Kiedy Bóg uzdrawia

Komentarzy: 7

Jan Drzymała Jan Drzymała

publikacja 03.06.2015 12:28

Czuję, że coś zgubiliśmy z tajemnicy przeżywania Liturgii. Wystarczy przejść się do kościoła, posłuchać ogłoszeń czy poczytać intencje.

Ciekawy temat poruszyła w tym tygodniu Stacja7. Serwis jest poświęcony fenomenowi modlitwy o uzdrowienie. W jednym z tekstów ks. Wojciech Nowacki, wykładowca seminarium duchownego w Łomży odpowiada na pytanie, czy celebrowane ostatnio Msze z modlitwą o uzdrowienie są raczej zagrożeniem czy też szansą.

Ten temat budzi emocje i żywą dyskusję pomiędzy tymi, którzy są gorącymi zwolennikami tego rodzaju nabożeństw, a przeciwnikami, którzy twierdzą, że pogoń za nadzwyczajnymi zjawiskami wprowadza zamęt w Kościele. Ksiądz Nowacki w swoim tekście ma zadanie dość formalnego wyjaśnienia, jak kwestię modlitwy o uzdrowienie porządkują dokumenty Kościoła i jaka jest tradycja w tym względzie. Wyjaśnia, że jest specjalny formularz modlitwy o uzdrowienie, że właściwie nie trzeba tu "kombinować" ani wprowadzać własnych wariacji w tym temacie. Przypomina też, cytując nauczanie Kościoła, że Mszy świętej nie należy sprawować w celu stworzenia "okazałego widowiska". Nie wolno też mieszać celebracji liturgicznych z nieliturgicznymi.

Ze wszystkim się zgadzam. Nie daje mi tylko spokoju pewne nieporozumienie, które - jak sądzę - zakorzeniło się w naszym myśleniu i trudno je wyplenić. Owo nieporozumienie polega na tym, że może być coś bardziej niezwykłego niż Msza święta, że można sobie wyobrazić celebrację jeszcze bardziej natchnioną, wypełnioną obecnością Boga i Jego Ducha.

Czuję, że coś zgubiliśmy z tajemnicy przeżywania Liturgii. Wystarczy przejść się do kościoła, posłuchać ogłoszeń czy poczytać intencje. Z okazji rocznicy śmierci, z okazji urodzin, z okazji rocznicy ślubu, tego i owego. Zepchnęliśmy sami Mszę świętą do funkcji okolicznościowego dodatku. Nie wiem, czyja to wina, ale tak jakoś się porobiło.

Pytanie jest takie, czy ktoś jeszcze w ogóle zastanawia się nad tym, żeby Mszę świętą ofiarować nie wtedy, gdy wypada jakaś okazja, ale wtedy, gdy coś faktycznie w życiu się dzieje, gdy coś boli, cieszy, irytuje, przeraża...

A może właśnie tego brakuje. Może warto sobie na nowo uświadomić, że Bóg chce nas umacniać, dawać nam siebie zwłaszcza w tych sytuacjach, gdy naprawdę coś dzieje się w naszym życiu. Gdy przeżywamy szczególną radość, albo gdy cierpienie i ból rzucają nami o ziemię i gniotą niemiłosiernie.

Jezus zostawił nam siebie. Daje się nam w KAŻDEJ EUCHARYSTII. Naprawdę nie ma nic ponad to. Powrót do tej świadomości jest - moim zdaniem - kluczową kwestią w dyskusji o modlitwie o uzdrowienie. Bo Bóg uzdrawia nie tylko fizycznie, namacalnie, widowiskowo. Bóg przede wszystkim daje zdrowie duchowe. Pomaga przejść przez trudne doświadczenia, pomaga przeżyć załamania i ciemność, zaakceptować ból i dźwigać go mimo wszystko. Uzdalnia też do tego, by codzienne radości przekuwać w umiejętność uwielbiania Boga. To są cuda. Być może niezauważalne, ale one się dzieją za sprawą Ducha Świętego. Taki słabo zauważalny, ale jednak charyzmat.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..