Przeciw tradycji

Komentarzy: 4

Joanna Kociszewska Joanna Kociszewska

publikacja 18.11.2009 11:36

Z całą mocą jestem przeciw takiej interpretacji chrześcijańskiej tradycji i tożsamości, która występując przeciw ludziom zaprzecza samemu chrześcijaństwu!

„Dla mnie Boże Narodzenie nie jest świętem otwartości wobec innych, ale chrześcijańskiej tradycji, naszej tożsamości” – powiedział włoski urzędnik i pomysłodawca akcji sprawdzania legalności pobytu emigrantów w miejscowości Coccaglio w prowincji Brescia. Akcja o kryptonimie „Białe Boże Narodzenie” ma zostać przeprowadzona do 25 grudnia. Nielegalni emigranci zostaną wydaleni z Włoch.

Pomijam kryptonim akcji, który (bardzo oględnie mówiąc) szczęśliwy nie jest. Dużo bardziej bowiem poraża – postawiona w kontekście planowanej akcji - wypowiedź urzędnika. Z całą mocą jestem przeciw takiej interpretacji chrześcijańskiej tradycji i tożsamości, która występując przeciw ludziom zaprzecza samemu chrześcijaństwu!

Decyzje państwa włoskiego w sprawie migrantów spotkały się z krytyką Watykanu. Wielokrotnie przypominano, że migrantom należy się szacunek i pomoc. Każde państwo ma oczywiście prawo decydowania o polityce imigracyjnej, niemniej nie może łamać przy tym praw ludzkich.

„Białe święta” w takim wydaniu nie będą przejawem chrześcijańskiej tradycji (jeśli już do tradycji się odwoływać, a nie do Ewangelii, w której Chrystus mówi wyraźnie: idźcie precz bo „byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie”). Chrześcijańska tradycja to gościnność, przyjęcie podróżnych, ubogich i głodnych. Nie tylko w święta, ale zwłaszcza w święta.

Media podały nazwisko autora wspomnianych słów, jednak nie pojawia się ono w tym komentarzu. Dlaczego? Sprawę opisała włoska prasa, za nią podały agencje informacyjne. Bardzo bym chciała wiedzieć, w odpowiedzi na jakie pytanie padły te słowa i czy rzeczywiście należy je wprost zestawiać z wspomnianą akcją. Oburzenie budzą przecież nie one same, a kontekst, w którym się znalazły.

Boże Narodzenie jest świętem chrześcijańskim. To nie są dni choinki i prezentów, w których najważniejsze jest, by wszyscy byli mili dla wszystkich. To jest wspomnienie dnia, w którym Bóg stał się człowiekiem. Krytykując samą akcję i potworną interpretację chrześcijańskiej tradycji nie ośmielę się więc skrytykować autora słów.

Na koniec uwaga nieco na marginesie: dwa tysiące lat temu dla rodzącego się Boga zabrakło miejsca. Dzisiaj również go brakuje. Zarówno u tych, którzy nie widzą obok siebie miejsca dla drugiego człowieka, jak i u tych, którzy zapomnieli, co tak naprawdę świętujemy w ciągu tych kilku sympatycznych dni pod koniec grudnia.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..