z KAI socjolog religii z KUL ks. prof. Janusz Mariański, poproszony o komentarz do wyników badań. Jego zdaniem to "ocieplenie" może być reakcją na osłabianie więzi społecznych. Choć nie ma mowy o kryzysie struktur parafialnych, podobnie jak o kryzysie obsady duszpasterskiej, parafia nie jest odbierana jako wspólnota, wciąż za słabo angażuje wiernych w życie parafialne i uaktywnia polski laikat - w tym względzie jej możliwości są jeszcze do wykorzystania - uważa socjolog. W badaniach CBOS aż 96,7 proc. ankietowanych deklaruje się jako wierzący i głęboko wierzący - przypomniał ks. Mariański dodając, że jego zdaniem wyniki są zawyżone. Zdecydowanie lub "raczej związanych" jest w sumie 80,3 proc. - wynika z sondażu CBOS. Wynika z tego, że aż 16 proc. ankietowanych, choć deklaruje się jako wierzące, nie identyfikuje się z własną parafią. W okresie 5 lat od poprzednich badań nastąpiło przesunięcie - wzrosła liczba osób, która zdecydowanie identyfikuje się z parafią - z 32 w 1999 do 45 w roku bieżącym - przypomniał ks. Mariański. W jego ocenie ten wskaźnik jest bardzo wysoki i znajduje potwierdzenie także w innych sondażach, m.in. Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Wynika z nich, że w 1991 z parafią czuło się związanych 85,7 proc., w 1998 - 85 proc., w 2002 - 84 proc. - Jest spora zbieżność w wynikach pracowni kościelnej i świeckiej - podkreślił ks. Mariański. - Zdecydowana większość Polaków ma kontakt z parafią i nie wygląda na to, by w okresie transformacji ustrojowej nastąpiły jakieś gwałtowne zmiany - sondaż wskazuje na to, że nastąpiło ocieplenie w relacjach wiernych z parafią. I to w czasie, o którym socjologowie mówią, że więzi społeczne się rozpadają, narasta anomia społeczna. - Może jest to jakaś rekompensata - instytucje religijne są miejscem, w którym ludzie odnajdują więź społeczną, czują się bezpiecznie - podkreślił socjolog.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona