Bp Ryś: Wiara prosta, nie prostacka
Bp Grzegorz Ryś w Skrzatuszu Karolina Pawłowska /Foto Gość

Bp Ryś: Wiara prosta, nie prostacka

Brak komentarzy: 0

Karolina Pawłowska

publikacja 29.05.2015 14:20

Kultura i wiara ludzi prostych nie jest mniej duchowa. Także przekaz, z którym do nich idziemy nie musi być zredukowany - przestrzega bp Grzegorz Ryś

Przedstawiając religijność, pobożność i duchowość ludową w nauczaniu Magisterium Kościoła bp Grzegorz Ryś pokazywał ewolucję i stopniowe dowartościowywanie tzw. pobożności ludowej. Jak zauważał jest ona bezcennym instrumentem dla nowej ewangelizacji. Przypominał, że pobożność ludowa wyczuwa na prawdę o Jezusie, o bliskości Boga, o Jego współczuciu i miłosierdziu. W pobożności ludowej dość łatwo można zaobserwować owocne, „żyzne” spotkanie z Bogiem, cześć dla Najświętszego Sakramentu, głęboką pobożność Maryjną.

- Niektórym może się wydawać, że jak mamy do czynienia z kimś, kto ma doświadczenie żywego spotkania z Bogiem, cześć dla Najświętszego Sakramentu i głęboką pobożność Maryjną to co z nim jeszcze robić? A to jest punkt wyjścia. Do czego potrzeba doprowadzić tego człowieka? Do umacniania więzi rodzinnej, wspólnotowej i praktyki miłości - przekonywał bp Ryś.

Jak zaznaczał kultura i wiara ludzi prostych nie jest mniej duchowa, a na pewno nie prostacka. Przestrzegał także przed stereotypowymi uproszczeniami.

- W średniowieczu polskim, jedyne co prosty człowiek miał do zrobienia w kościele to zaśpiewać pieśń. Zacząłem przeglądać polskie pieśni i znalazłem taką o Hiobie, która liczyła 16 zwrotek. Cała Księga Hioba w pieśni. Idę o zakład, że gdy spotkacie dzisiaj dowolnego, wykształconego, oświeconego człowieka na ulicy, bo przecież wszyscy są piśmienni, i zapytacie o Księgę Hioba, to będziecie zdumieni tym, co wam odpowie. Prosty, średniowieczny chłop wiedział wszystko - mówił bp Ryś.

Podkreślał, że nie ma innego sposobu na przełamanie stereotypów niż samemu wejść w doświadczenie wiary środowisk wiejskich.

- Mnie się stereotyp przełamał w młodym wieku, dzięki cioci, która, wiem to, jest już w niebie i dostała się tam główną bramą - dzielił się własnym doświadczeniem hierarcha.

- Kiedy moja kuzynka nie była w stanie wytrzymać w domu, który zbudowała z mężem, zabrała dzieci i przyjechała do cioci. Mąż na szczęście przyjechał za nią. Ciocia wzięła ich do izdebki, zdjęła ze ściany krzyż, kazała kuzynce przed nim uklęknąć i patrząc na krzyż mówić, jak jest w domu. Potem ciotka mówi do niego: teraz ty klękaj i mów, czy to nieprawda. Nie był w stanie. Tak zakończył się konflikt małżeński. Nikt tak w mieście nie rozwiązuje problemów. My byśmy powiedzieli. że to doświadczenie kerygmatyczne, a moja ciotka złapałaby się za głowę, bo nigdy nie słyszała takiego słowa - wyjaśniał bp Ryś.

W drugiej części przedpołudniowej sesji o duchowej szansie, jaką jest dla nowej ewangelizacji duchowość Maryjna mówiła dr Monika Waluś.

- Dlaczego warto wykorzystywać duchowość Maryjną podczas ewangelizacji środowisk wiejskich? Bo to jest znane ludziom, do których idziemy, to jest punkt zaczepienia - tłumaczyła pani teolog.

- Po co jest Maryja? Bóg miał inne możliwości: niebiosa spuście nam z góry na przykład. Ale chciał, żeby to Ona była Matką - przekonywała dr Monika Waluś, zachęcając do spojrzenia, jak wiele miejsca poświęca Ewangelia Maryi.

- Co widać patrząc na Maryję? Wielu mówiło: widzimy siebie. Młoda dziewczyna, potem kobieta, mieszkająca na peryferiach imperium rzymskiego. Nazaret jeszcze większa prowincja. Bóg uczy mnie, że chce potrzebować człowieka i ze On chce przyjść przez człowieka. Potrzebny jest Bogu, bo taki ma pomysł, żeby przyjść do ludzi. Niesamowicie widać, że Ona nieskalana i przygotowana jest zaskoczona, rozważa, zastanawia się, co ma to znaczyć, przechowuje w sercu. Ciemna pielgrzymka wiary Maryi - powie Jan Paweł II - mówiła teolog.

Podkreślała, że powołanie nie zamyka nas na sobie, ale kieruje na kogoś.

- Niezrównana, wybrana, nieskalana idzie do Elżbiety i tam otrzymuje potwierdzenie swojego powołania. Tam wybucha najdłuższą modlitwą, jaką mamy zapisaną. Nie wygłasza kazań, prelekcji, chociaż miałaby dużo do powiedzenia. Poznajemy Ją kiedy mówi do Boga, o Bogu, o ludziach - mówiła dr Monika Waluś.

- Jeżeli by mówić o duchowości Maryjnej najpierw należałoby codziennie powtarzać Magnificat. Wejść w Jej słowa -  zachęcała. - Nie ma tam ani jednej prośby. Jest radość i uwielbienie. Maryja mówi, jak doświadcza Boga, mówi o tym, co było, co jest i co będzie. Widzi obecność Boga nad wszystkim - dodała dr Waluś.

Macierzyństwo Maryi to powołanie każdego ucznia Jezusa.

- Rodzenie to nie jest najbardziej komfortowa rzecz, jakiej doświadczyłam w życiu, zapewniam was. Ale On chce, żebyśmy Go rodzili dla ludzi - przekonuje teolog. - Maryja, która pokazuje, co znaczy począć, nosić w sobie i rodzić Jezusa dla innych. Czyli on będzie dla innych, nie dla niej. I Ona ma się z tego cieszyć. Kiedy przyglądam się Maryi mam wrażenie, że zaczynam widzieć, jak niewiele wiem. I jak wiele musimy się powoli, tak jak Ona, uczyć.

Przedpołudniową część Kongresu zamknęła trwająca właśnie Eucharystia, której przewodniczy Prymas Polski abp Wojciech Polak.

 

 

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..