W niedzielę nie kupuję

publikacja 29.01.2008 09:58

Postanowiliśmy reaktywować naszą Internetową Kampanię Odmowy. Uważamy, że już przyczyniła się ona do pewnej zmiany świadomości Polaków. Wznawiamy ją, aby nie zmarnować tego, co już udało się dokonać.

- Jak to pani godzi jako osoba religijna? Są przecież przykazania... - Czy wejście do sklepu w niedzielę i kupienie torebki, albo wejście na lody, to grzech? - A nie pomyślała pani, że po to, aby pani mogła kupić te torebkę, to ktoś musiał w niedzielę przyjść do pracy? - Ja też pracuję w niedzielę... - Pani ma wyjątkowy zawód. Sprzedawca to chyba jednak nie jest zawód służebny w sensie społecznym jak dziennikarz. - Nie wiem. Dla mnie to jest taki sam zawód. Lekarze też muszą pracować w niedzielę. Mnóstwo ludzi musi w niedzielę pracować. W małych sklepach też pracują w niedzielę. - Oni często mówią, że otwierają sklepy w niedzielę, bo hipermarkety są otwarte. Dlaczego, pani zdaniem, na Zachodzie jest po prostu zakaz handlu w niedzielę? - Ja przyjmuję ten argument. Ja się zgadzam, że może coś jest nie w porządku, tylko mówię, że ja to robię. Wiem, że na przykład w Niemczech sklepy są zamknięte w niedzielę. - Rozumie pani, dlaczego ten jest ten zakaz? - Rozumiem. Tylko ja mówię o sobie. Ja czasami przychodzę i mnie to nie przeszkadza. - Ale gdyby był zakaz, to by też pani nie przeszkadzało? - Pewnie inaczej bym to zorganizowała. Nie płakałabym z tego powodu i nie cierpiałabym z tego powodu. Ale gdyby taka Galeria Mokotów była zamknięta, gdzie ludzie chodzą do kina, na kręgle? No nie wiem. Jeśli ludzie chcą spędzić czas z rodziną na przykład na tych kręglach? - Można zamknąć cześć handlową. - No chyba że tak. - A tak naprawdę te kręgle są po to, aby ludzie przyszli do sklepu. - No tak, pewnie tak. - Zastanawia mnie, że się zgadzamy, żeby to handlowcy organizowali nam życie. - Ale to jest mój wybór, czy pojadę do tych sklepów czy nie. - Jednak prawo kształtuje nasze zachowania... - Ja jestem zwolennikiem debaty. Są argumenty, które mnie przekonują i takie, które mnie nie przekonują. Natomiast jestem przeciwnikiem zakazów. A jeśli ktoś jest niewierzący i chce robić zakupy w niedzielę, to dlaczego mu zakazywać? - A na Zachodzie zakazują. Dlaczego? - Nie potrafię na takie argument odpowiedzieć. Może trzeba jakieś inne prawo wypracować, że osoby, które nie chcą tego dnia pracować ze względów religijnych, powinny mieć zagwarantowane to, że nie będą. A ci, których to nie dotyczy, niech robią, co chcą. Nie możemy im zakazać. - Ta logika przenosi się na inne sfery życia i co wtedy? Dlaczego w tej sprawie pozwolić na wszystko, a w sprawie kradzieży już nie? - Czy to nie jest co innego? Chyba jest jakaś różnica pomiędzy kradzieżą czy morderstwem a kupieniem torebki w niedzielę? - Kupując ograniczamy ludzką wolność. Jako ksiądz często się spotykam z tym, że ktoś nie poszedł w niedzielę do kościoła (a chciał), bo pracował w hipermarkecie. Mnóstwo ludzi pracuje w hipermarketach w niedzielę. - Sama mam mętlik w głowie z tego powodu. Bo te argumenty mnie przekonują, ale tamte też. Muszę to sobie przemyśleć... (2004)
oceń artykuł Pobieranie..