Miejsce u stóp Jezusa

Brak komentarzy: 0

Beata Zajączkowska Beata Zajączkowska

publikacja 04.03.2020 10:00

Uwolnienie Asii Bibi pokazało, że presja wspólnoty międzynarodowej ma sens. Ani o jotę nie zmieniło to jednak dramatycznej sytuacji tamtejszych chrześcijan.

W Pakistanie skatowano ostatnio na śmierć 22-letniego chrześcijanina. Saleem Masih został skarżony o zatrucie wody w studni, przy której mył się po pracy. Jakże przypomina to oskarżenie podniesione pod adresem Asii Bibi, która spędziła w więzieniu dziesięć lat jedynie za to, że ośmieliła się napić wody ze studni z tego samego naczynia, co jej muzułmańskie koleżanki. Kobiety z którymi pracowała w polu stwierdziły, że ponieważ jest chrześcijanką woda stała się nieczysta. Kilka dni później oskarżono ją o bluźnierstwo i spędziła dziesięć lat w więzieniu. 17-letnia Algeena uprowadzona przez bogatego muzułmanina, wielokrotnie zgwałcona i siłą zmuszona do przejścia na islam opowiadała, że inne kobiety, z którymi mieszkała w domu swego oprawcy nawet z nią nie rozmawiały, bo była „nieczystym psem” pochodzącym z chrześcijaństwa. Takie historie to niestety nie odosobnione przypadki, ale codzienność pakistańskich chrześcijan. Codzienność, która niestety zbyt rzadko interesuje media, a te historie, tak jak ta Asii Bibi, potrzebują nagłośnienia i naszej modlitwy, by cokolwiek w tym kraju mogło się zmienić. Tamtejsi chrześcijanie nie mają wygórowanych żądań, chcą jedynie, jak podkreśla arcybiskup Karaczi, być pełnoprawnymi obywatelami tego kraju, z takimi samymi prawami i obowiązkami, jak muzułmanie.   

W tym kontekście przychodzi mi na myśl Shahbaz Bhatti, którego dziewiąta rocznica śmierci właśnie mija. Był pierwszym ministrem-katolikiem w historii Pakistanu. Zginął przeszyty serią z kałasznikowa ponieważ stał się niewygodnym głosem mniejszości religijnych. Mordercy rozrzucili przy jego ciele ulotki w których napisali, że „musiał umrzeć za swą wiarę w Jezusa i ponieważ chciał zmienić prawo o bluźnierstwie przeciwko islamowi”. Ostrzegli, że „każdego z niewiernych chrześcijan, którzy myślą tak jak on, wyślą do piekła”. Trudny sytuacja pakistańskich chrześcijan, to nie tylko kwestia dyskryminacji społecznej, ale przede wszystkim pragnienie, by z tej ziemi wyrugować wszystko, co się z chrześcijaństwem kojarzy.  Shahbaz Bhatti, zwany orłem Pakistanu, dzielnie walczył o sprawiedliwość i poszanowanie praw mniejszości. Marzył, że jego ojczyzna stanie się krajem prawdziwie demokratycznym, gdzie będzie się bronić i szanować godności każdego człowieka. Za te marzenia, które realizował w imię Jezusa zginął. Gdy w dniu zamachu wychodził z domu, jego matka, tak jak każdego dnia, nakreśliła mu na czole znak krzyża i powiedziała: „Nie obawiają się prześladowań. Pamiętaj, jak wiele  musiał znieść nasz Pan”.

W jednym z wywiadów Bhatti mówił: „znam znaczenie Krzyża i podążam za Krzyżem”. A w swym testamencie duchowym napisał: „Proponowano mi wysokie stanowiska w rządzie tylko po to, bym zrezygnował ze swej walki. Odrzuciłem je wszystkie, narażając tym samym swoje życie. Odpowiadałem zawsze: pragnę służyć Chrystusowi jako zwykły człowiek. Nie szukam popularności i władzy. Chcę jedynie miejsca u stóp Jezusa”. Ten minister-męczennik w geście dialogu do każdego wyciągał otwarte dłonie, całe swe życie – jak mawiał publicznie – złożył bowiem w ręce Chrystusa. Podobnie mówiła Asia Bibii, która wybaczyła wszystkim, którzy przyczynili się do jej cierpienia. Krzyż pakistańskich chrześcijan może być drogowskazem.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..