• Dremor
    16.05.2018 21:42
    Sprawa Komendy pokazuje jak wiele zła może uczynić "lansowanie się" polityków na głośnych zbrodniach. Morderstwem w Miłoszycach zajmowało się czterech prokuratorów, dwóch chciało umorzenia z powodu niewykrycia sprawcy, trzeci doprowadził do aresztowania Tomasza Komendy, ale miał pewne wątpliwości odnośnie materiału dowodowego. Dopiero czwarty prokurator, przydzielony do sprawy osobiście przez Prokuratora Generalnego z poleceniem jak najszybszego zakończenia sprawy sporządził akt oskarżenia. W trzy miesiące od przejęcia sprawy prokurator "rozwiał" wszelkie wątpliwości, sporządził akt oskarżenia i przedstawił sądowi "niezbite", jak na tamte czasy, dowody. Ówczesny prokurator generalny o tej sprawie mówił, że trzeba być szybkim i skutecznym i przywrócić w Polsce znaczenie słów prawo i sprawiedliwość.
Dyskusja zakończona.