„To ograniczenie wolności i wolnej woli, a nie skok cywilizacyjny”
Poszerzenie wolności dziesiątek tysięcy pracowników nierzadko zmuszanych wbrew własnej woli polityką firmy do pracy w niedziele nazywasz „ograniczeniem wolności” i „wolnej woli”?
Nawet przyjmując, hipotetycznie, punkt widzenia, że ogranicza to „wolność konsumentów”, szybko można zauważyć, że nie chodzi o ich „wolność” tylko o zaspokojenie zachcianek, bo nie mówimy o potrzebach, których nie można zaspokoić w pozostałe dni tygodnia.
Natomiast co do skoku „cywilizacyjnego”: wielkości cywilizacji nie mierzy się postępem technicznym i wygodami materialnymi, ale jej duchowością, a co za tym idzie moralnością.
Redaktor Dziedzina dokonuje tutaj cudów ekwilibrystyki, aby zracjonalizować to, co ma jedną podstawową przyczynę: dążenie do propagowania religii środkami państwa. Mój ulubiony fragment: niejaki Bujara motywuje zakaz handlu w niedzielę brakiem zdefiniowania magazynów, centrów logistycznych i dystrybucyjnych. Tak jakby wcześniej cokolwiek broniło pisowskim (i nie tylko) posłom zająć się tym tematem (poza własnym lenistwem i ignorancją), a zakaz handlu był tutaj jakimś warunkiem koniecznym. Niepojęte...
Aha, skoro tak, to ja w odpowiedzi proponuję dodatkowo dni obowiązkowo wolne od pracy 9 maja, 22 lipca, 7 listopada i inne dni komunistycznych rocznic. Przecież nikt nie każe w tych dniach ludziom nosić flag z sierpem i młotem, więc - zgodnie z twoim tokiem rozumowania - wszystko będzie w najlepszym porządku i nie może być mowy o propagowaniu ideologii komunistycznej środkami państwa.
Momencik, momencik. Rozumiem frustrację, ale za ateistów to się modlimy.
Poszerzenie wolności dziesiątek tysięcy pracowników nierzadko zmuszanych wbrew własnej woli polityką firmy do pracy w niedziele nazywasz „ograniczeniem wolności” i „wolnej woli”?
Nawet przyjmując, hipotetycznie, punkt widzenia, że ogranicza to „wolność konsumentów”, szybko można zauważyć, że nie chodzi o ich „wolność” tylko o zaspokojenie zachcianek, bo nie mówimy o potrzebach, których nie można zaspokoić w pozostałe dni tygodnia.
Natomiast co do skoku „cywilizacyjnego”: wielkości cywilizacji nie mierzy się postępem technicznym i wygodami materialnymi, ale jej duchowością, a co za tym idzie moralnością.
Mój ulubiony fragment: niejaki Bujara motywuje zakaz handlu w niedzielę brakiem zdefiniowania magazynów, centrów logistycznych i dystrybucyjnych. Tak jakby wcześniej cokolwiek broniło pisowskim (i nie tylko) posłom zająć się tym tematem (poza własnym lenistwem i ignorancją), a zakaz handlu był tutaj jakimś warunkiem koniecznym. Niepojęte...
Wybacz, ale to niedorzeczne. Ustawa nie nakazuje uczestnictwa w jakichkolwiek obrzędach religijnych.