Ks. Jankowski ujawni 'Delegata'

IAR/a.

publikacja 06.08.2006 08:40

Wkrótce ujawnię, kim był "Delegat" - zapowiedział ks. Henryk Jankowski.

Były kapelan Solidarności informacje, jakie posiada na ten temat, ma ujawnić za ok. 3 tygodnie. Prałat odniósł się w ten sposób do artykułu "Rzeczpospolitej", z którego wynika, ze "Delegat" to kontakt operacyjny SB, który złożył dokładny raport z wizyty delegacji "Solidarności" w Rzymie w styczniu 1981 roku. Z kolei ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który zajmuje się badaniem archiwów byłej SB uważa, że z analizy tekstu wynika, iż była to osoba blisko związana z Kościołem. Dodał, że spotkał się w aktach IPN z trzema podobnymi sprawami. Wyjaśnil, że chodzi o duchownych, którzy zostali zwerbowani przez SB, a którzy bardzo często wyjeżdżali do Rzymu. Brali udział w spotkaniach z Janem Pawłem II i w ten sposób dostarczali bezpiece cennych informacji - na przykład o sprawach kadrowych, czy zdrowiu papieża. Ksiądz Isakowicz - Zaleski dodał, że SB nie zbierało tych informacji dla siebie. Tego typu sprawy zlecało KGB i wszystko trafiało do Moskwy. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zwrócił też uwagę, że bardzo trudno mówić o nieświadomych współpracownikach. Podkreślił, że jeśli to był duchowny lub ktoś związany z opozycja, to musiał wiedzieć jaką wartość mają informacje, które przekazuje. Także Anna Walentynowicz nie wie, kto nosił pseudonim "Delegat". W rozmowie z Polskim Radiem Gdańsk Anna Walentynowicz powiedziała, że może się tylko domyślać, o kogo chodzi. Była działaczka opozycji dodała, że nie chce ujawniać żadnych nazwisk, bo nie zamierza nikogo oczerniać. Anna Walentynowicz wskazuje, że "Delegat" przewija się nie tylko w styczniu w Watykanie, ale także na pierwszym Krajowym Zjeździe Delegatów "Solidarności". Była działaczka dodaje, że może jedynie powiedzieć, kto był bardzo blisko Wałęsy i prymasa. Sprawy TW "Delegata" nie znał też historyk IPN Jan Żaryn. Odnosząc się do tekstu artykułu powiedział, że tekst jest wynikiem śledztwa redaktorów "Rzeczpospolitej", połączonego z możliwością dysponowania przez uznanych za pokrzywdzonych własnym dossier, otrzymanym z IPN. Odniósł się w ten sposób do informacji o tym, że dokument, wokół którego toczy się zamieszanie, został przekazany przez Bożene Rybicka - Grzywaczewską. Jan Żaryn przypomniał także, że Kościół był w latach PRL bardzo inwigilowany.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona