publikacja 20.05.2011 15:05
Opuszczając gościnne progi plantacji Bosango zastanawiam się nad tym co usłyszeliśmy. Zastanawiam się nad historią Afryki, Kongo i nad wszystkim co zapowiadał Nowak – „…ten kto bagatelizuje siły organizacyjne tubylców, jest bardzo krótkowzrocznym. Afryka czarna żyje – organizuje się i czeka… czeka na chwilę odpowiednią, tak jak czyni to myśliwy…”
Kopalnia diamentów
AfrykaNowaka.pl
Brak zainteresowania lokalnego kapitału, brak know-how, czy doświadczenia w prowadzeniu wielkoobszarowych gospodarstw, zmusił ich do szukania pomocy.
Ktoś kiedyś napisał, że „każdy zawsze sięgnie po wolność bez zastanowienia” i tak właśnie było w przypadku Afryki, bo tu także nikt się nie zastanawiał, jak to będzie kiedy Biali zostaną przepędzeni. Kto będzie pilnował porządku, sprawiedliwie dzielił pozostawiony majątek, obsługiwał infrastrukturę, organizował służbę zdrowia i szkolnictwo.
I choć upadek kolonializmu w ówczesnej postaci był nieunikniony, to przywódcy „afrykańskiej wiosny” skupili się zbyt mocno na natychmiastowym przejęciu władzy i postkolonialnego majątku, nie zastanawiając się zupełnie co zrobić dalej, jak zorganizować młode państwo, zapewnić ludziom bezpieczeństwo i spokojny byt. Pokojowe, sukcesywne przejmowanie rządów pozbawiłoby ich przecież wielkiego bogactwa.
Kasai
AfrykaNowaka.pl
W listopadzie odbędą się drugie w historii Kongo wybory i jeżeli Kabila przegra, najprawdopodobniej dojdzie do kolejnego konfliktu. W 2006 roku, zaraz po ogłoszeniu wyników, na ulicach Kinszasy rozgorzała zaciekła walka pomiędzy armią rządową, a prywatnym wojskiem przegranego Jean-Pierre’a Bemby, który oskarżył Kabilę o sfałszowanie wyborów. Dopiero wezwane na pomoc wojska angolskie zaprowadziły porządek i umocniły pozycję prezydenta.
Myślę przekornie, że może lepiej byłoby wprowadzić nowe rozwiązanie. Pierwsza tura, a potem dwie
Podmokły lat
AfrykaNowaka.pl
Każdy z kolejnych dwudziestu dni, chociaż z pozoru podobny do poprzedniego, jest zawsze inny. Niesie z sobą nowych przyjaciół, nowe przygody i doświadczenia. Z ciekawością, ale i z niepokojem czekamy na opisywane przez Nowaka niezliczone „rozlewiska, mielizny, wirowate leje, płytko leżące progi wodne, rwący dopływ rzeki Sankuru, Rapides Swinborn, czy rejon Lebida, gdzie toną nawet statki!”
Jak co dzień wstajemy kierowani zegarem równikowej Afryki, gdzie każdy dzień trwa dwanaście godzin. Od 6.30 wybudza nas powoli mglisty i cudownie rześki poranek, niebo zasnute chmurami, zza których jak co dzień i tak w końcu wyjrzy słońce. Rozpalamy ognisko, filtrujemy wodę i składamy biwak. Po tygodniu każda czynność i każda rzecz, ma swoją kolejność i miejsce. Często porozumiewamy się bez słów, bo każdy dokładnie wie co robić.
Zapomniana plantacja
AfrykaNowaka.pl
Czasami wpływamy do bocznych kanałów, aby dotrzeć do dzikich wiosek, jednak błądzimy po omacku i przygodę kończymy najdalej po kilkudziesięciu metrach. Jednak pewnego upalnego dnia, szczęście w końcu nam dopisuje i dostrzegamy dwóch rybaków znikających w gąszczu. Nie możemy stracić takiej okazji, więc płyniemy ile sił, aby nie stracić ich z oczu.