Biskup odniósł się do zapowiedzi apostazji złożonej przez Dawida Podsiadłę
Miłość Boga, jak uczy Ewangelia, potęguje się tam, gdzie człowiek, korzystając z daru wolności, opuszcza ojcowski dom. Jakub Szymczuk /Foto Gość

Biskup odniósł się do zapowiedzi apostazji złożonej przez Dawida Podsiadłę

md

publikacja 28.10.2022 09:12

Krakowski biskup pomocniczy Damian Muskus odniósł się do zapowiedzi złożenia aktu apostazji przez Dawida Podsiadłę.

Na swoim profilu FB zauważył, że o publicznym wyrzekaniu się Kościoła, formalnych i nieformalnych odejściach słyszymy coraz częściej. „Pojawiają się różne powody, dla których ludzie decydują się zerwać więź z Kościołem. Jednak jednym z najczęściej deklarowanych jest rozczarowanie ludźmi Kościoła i bynajmniej nie chodzi tu o świeckich” - podkreśla duchowny.
  
„Każde odejście powinno boleć wspólnotę. Każdy pojedynczy akt apostazji powinien być bodźcem do przemiany dla tych, którzy zostają. Tym zaś, którzy są przyczyną zgorszenia, i tym, którzy swoją postawą czynią Kościół mało wiarygodnym, każda zapowiedź opuszczenia wspólnoty powinna obciążać sumienia” - pisze.

Krakowski biskup pomocniczy uważa, że wobec deklaracji i faktycznych aktów apostazji jako ludzie Kościoła możemy zrobić „tylko tyle i aż tyle”, czyli „dać poczucie, że droga powrotu jest zawsze otwarta”. „Odchodzącego trzeba uważnie wysłuchać, wsłuchać się w jego motywacje i argumenty, nawet jeśli są one dla nas bolesne. Podstawą jest szacunek dla wolności drugiego człowieka, ale też i troska o niego i jego wieczne zbawienie” - zaznacza.

Biskup wyjaśnia również, że wierność Ojcu i tęsknota za tymi, którzy odeszli, nie stoją w sprzeczności. „Dialog z tymi, którzy myślą inaczej, przyjazne relacje z tymi, którzy postawili się poza Kościołem, nie są sprzeniewierzeniem się miłości Ojca. Wręcz przeciwnie, one się w nią wpisują, bo miłość Boga, jak uczy nas Ewangelia, potęguje się tam, gdzie człowiek, korzystając z daru wolności, opuszcza ojcowski dom” - podkreśla.

Na koniec bp Muskus zwraca się z apelem do wszystkich, którzy uważają, że „to nie jest problem wiary, tylko instytucji”: „Proszę, aby na modlitwie, której - jak wierzę - nie porzucą, uzyskali pewność, że Bóg ich w tym słabym, niedoskonałym i grzesznym Kościele nie potrzebuje”.

Zachęcił również do tego Dawida Podsiadłę - artystę, którego twórczość i dokonania - jak podkreślił - szanuje i podziwia.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona