O węglu bez cenzury
DrabikPany / CC 2.0

O węglu bez cenzury

Komentarzy: 8

jad /Do Rzeczy

GOSC.PL

publikacja 18.05.2015 12:18

Prawda jest taka, że Ministerstwo Gospodarki generalnie w d... miało całe górnictwo przez siedem lat – cytuje dziś "Do Rzeczy" Elżbietę Bieńkowską podsłuchaną w restauracji "Sowa i przyjaciele".

Gazeta dotarła do taśm z nagraniem spotkania, które odbyło się 5 czerwca 2014 roku. Ówczesna minister infrastruktury rozmawiała z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem. Jednym z wątków – obok prowokacji przed rosyjską ambasadą – miała być sytuacja polskiego górnictwa.

Elżbieta Bieńkowska nie pozostawiła na tej branży suchej nitki. Mówiła też, jaki był poziom zarządzania ze strony właścicieli, czyli ministerstwa gospodarki. „Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło” – cytuje „Do Rzeczy”.

Bieńkowska twierdziła, że polskie górnictwo potrzebuje pilnej restrukturyzacji – kontynuacji reform z połowy lat 90. Jednak na mniejszą skalę. Mówiła o ośmiu, dziesięciu tysiącach pracowników, którzy powinni dobrowolnie odejść z branży. Tymczasem zmiany są blokowane – jak tłumaczyła – przez „bandy”, które z górnictwa świetnie żyją: profesorów, związkowców, zarządzających, podwykonawców. „Tam jest, k..., banda na bandzie i bandę pogania” – cytuje gazeta.

Zdaniem ówczesnej minister infrastuktury Polska musi bardzo dokładnie przyglądać się temu, jak sytuacja węgla jest rozgrywana w Unii Europejskiej. „W komisji idą absolutne cięcia węgla” – mówiła. Dodała, że podczas gdy polskie górnictwo zmaga się z unijnymi restrykcjami, Niemcy budują cały czas nowe kopalnie i wykorzystują węgiel brunatny, bo taki kraj „na wietrze się nie utrzyma”. „Myśmy cieszyli się przez chwilę, że od nas będą kupować, ale...” radość była krótka.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona