USA: Biskup oskarża księdza o molestowanie

KAI/a.

publikacja 14.01.2006 08:13

Biskup pomocniczy archidiecezji Detroit ujawnił, że przed 60 laty był molestowany seksualnie przez księdza z katolickiej szkoły - poinformowała Ekumeniczna Agencja Informacyjna Katolicka Agencja Informacyjna.

Bp Thomas Gumbleton, który 26 stycznia skończy 76 lat, padł ofiarą molestowania jako 15-letni chłopiec. Hierarcha odmówił podania nazwiska księdza, który go molestował. Duchowny ten nie żyje już od ponad 10 lat. - Nie chowam do niego urazy. Mam nadzieję, że modli się za mnie w niebie - wyznał bp Gumbleton. Przyznał zarazem, że wydarzenie sprzed 60 lat poczyniło w jego psychice głębokie spustoszenia. Z własnego doświadczenia wie on, co czują ofiary podobnych czynów - jak bardzo są one zastraszone, jak głęboko chcą ukryć to doświadczenie. - Nigdy nie powiedziałem o tym rodzicom, nigdy nie powiedziałem o tym nikomu - mówił biskup. Na wyznanie bolesnej prawdy zdobył się dopiero po 60 latach. Jednocześnie bp Gumbleton zabrał głos w ogólnokrajowej debacie na temat wydłużenia czasu, w którym przestępstwa dotyczące molestowania seksualnego ulegają przedawnieniu. W większości stanów ten okres wynosi od 2 do 5 lat po zaistnieniu przestępstwa. Pozwy sądowe składane po upływie tego czasu nie są uwzględniane. Bp Gumbleton poparł rozwiązanie, które wprowadzono w 2002 r. w Kalifornii. Stan ten na jeden rok - od 1 stycznia do 31 grudnia 2003 r. - zawiesił przepisy o przedawnieniu przestępstw seksualnych. W rezultacie w sądach złożono ponad 800 pozwów przeciwko rzymskokatolickim diecezjom Kalifornii. Większość z nich wciąż jest przedmiotem mediacji, jednak łączna wartość odszkodowań z ich tytułu może sięgnąć kwoty 1 mld dolarów. To mniej więcej tyle, ile wszystkie katolickie diecezje USA razem wzięte do tej pory musiały wypłacić ofiarom skandali seksualnych z udziałem duchownych. Biskup pomocniczy archidiecezji Detroit jest świadom kosztów postulowanego rozwiązania, jednak w jego opinii istotniejsze jest uleczenie ran, które skandale pozostawiły w psychice ofiar. - Od 10 lat powtarzałem, że te sprawy trzeba traktować z duszpasterską wrażliwością, a nie z punktu widzenia przeciwnika procesowego. Czułem też głęboko, że biskupi powinni rozmawiać z ofiarami, najczęściej jednak tak się nie działo - przyznał bp Gumbleton.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona